– Polska jest orędownikiem sojuszu transatlantyckiego – mówił premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych. Tematy rozmów, to dostawy uzbrojenia, współpraca w rozwoju energetyki jądrowej i ostrzeżenia przed chińską ekspansją. Czy wizyta szefa polskiego rządu w USA, to kolejne potwierdzenie kluczowej roli Polski w budowaniu relacji Unii Europejskiej z Ameryką? – dyskutowali o tym goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Mateusza Iwana z Konfederacji – wizyta premiera w Stanach Zjednoczonych miała kilka aspektów, a najważniejszym była próba ulokowania Polski w relacjach NATO w miejscu Francji, która do niedawna była sojusznikiem bliższym i częściej wysłuchiwanym przez USA pośród krajów Unii Europejskiej.
– Wizyta miała też dla premiera wymiar propagandowy w obliczu kryzysu wywołanego niekontrolowanym napływem do nas zboża z Ukrainy i możliwych dalszych problemów gospodarczych. Dzięki temu odsunięte zostały w polskich domach dyskusje o inflacji i drożyźnie – powiedział działacz Konfederacji.
– Była to też próba ocieplenia wizerunku partii rządzącej. Bolączką jest to, że rząd jest zbyt spolegliwy wobec każdego sojusznika, z którym chce współpracować, i uzyskuje za dużo obietnic bez pokrycia. Polska nie ma siły przebicia w polityce międzynarodowej. Zatem wizyta premiera w USA podniosła naszą rangę wizerunkowo, ale nie przyniosła konkretów – stwierdził Mateusz Iwan.
Michał Skotnicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że każda wizyta przedstawicieli Polski w innych krajach jest ważna, ale przy okazji trzeba też załatwiać nasze interesy.
– Jednym z istotnych aspektów rozmów premiera Mateusza Morawieckiego w USA była próba odnalezienia się Polski w roli wprawdzie mniejszego, ale jednak mocarstwa w polityce światowej – zaznaczył działacz PSL.
– Stany Zjednoczone są partnerem nie tylko militarnym, ale też gospodarczym Polski. W najbliższych latach zakupimy od USA towary o wartości ponad 100 mld dolarów. Udział Ameryki w budowie elektrowni atomowych, to 100 mld złotych, HIMARS-y to 10 mld dolarów, czołgi Abrams 4 mld dolarów, ponadto samoloty F-35. Stany Zjednoczone chyba nie mają w tej chwili aż tak dobrego klienta, a przecież nie chodzi o to, aby być klientem, lecz partnerem Amerykanów – stwierdził działacz PSL.
Dodał, że Polska, zgodnie z deklaracją premiera, rzeczywiście jest najbliższym w Unii Europejskiej krajem dla Stanów Zjednoczonych, ale nie może dystansować się od Niemiec i Francji.
– Aby stać się mocarstwem militarnym w obliczu wojny na Ukrainie i zagrożenia bezpieczeństwa, musimy współpracować również z europejskimi sąsiadami – podkreślił Michał Skotnicki.
Według Mateusza Żukowskiego z Koalicji Obywatelskiej – misja premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych miała dosyć niską rangę dyplomatyczną, o czym świadczy niewielka liczba spotkań stricte politycznych.
– Nazwałbym ją raczej wizytą roboczą, ponieważ szef rządu nie odniósł w jej trakcie żadnych spektakularnych sukcesów. Odbył półgodzinną rozmowę z wiceprezydent Kamalą Harris, a potem udał się do przedstawicielstw dwóch koncernów zbrojeniowych, według oficjalnej noty, by przyspieszyć dostawy uzbrojenia do Polski i prawdopodobnie rozmawiać o ewentualnym przeniesieniu produkcji do nas. Nie było to więc żadne wielkie wydarzenie – powiedział działacz Koalicji Obywatelskiej.
Dodał, że przy okazji premier obniżył swoją rangę, bo powinien rozmawiać z prezydentem USA, a nie z jego zastępczynią.
– Premier zaliczył też wpadkę, mówiąc, że Polska jest głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, oczywiście tu pełna zgoda, ale w dyplomacji pewnych rzeczy się nie mówi – stwierdził Mateusz Żukowski.
Rafał Kasprzyk z Polski 2050 uważa, że wizyta szefa polskiego rządu w Stanach Zjednoczonych nie była poświęcona budowaniu dobrych relacji Unii Europejskiej z tym krajem.
– Premier miał zabiegać głównie o polskie sprawy gospodarcze, negocjacje kontraktów i sfinansowanie budowy elektrowni atomowej, bo wcześniej „zawalił” tę sprawę z amerykańskim dostawcą technologii. Z tego, co mi wiadomo, strona amerykańska miała sfinansować tę budowę do 50 proc. ale nie ograniczono minimalnego poziomu dofinansowania, czym wystawiono Polskę do wiatru – powiedział działacz Polski 2050.
