Kieleccy przedsiębiorcy na razie nie będą musieli płacić więcej za odbiór śmieci. Rada miasta odrzuciła projekt uchwały w tej sprawie. Oznacza to, że obowiązujące od maja 2017 roku stawki pozostają bez zmian. Według szacunków magistratu, dzięki podwyżce do budżetu miasta rocznie miało trafić około 3-4 mln zł.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni podkreśla, że odrzucony projekt uchwały jest kolejną z szeregu podwyżek, jakie w ostatnich miesiącach przedstawił prezydent Kielc.
– Przedstawiciele ratusza argumentowali, że miasto znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Z drugiej strony zapominamy o tym, że Przedsiębiorstwo Gospodarki Opadami w Promniku generuje zyski na poziomie około 7 mln zł. Inną sprawą, na którą zwrócili uwagę radni, jak i przedstawiciele ratusza jest również to, że niskie opłaty miały chronić nas przed podrzucaniem odpadów do kontenerów, z których korzystają mieszkańcy, albo do lasu – mówi radny.
Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości także jest zdania, że odrzucenie projektu uchwały zakładającej podwyżkę opłat dla przedsiębiorców, to dobra decyzja.
– Uważam, że ratusz nie wykonał wszelkich niezbędnych analiz, aby system mógł się bilansować. Na przykład kwestia obniżenia opłat dla PGO zależy od decyzji prezydenta miasta. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że kondycja miejskiej spółki jest bardzo dobra. Obniżenie opłat można rozważyć tym bardziej, że były one ustalane w całkowicie innej sytuacji rynkowej. Bardzo często za odbiór przetworzonych surowców PGO musiało do tego dopłacać. Obecnie z tego tytułu osiąga dodatkowy dochód. Te stawki należy zweryfikować, ponieważ jest to połowa wszystkich kosztów systemu gospodarowania odpadami, a dodatkowo trzeba dalej pracować nad uszczelnieniem całego systemu – komentuje.
Anna Kibortt, przewodnicząca proprezydenckiego klubu Projekt Wspólne Kielce jest zdania, że podjęta dziś decyzja ma wymiar polityczny. Jej zdaniem – problemem jest zarówno inflacja, jak i to, że opłaty dla przedsiębiorców nie zmieniły się od kilku lat.
– Chyba rozpoczął się już okres kampanii wyborczej. Widać, że część radnych głosuje tak, aby było to dla nich najbardziej korzystne wizerunkowo, zapominając przy tym o ekonomii oraz przedstawionych danych. W tym przypadku nie mówimy tylko o inflacji, ale też o rosnących kosztach całego systemu oraz o tym, że przedsiębiorcy nie mieli żadnej podwyżki od kilku lat. W tym czasie to właśnie mieszkańcy finansowali część wprowadzonych do tej pory podwyżek – mówi radna.
Przygotowany przez władze miasta projekt uchwały zakładał podwyższenie opłat o 30 proc. Zgodnie z argumentacją ratusza zmiany są związane z rozstrzygniętym niedawno przetargiem na odbiór odpadów z terenu Kielc. Aby budżet przeznaczony na gospodarkę odpadami mógł się bilansować, miasto musi dołożyć 9 mln zł.
Za uchwałą zagłosowało osiem osób: cały klubu Projekt Wspólne Kielce oraz Katarzyna Czech-Kruczek, Monika Kowalczyk, Karol Wilczyński, Katarzyna Zapała – Koalicja Obywatelska, a także Bożena Sieczka – radna Lewicy.
Głos przeciw oddało czternaścioro radnych: cały klubu Prawa i Sprawiedliwości, radni niezrzeszeni – Joanna Winiarska oraz Dariusz Kisiel, a także Kamil Suchański i Katarzyna Suchańska – Bezpartyjni i Niezależni. Od głosu wstrzymało się dwoje radnych – Michał Braun oraz Anna Myślińska – KO. W głosowaniu nie brał udziału Maciej Bursztein – BiN.