Zimny marzec i początek kwietnia sprawiły, że wiele ptaków postanowiło opóźnić swój powrót do Polski i naszego regionu.
Doktor Jarosław Sułek, ornitolog i wiceprezes Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach mówi, że tę małą liczbę ptaków doskonale widać, kiedy porównamy obecną sytuację do ubiegłorocznej.
– Dwa, trzy tygodnie później przyleciały gołębie grzywacze. W ubiegłym roku o tej porze mieliśmy już wszędzie dużo jaskółek dymówek, teraz obserwowane są pojedyncze sztuki. Ja sam kilka dni temu widziałem osiem sztuk nad stawem w Wodzisławiu – mówi ornitolog.
Przedłużająca się zima sprawiła, że swoją aktywność opóźniły owady. Przewidziały to ptaki żywiące się insektami i bardzo mało przedstawicieli tych gatunków już wróciło do Polski. Również ptaki drapieżne w większości zostały jeszcze na południu. Doktor Jarosław Sułek mówi, że rzadkie są również bociany, które zwykle masowo przylatują pod koniec marca.
– Widzieliśmy już na gniazdach bociany. Są już w Polsce i naszym regionie, ale spodziewamy się, że większość z nich przyleci, kiedy zrobi się cieplej. Opóźnienie przylotu bocianów również jest związane z zimną wiosną – tłumaczy przyrodnik.
Doktor Jarosław Sułek uspokaja, że późniejszy przylot nie zaszkodzi ptakom. Może być im jedynie trochę trudniej znaleźć dobre miejsce lęgowe, bo te zajmują zwierzęta, które podejmują ryzyko i przylatują najwcześniej.