Pomocy potrzebowali głównie narciarze skiturowi, w większości z powodu urazów kończyn. Śmigłowiec TOPR transportował ich do szpitala z Doliny Roztoki, Doliny Chochołowskiej i z Kotła Gąsienicowego.
Ratownicy poszukiwali też narciarza w rejonie Czerwonych Wierchów. Już po zmroku do centrali TOPR dotarło zgłoszenie, że dwóch narciarzy wędrowało razem Czerwonym Grzbietem, a ostatnio kontakt mieli ze sobą w okolicy Przełęczy Małołąckiej. Ratowników zaalarmował narciarz, który wrócił na parking, nie zastał tam kolegi i nie był się w stanie z nim skontaktować.
W góry, w kilku grupach, wyruszyło 11 ratowników. W trakcie akcji, tuż przed północą, poszukiwany narciarz dotarł do ratownika dyżurującego na Kasprowym Wierchu w towarzystwie słowackiego grotołaza. Okazało się, że Polak po wyjściu na grań spadł do Doliny Cichej, gdzie został odnaleziony przez słowackich grotołazów i wyprowadzony na Kasprowy Wierch.
W Tatrach cały czas jest jeszcze zima. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.