– Jan Paweł II wolałby, żebyśmy pamiętali o jego nauce – ocenił Adam Jarubas, wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, komentując na antenie Radia Kielce wczorajszą (poniedziałek, 27 marca) decyzję radnych świętokrzyskiego sejmiku.
Europarlamentarzysta podkreślił, że decyzje dotyczące światopoglądu nigdy nie były w jego ugrupowaniu objęte dyscypliną partyjną. Przypomniał, że posłowie PSL zabrali w tej sprawie głos, popierając podobną uchwałę w Sejmie. Adam Jarubas powiedział, że radni sejmiku uznali, że świętość i dorobek Jana Pawła II nie potrzebuje potwierdzania w postaci uchwał samorządowych.
– Dziś obserwujemy, że niektóre samorządy gminne też przyłączają się do takiej akcji. Dla mnie Jan Paweł II był i pozostanie świętym, i nie będą o tym decydować uchwały. To nawet źle wygląda, że gdzieś może zabraknąć jednego – dwóch głosów. Wydaje mi się, że święty Jan Paweł II patrząc na nas gdzieś z góry, oczekiwałby raczej od nas, żebyśmy żyli zgodnie z jego naukami, a nie potwierdzali w drodze uchwał i spierali się o niego – mówił polityk.
Europoseł podkreślił, że Jan Paweł II ma liczne zasługi dla Polski i tej części Europy, choćby w pokonaniu imperium sowieckiego. Jego zdaniem, papież jest wykorzystywany obecnie w grze politycznej, co jest bardzo złym zjawiskiem.
Zapytany o wniosek PSL-u w sprawie odwołania ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, Adam Jarubas podkreślił, że to wyraz poparcia postulatów rolników, będących w trudnej sytuacji z uwagi na niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy.
– My już w lipcu ubiegłego roku proponowaliśmy system kaucyjny, czyli importerzy musieliby deponować kaucje w momencie, kiedy zboże wpływałoby na teren Polski i odbierać ją, kiedy rynek polski to zboże by opuszczało. Dziś już widać, że sytuacja jest dramatyczna. Zboże, które kosztowało 1500 złotych w czasie żniw, a minister Kowalczyk zapowiadał, że będzie droższe, dziś kosztuje ok 800 złotych. Dla producentów, którzy w dużej mierze opierają byt swoich rodzin na tej sprzedaży, to jest po prostu dramat – ocenił wiceprezes PSL.
Jego zdaniem, rząd polski zbyt późno wystąpił do organów unijnych z prośbą o pomoc dla polskich rolników i za późno rozpoczął rozmowy w tej sprawie. Odpowiedzialnością za to Adam Jarubas obarcza ministra rolnictwa.
Z kolei w odniesieniu do kolejnej fali protestów przeciwko reformie emerytalnej we Francji oraz ostrych działań policji wobec protestujących na ulicach, europoseł przyznał, że nie wyklucza, że w przypadku Francji także powinna zostać zastosowana unijna procedura „pieniądze za praworządność”.
– Na pewno zwraca uwagę samo natężenie tego konfliktu i tryb wprowadzenia tej ustawy, prezydent Marcon wykorzystał możliwość konstytucyjną wprowadzoną w niestabilnych latach 50. XX wieku, kiedy trudno było utworzyć rząd. Rozumiem determinację ludzi i na pewno gdyby miało dochodzić do takich sytuacji i rozlewu krwi na ulicach, powinny również zainterweniować unijne organy. mam nadzieję, że taka interwencja będzie, jeśli nie udałoby się tego konfliktu rozwiązać na drodze parlamentarnej – ocenił. I dodał: – Według mnie po to jest parlament, by decydować o takich sprawach. Na pewno lepsze są parlamentarne sposoby rozwiązywania, niż bicie się z ludźmi na ulicach – dodał.
Wiceprezes PSL zapewnił także, iż jego ugrupowanie mimo słabszych wyników Hołowni w sondażach, nadal zamierza stworzyć wspólną listę do wyborów parlamentarnych z Polską 2050.
– Zaczęliśmy od listy wspólnych spraw, nie dyskutujemy o miejscach na liście, ale jak wyobrażamy sobie rządy w Polsce po szkodliwych rządach PiS-u. Mam nadzieję, że to zaprocentuje, że nasz sojusz programowy przerodzi się we wspólną listę i dla wielu osób, które mają dość ostrego konfliktu między PO i PiS-em, będzie to dobra oferta racjonalnego centrum – ocenił. Zaznaczył, że PSL nie widzi się na jednej liście z PO i Lewicą.