Komisja Europejska wraca do pomysłu obowiązkowych relokacji w państwach członkowskich nielegalnych migrantów. Kraje, które odmówią ich przyjęcia mają płacić kary w wysokości 22 tys. euro za osobę. Czy zatem Polska powinna przyjąć na siebie nowe zobowiązanie, czy też wykazać, że nasza pomoc Ukrainie jest wystarczającą odpowiedzią na pomysły Unii? Na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Macieja Sokalskiego z Polski 2050 – propozycja Komisji Europejskiej nie wydaje się trafiona, dlatego nie wejdzie w życie. Natomiast – jak zaznaczył – problem istnieje i jest dość spory. Przypomniał, że w 2016 roku Turcja otrzymała pomoc od Unii Europejskiej w wysokości 6 mld euro, dzięki czemu dla 4 mln uchodźców przybyłych do tego kraju mogła przeznaczyć po 1,5 tys. euro na osobę.
– Myślę, że zważywszy na ten fakt, te 22 tys. euro kary, to jest przesada. Każdy kraj w kwestiach migracji ma własną politykę. Na przykład Włochy zapowiedziały przyjęcie w najbliższym czasie 500 tys. migrantów. Rozumiem, że będą to osoby wykorzystywane do pracy na plantacjach – powiedział Maciej Sokalski.
Lucjan Pietrzczyk z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że podejmując takie tematy, media publiczne biorą udział w kampanii wyborczej i straszą Unią Europejską. W jego opinii – propozycja Komisji Europejskiej ma za zadanie rozwiązanie ciśnienia migracyjnego, jakiemu będzie poddawana Europa. Działacz PO przypomniał, że o wprowadzenie tych propozycji w życie walczą: Niemcy, Włochy i Francja oraz Grecja. Ale – jak powiedział – jego zdaniem tych pomysłów z pewnością nie poprą kraje Europy wschodniej i środkowej oraz Finlandia. Lucjan Pietrzczyk zaznaczył jednocześnie, że jego ugrupowanie także jest przeciwne karom. Przyznał też, że Polska w ostatnich latach przyjęła 1,5 mln imigrantów, z czego 800 tys. to są Ukraińcy. Według działacza Platformy – Polska nie chce jednak wpuszczać osób pochodzących z krajów południowych.
Lucjan Pietrzczyk powiedział, że w sprawie ewentualnych kar Polska powinna rozpocząć już teraz negocjacje z Komisją Europejską, tym bardziej, że włożyła ogromny wysiłek przyjmując uchodźców wojennych z Ukrainy. W tym aspekcie z kolei rząd powinien wynegocjować pomoc dla Polski – podkreślił.
Andrzej Szejna, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy stwierdził, że obecnemu rządowi brak jest zrozumienia, jak należy bronić polskich interesów w Unii Europejskiej.
– Polska polityka zagraniczna leży w gruzach, bo jeśli minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, na kilka dni przed agresją Rosji na Ukrainę jedzie do Moskwy, wiedząc o możliwym ataku, to ma w myślach chaos, i nie myśli rozsądnie o interesach Polski.
– W Unii Europejskiej trzeba pewne sprawy negocjować, zadbać o polskie interesy. Jeżeli dla tak dużych krajów jak Niemcy, Francja i Włochy ważne jest, by stworzyć wspólną politykę, to oznacza, że jesteśmy też wspólnie odpowiedzialni za całe terytorium Unii. Przedstawiciele całej Wspólnoty powinni zatem usiąść do stołu rozmów. Nie podoba mi się słowo „przymusowe”, bo nikt nikogo nie powinien do niczego zmuszać – powiedział Andrzej Szejna. Zaznaczył, że Polska dała ogromny wyraz solidarności z Ukrainą, przyjmując uchodźców, szczególnie kobiety i dzieci.
Wiceprzewodniczący Nowej Lewicy powiedział, że propozycje Komisji Europejskiej powinny zostać omówione w szerokim gronie przedstawicieli państw Wspólnoty.
– Polska powinna uzyskać finansowanie dla pobytu uchodźczyń z Ukrainy i ich dzieci, a także dla służb granicznych, dla Frontexu i dla ochrony wschodnich granic, stanowiących granicę Unii Europejskiej. W zamian za to możemy zacząć rozmawiać o warunkach dla nas. My mamy problem z uchodźcami, a Włosi na przykład z imigrantami z Afryki. To są problemy wspólne – stwierdził Andrzej Szejna.
Czesław Siekierski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział, że wszelkie decyzje Komisji Europejskiej powinny podlegać ustaleniom na szczeblu międzypaństwowym.
– Oczywiście ta propozycja daje też pewne możliwości analizy na przykład pomocy humanitarnej lub ewentualnych płatności za nieprzyjęcie migrantów. Europa potrzebuje też siły roboczej, co skutkowało w roku 2015 otwarciem w Niemczech granic. Pracowników potrzebuje również Polska. Ale – jak zaznaczył parlamentarzysta – w tej sprawie konieczny jest program wchłaniania i adaptacji imigrantów, od problemów żywienia, poprzez kwestie wiary do edukacji.
