W niedzielę (23 kwietnia) został pobity wiosenny rekord frekwencji na stadionie przy ulicy Ściegiennego w Kielcach. Mimo, że zakończony remisem 2:2 mecz Korony z Zagłębiem Lubin, rozgrywany był o niezbyt piłkarskiej porze (rozpoczął się o 12.30), to na trybunach „Suzuki Areny” zasiadło 12 tys. osób (dokładnie 11 962).
Poprzednie sześć spotkań rundy rewanżowej PKO BP Ekstraklasy podopieczni Kamila Kuzery wygrali, ale tym razem musieli podzielić się punktami z rywalami. Przed starciem z „Miedziowymi” najliczniejszą publiczność zgromadziła konfrontacja z Radomiakiem Radom (10 273).
– Bardzo fajnie się gra przy takiej publiczności. Na meczach w Kielcach zawsze tych kibiców jest dużo. Jak graliśmy z Cracovią przy minus 10 stopniach, to na trybunach siedziało prawie 6 tys. naszych fanów. Pokazują, że w nas wierzą, ale to również przez to, że od początku rundy gramy nieźle w piłkę. Włożyliśmy dużo ciężkiej pracy w to, żeby dawać kibicom radość. Wydaje mi się, że Korona dawno nie prezentowała się tak na własnym stadionie – ocenił obrońca „żółto-czerwonych” Miłosz Trojak.
Rekord sezonu jest jednak wciąż do pobicia. Na inaugurację sezonu 2022/2023 PKO BP Ekstraklasy Korona podejmowała Legię Warszawa. Zremisowane 1:1 spotkanie obejrzało na żywo 14,5 tys. kibiców. Był to pierwszy mecz kieleckiego zespołu po powrocie do piłkarskiej elity.