40 tysięcy złotych, to kwota, którą w styczniu i lutym udało się zaoszczędzić dzięki ograniczeniom w oświetleniu ulic i obiektów sakralnych. Takie w każdym razie są szacunki urzędników z kieleckiego ratusza. Według zapowiedzi, miasto miało zaoszczędzić pół miliona złotych w całym 2023 roku. Okazuje się więc, że przewidywania są przesadzone.
Od października, na niektórych ulicach światło gaśnie o 23.00, w parkach i rezerwatach o 24.00, a oświetlenie kościołów, z wyjątkiem bazyliki katedralnej, jest całkowicie wyłączone. Wprowadzono także ograniczenie ogrzewania do 20 stopni Celsjusza, w pomieszczeniach biurowych w placówkach oświatowych, sportowych i kulturalnych.
Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc twierdzi, że miasto nie ma jeszcze danych dotyczących energii cieplnej, więc bazuje tylko na wyliczeniach dotyczących energii elektrycznej. – Oszczędności za styczeń i luty wynoszą prawie 40 tys. zł, w tym zaoszczędziliśmy ok. 17 tys. zł z wyłączenia oświetlenia wybranych ulic, 14,7 tys. zł z wyłączenia obiektów sakralnych i ok. 8 tys. zł z wyłączenia oświetlenia w parkach i skwerach. Deklaracje, które się wcześniej pojawiały dotyczyły zarówno energii elektrycznej, jak i cieplnej, przy czym te 500 tys. zł miało być wygenerowane do końca 2023 r. Czy udało się taką kwotę osiągnąć i jak będą kształtować się te oszczędności, tego dowiemy się na początku 2024 r. – wyjaśnia rzecznik.
Marcin Stępniewski, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, ze każda oszczędność jest dobra, lecz nie kosztem bezpieczeństwa mieszkańców.
– Każdą oszczędność w mieście należy docenić, natomiast pytanie czy faktycznie tak iluzoryczne oszczędności w skali miasta, w kontekście wyłączenia części latarni, czy obiektów sakralnych, są niezbędne. Oszczędzona złotówka to zawsze coś istotnego, tyle że te kilkadziesiąt tysięcy łącznie wpływa również na pogorszenie bezpieczeństwa oraz słabsze eksponowanie obiektów miejskich, które powinny cieszyć oko kielczan.
– Jako radni, wielokrotnie wskazywaliśmy miejsca, gdzie te oszczędności mogą wynieść znacznie więcej. Miasto z 15 tys. m2 wolnych powierzchni, wynajmuje nieruchomości od podmiotów zewnętrznych i płaci za to 2 mln rocznie, a w 2023 r., może być dużo więcej. Dodatkowo na druk, eksploatację drukarek i wysyłki pocztowe wydaje się ok. 5 mln zł. Tu powinniśmy szukać oszczędności – podkreśla radny.
Natomiast Katarzyna Suchańska z klubu Bezpartyjni i Niezależni uważa, że wyłączenie oświetlenia, to żenujące i czysto PR-owe działania. – Poszukiwanie tych oszczędności poszło w zupełnie złym kierunku, ponieważ zaczęło się od rezygnacji z części iluminacji świątecznych, co zasmuciło większość mieszkańców. Jeśli chodzi o oświetlenie uliczne to sama pisałam interpelacje odnośnie tego, że te działania generują duże niebezpieczeństwo i mają wpływ na wzrost przestępczości. Oszczędności na poziomie 40 tys. zł pokazują brak kompetencji władz do zarządzania tym miastem. Oni nie są w stanie dla Kielc zrobić już nic dobrego, jak tylko odejść i posypać głowę popiołem – dodaje Katarzyna Suchańska.
Władze miasta na razie nie zamierzają znosić tych ograniczeń.