– Aresztowanie prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego Jarosława Górczyńskiego było dużym zaskoczeniem dla wielu osób w Ostrowcu – ocenia pochodzący z tego miasta poseł Andrzej Kryj z Prawa i Sprawiedliwości.
Na antenie Radia Kielce stwierdził, że dotąd dominowała narracja, że sprawa nie jest poważna, a działanie prokuratury i CBA ma podtekst polityczny.
– Ta decyzja sądu, żeby jednak uwzględnić wniosek prokuratury o trzymiesięcznym areszcie była pewnego rodzaju wstrząsem dla środowiska ostrowieckiego, bo pokazuje, że te zarzuty, które zostały przedstawione prezydentowi są chyba zarzutami poważnymi. Oczywiście, nie chcę tu w tym momencie ferować żadnych wyroków. W Polsce mamy zasadę domniemania niewinności i dopóki nie ma prawomocnego wyroku sądowego skazującego, to każdy obywatel, także prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego, jest niewinny i przysługuje mu prawo odwołania od decyzji sądu. Z tego, co wiem, takie odwołanie będzie złożone, zobaczymy, jaka będzie decyzja sądu w tej sprawie – mówił poseł Kryj.
– Dla mnie to jest sytuacja przykra, bo chciałbym żeby o Ostrowcu, moim mieście, mówiło się w Polsce jak najlepiej. Niestety, ostatnio dużo mówi się o Ostrowcu, ale właśnie w takim kontekście – dodał.
Odnosząc się do komitetu zbierającego podpisy pod listem w obronie Jarosława Górczyńskiego, poseł podkreślił, że demokracja daje prawo do wszelkich inicjatyw oddolnych w Polsce.
– Każdy ma prawo robić, co uważa za słuszne, werdykt i tak będzie podejmował sąd, a w przyszłości – wyborcy – podsumował Andrzej Kryj.
Poseł Andrzej Kryj, zapytany o sejmowe prace nad projektem dotyczącym wprowadzenia na stałe 14. emerytury, poinformował, że o odrzucenie tego projektu w całości głosowała w pierwszym czytaniu jedynie Konfederacja.
– Ogromna większość posłów zdecydowała o tym, żeby dalej nad tym pracować i komisje zajęły się tym projektem. Głosy podczas debaty były różne. Oczywiście, opozycja nas krytykowała, ale pozostałe kluby opozycyjne zdecydowały, by dalej nad tym projektem pracować, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że te pieniądze są emerytom po prostu potrzebne – dodał.
Zapytany o nieoficjalne informacje o tym, że Komisja Europejska chce wrócić do przymusowej relokacji migrantów, a kraje, które się na to nie zgodzą, musiałyby płacić nawet 22 tys. euro ekwiwalentu za jednego migranta, poseł stwierdził, że to kuriozalna sytuacja.
– Bo za nieprzyjęcie migranta z innego kraju mamy płacić ogromne pieniądze, a jednocześnie Polsce, która przyjęła tak ogromną liczbę uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy (podczas, gdy tamci, to zazwyczaj migranci ekonomiczni), to realnie na jednego takiego uchodźcę otrzymaliśmy 200 euro. To ogromne dysproporcje i błąd eurokratów. To nam historia przyznaje rację, to my przez to, że bronimy się przed migrantami dowożonymi na polsko-białoruską granicę, zagwarantowaliśmy sobie bezpieczeństwo wewnętrzne, co dało nam także szansę na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Nie mamy takich sytuacji, jak na ulicach miast niemieckich, czy we Francji. To pokazuje, jak niebezpieczna będzie sytuacja, kiedy w UE zostanie zlikwidowana zasada jednomyślności i zastąpiona większością głosów. Wtedy będziemy musieli słuchać dyktatu największych państw, Niemiec, Francji – dodał poseł Kryj.
Poseł podkreślił, że pomysły o obowiązkowym przyjmowaniu migrantów były już kilka lat temu, a politycy Platformy Obywatelskiej byli wówczas entuzjastami tego rozwiązania, w tym nakładania kar na Polskę za ich nieprzyjmowanie.