Jak dodał – to dobrze, że kupujemy nowoczesne uzbrojenie, ale nie powinniśmy przepłacać. Polska, aby skutecznie działać na rzecz pogodzenia sprzecznych interesów transatlantyckich i europejskich oraz różnych percepcji zagrożenia wśród sojuszników, musi odwoływać się do oczywistej zasady moralnej, praworządności, która zawarta jest w konstytucjach wszystkich krajów. Tymczasem rząd PiS, zamiast wzmacniać europejski porządek, kwestionuje go i podkopuje. W ten sposób daje argumenty Kremlowi, że nasz kraj nie jest integralną częścią Zachodu, co legitymizuje rosyjską ekspansję i dominację w Europie Wschodniej – powiedział Rafał Kasprzyk.
Poseł Mariusz Gosek z Solidarnej Polski wyraził nadzieję, że głosów jego przedmówców w audycji nie słuchała propaganda Władimira Putina.
– Wynika z nich, że Polska jest chłopcem do bicia, który na arenie międzynarodowej nie potrafi się zachować. Jak można mówić o premierze, że podczas rozmów w USA zaliczył wpadki? W Parlamencie Europejskim, w którym pracowałem pięć lat, jest taka zasada, że jeśli ktoś źle mówi o własnym kraju, to nie powinien do niego wracać, bo politycznie już nigdy nie zaistnieje. Nie wolno uprawiać politycznej propagandy przeciwko rządowi, szczególnie w sytuacji, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna – zaznaczył poseł Solidarnej Polski.
Mariusz Gosek stanowczo stwierdził, że Polska jest strażnikiem bezpiecznej Europy.
– Nasz kraj zawsze był i będzie lojalnym sojusznikiem Paktu Północnoatlantyckiego. Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych miała ogromne znaczenie. Szef polskiego rządu nie tylko rozmawiał z wiceprezydent Kamalą Harris, ale także odwiedził dwa największe koncerny zbrojeniowe, produkujące czołgi Abrams i myśliwce F-35. Mam nadzieję, że oczy Kremla były wówczas zwrócone na USA. Ja poprosiłbym: o Polsce dobrze, albo wcale – dodał poseł.
Filip Strząbała z Nowej Lewicy stwierdził, że jest powściągliwy w ocenach wizyty premiera w USA.
– Ta wizyta była ważna, potrzebna, ale o jej efektach przekonamy się w perspektywie czasu. Stwierdzić można także, śledząc relacje w mediach, że była pewną przeciwwagą dla wydarzeń w Chinach. Dobrze, że polski rząd stara się rozwijać zaplecze militarne kraju, dlatego też premier Mateusz Morawiecki chciał wynegocjować jak najlepsze warunki zakupu uzbrojenia. Ale ostrożnie z ocenami, zobaczymy, co z tego wyniknie – powiedział działacz Nowej Lewicy.
– Myślę, że Polska może, i powinna być łącznikiem, który spaja interesy Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych w kwestiach bezpieczeństwa, natomiast mam pewne wątpliwości, czy rzeczywiście nasz kraj, biorąc pod uwagę ugrupowanie sprawujące teraz władzę, ma zdolność wpływania na politykę międzynarodową i łączenia krajów dla bezpieczeństwa europejskiego i transatlantyckiego. Nie możemy iść na konfrontację – stwierdził Filip Strząbała.
Poseł Marek Kwitek z Prawa i Sprawiedliwości, oceniając głosy swoich przedmówców stwierdził, że opozycja nie byłaby opozycją, gdyby nie krytykowała obecnego rządu. Jak zaznaczył – wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych ma ogromne znaczenie dla naszego kraju.
– Polska staje się dla USA partnerem strategicznym. W kontekście bezpieczeństwa w Europie i w obliczu wojny na Ukrainie widzimy, jak zachowują się nasi sojusznicy. W tej audycji padły słowa o praworządności. Czy praworządność istnieje w Chinach? A kto chce robić interesy z Chinami? Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen reprezentowała Unię Europejską, czy siebie samą i interesy niemieckie? Podobnie uczynił prezydent Francji Emmanuel Macron. Ich nie obchodzą sprawy wspólne, europejskie, lecz własne partykularne interesy. Współpraca z Rosją na Zachodzie się kończy, więc duże państwa poszukują partnerów gdzie indziej. Natomiast Polska patrzy na globalną politykę zupełnie inaczej, co pokazała wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w USA – podkreślił poseł PiS.
– Ta wizyta była istotna, co zauważyły amerykańskie media. Miała wymiar zarówno polityczny, jak i gospodarczy. Przyciągamy biznes amerykański. Staramy się o bezpieczeństwo, i zważywszy, że Polska jest krajem przyfrontowym, to się udaje. Chcemy budować elektrownie atomowe, dlatego trzeba było także tę kwestię rozstrzygnąć, najpierw na spotkaniu roboczym. W Europie stacjonuje około 100 tysięcy żołnierzy amerykańskich, w Polsce prawie 20 tysięcy. Zatem nasz kraj jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, by mogły zapewnić bezpieczeństwo militarne, nie tylko nam, ale całemu Staremu Kontynentowi, i wpłynąć na wynik wojny na Ukrainie. Czy Niemcy nas obronią, czy będą nas bronić Francuzi w razie zagrożenia? Przecież te państwa jawnie występują przeciwko dominacji USA w Unii Europejskiej, występują przeciwko NATO i robią interesy z Chinami, gdzie nie przestrzega się praw człowieka – zaznaczył Marek Kwitek.