– Trzeba sobie zadać pytanie, z czego wynika tak ogromny napływ migrantów. To przede wszystkim bieda w ich państwach, brak pracy, brak wody. Nawet zmiany klimatyczne wpływają na migrację ludności świata. W skali całego globu gotowych do przemieszczenia się jest w tej chwili około 250 mln ludzi, tak więc Europa się nie zamknie, choć pewne ograniczenia są istotne i potrzebne, co pokazał chociażby płot na naszej granicy z Białorusią – powiedział Czesław Siekierski. Poseł dodał, że wielokulturowość, mimo iż sprawia problemy, ubogaca każdy kraj.
Andrzej Rak z Konfederacji stwierdził sarkastycznie, że Unia Europejska po raz kolejny nas nie zawodzi, i po raz kolejny chce wprowadzić „rewelacyjny” pomysł.
– Kiedy słuchałem wypowiedzi moich przedmówców, zastanawiałem się, z całym szacunkiem, o wspomnianym przez nich dobrodziejstwie migracji. Chcę też przypomnieć, że PiS szedł do wyborów z hasłami narodowościowymi na ustach, tymczasem widzimy dziś, co się dzieje. Mamy w Polsce już ponad 136 tys. zezwoleń na pracę dla migrantów z krajów muzułmańskich. Jeśli Unia Europejska się nie zreformuje, to będzie tylko gorzej. Dziś pozbawia kolejnych kompetencji państwa narodowe, dąży do tego, by Europa stała się wielonarodowościowa i wielokulturowa. To nie jest dobra droga – zaznaczył działacz Konfederacji.
Mariusz Gosek, poseł Suwerennej Polski stwierdził z kolei, że Komisja Europejska nie ma prawa karać żadnego kraju za nieprzyjęcie migrantów. Jak podkreślił – unijnym urzędnikom nie chodzi przecież o przyjmowanie uchodźców, czyli osób uciekających przed wojną, tylko o migrantów, czyli osób, które przemieszczają się w celach zarobkowych, by poprawić swój byt.
– Unia Europejska i Komisja Europejska najpierw stwarzają problem, a później mówią do nas: teraz tym problemem się podzielmy. To Polska przyjęła największą liczbę uchodźców wojennych z Ukrainy, to nasz kraj musiał borykać się z wojną hybrydową na wschodniej granicy, kiedy to na Białoruś przywożeni byli samolotami migranci ekonomiczni, a następnie siłą wypychani do Polski. Natomiast, jak wygląda wielokulturowość, to słynne multi-kulti mogliśmy obserwować podczas demonstracji i strajków w krajach zachodnich. Dziś w Niemczech, w Hamburgu, komendant tamtejszej policji wydał ogłoszenie, że poszukuje do pracy osób wyznania muzułmańskiego, bo w interwencjach wobec osób tej religii nie mogą uczestniczyć funkcjonariusze narodowości niemieckiej. Ja bym nie chciał takiego kraju – podkreślił parlamentarzysta.
Poseł Mariusz Gosek stwierdził, że dziś Komisja Europejska, zamiast pomóc Polsce w przyjmowaniu i utrzymaniu uchodźców wojennych z Ukrainy, to walczy z naszym rządem. – Wszyscy, którzy wpisują się w tę walkę popełniają poważny błąd. Jeśli Unia Europejska zmieni się i powróci do wartości, na podstawie których tworzone były traktaty, to będzie dobrze. Komisja Europejska także musi się nawrócić – zaznaczył poseł Suwerennej Polski.
Senator Krzysztof Słoń przypomniał, że jedną z diagnoz głoszonych przez polityków Platformy Obywatelskiej w 2015 roku, po jej klęsce w wyborach, było stwierdzenie, że to ugrupowanie za bardzo otworzyło się na europejską politykę migracyjną. Jak podkreślił – Prawo i Sprawiedliwość nie zmienia swojego podejścia do tej kwestii.
– Jesteśmy za mądrymi decyzjami Komisji Europejskiej, które zmierzałyby do zatrzymania potencjalnych imigrantów w ich krajach, do stworzenia warunków rozwoju i demokracji, a także miejsc pracy, by mogli tam pozostać. Wtedy w sposób jednoznaczny i właściwy odsuniemy niebezpieczeństwo nadmiernego napływu nielegalnych imigrantów. Do tego powinny dokładać się wszystkie kraje unijne. Komisję Europejską tworzą urzędnicy, którzy powinni być na usługach wszystkich państw narodowych, tymczasem próbują je wykorzystywać, czasem w sposób niegodziwy – powiedział senator.
Krzysztof Słoń stwierdził, że narzucanie kwoty 22 tys. euro za jednego nieprzyjętego migranta to jest działanie niegodziwe.
– Powinien zostać dokonany bilans, które z państw europejskich i w jaki sposób pomaga uchodźcom i imigrantom. Po wybuchu wojny na Ukrainie Polska przyjęła 12 mln uchodźców. 2 mln nadal pozostają w naszym kraju. I nie przebywają w zonach, w specjalnie wydzielonych strefach, gdzie dostawaliby tylko zasiłek socjalny potrzebny do przeżycia, tak jak to jest w innych krajach europejskich – powiedział senator.
Jak podkreślił Krzysztof Słoń – u nas, Ukraińcy, którzy szukają domu i schronienia, dostają pracę, mają zapewnioną opiekę nad dziećmi, otrzymują numery PESEL, bo traktujemy ich poważnie, jak własnych obywateli.