Ksiądz prałat Tomasz Rusiecki, kapłan diecezji kieleckiej, wieloletni ojciec duchowny alumnów i księży, świętuje 50-lecie kapłaństwa. Urodził się 1949 roku w Książnicach Wielkich. Po maturze, w 1967 roku wstąpił do seminarium, a święcenia kapłańskie przyjął 3 czerwca 1973 roku.
– Te czasy, w których byłem święcony nie były czasami łatwymi. Ale były to czasy, w których dojrzewaliśmy jako ludzie, obywatele, którzy też mają coś do powiedzenia, bo kapłan jest obywatelem konkretnego kraju i ma coś do powiedzenia. Nie to, co podpowiedzą politycy, ale co mówi Bóg, Chrystus w Ewangelii, z czym jesteśmy posłani jako ludzie Kościoła. Czasy komunistyczne, które dawały nam, kapłanom, Kościołowi w ogóle, w kość, to były czasy, w których dojrzewaliśmy jako ludzie, którzy muszą być odważni i mają coś do powiedzenia w tym świecie i miejscu, do którego są posłani – podkreśla.
Wspomina, że od dzieciństwa myślał o tym, żeby zostać księdzem.
– Kapłaństwo mi się podobało. Spodobało mi się służyć do mszy świętej. Były nawet takie sytuacje, że jako mały chłopiec próbowałem odprawiać mszę świętą w domu. Potem zadawałem sobie pytanie, dlaczego. Był jakiś wewnętrzny zew, jakieś takie dotknięcie łaską przez Pana Boga, dotknięcie Jego miłością. Budziło to pragnienie stania się kapłanem – opowiada.
Pierwszą parafią ks. Tomasza Rusieckiego było Bukowno k. Olkusza (obecnie diecezja sosnowiecka). Ks. Tomasz do dziś wspomina postawę proboszcza tamtej parafii, ks. Bolesława Zelka.
– Fantastyczny człowiek, który dawał kapłanowi, wikariuszowi, dużą wolność w działaniu, gdy ten wykazywał inicjatywę duszpasterską. On umiał się cieszyć kapłaństwem. Sam był bardzo dynamiczny w swoich działaniach. Właśnie w tej parafii uczyłem się kapłaństwa od strony praktycznej, bo studia dają wiedzę, seminarium kształtuje duchowość, ale trzeba się zderzyć z życiem. W moim przypadku nie powodowało to, że byłem poobijany, ale że poznawałem ludzi, którzy chcieli słyszeć o Panu Bogu. Niektórzy przeżywali różne trudności, potrzebowali pomocy i szukali kapłana – wspomina.
Następnie ks. Tomasz był wikariuszem parafii katedralnej i przez cztery lata duszpasterzem środowisk akademickich. W 1981 roku został skierowany do Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach, gdzie od 1982 roku przez ponad 30 lat towarzyszył alumnom na ich drodze do kapłaństwa i pomagał w duchowym rozeznawaniu, jako ojciec duchowny.
– To było piękne doświadczenie, w którym się także dużo uczyłem ludzi, których Bóg powołał do kapłaństwa, na tę samą drogę, co mnie. To, czego się wtedy tak naprawdę uczyłem, to słuchanie. Nieważne było to, co ja mam do powiedzenia, ale to, co oni mają do powiedzenia, czym żyją. Taka jest rola ojca duchownego i każdego wychowawcy. Musi coś usłyszeć, a dopiero potem szukamy jakiejś wspólnej odpowiedzi. My mamy problemy, różnego rodzaju pytania, ale odpowiedzi zawsze przychodzą z góry i o tym nie wolno zapominać – mówi ks. Rusiecki.
Obecnie ks. Tomasz Rusiecki jest ojcem duchownym kapłanów diecezji kieleckiej. Podkreśla, że mimo zmieniającego się świata, rola Kościoła jest zawsze taka sama: by głosił Ewangelię i prowadził ludzi do zbawienia.
– Także kapłani są ustanowieni po to, by przez swoje ręce, głos, czas – dawać Jezusowi szansę głoszenia Ewangelii i zbawiania człowieka, także poprzez sakramenty. Rola Kościoła się nie zmieniła. Może oczekiwania ludzi się różnią. Niektórzy chcieliby może widzieć Kościół jako organizację filantropijną, ale nie w tym rzecz. Kościół podejmuje różne posługi charytatywne, ale tym, co jest istotne, to prowadzenie ludzi do zbawienia. Taka jest też rola księdza. Może on być zaangażowany w różną działalność, ale podstawowym zadaniem jest prowadzenie ludzi do zbawienia – dodał ks. Tomasz.
Ks. Tomasz Rusiecki jest również odpowiedzialny za Unię Apostolską Kleru w diecezji, a od 1994 roku pełni funkcję wikariusza biskupiego ds. życia konsekrowanego. W diecezji kieleckiej występują wszystkie formy życia konsekrowanego: siostry zakonne, zakonnicy, instytuty świeckie, dziewice konsekrowane, wdowy konsekrowane, wdowiec konsekrowany i pustelnica.
– Mam do czynienia z tymi, których Pan Bóg powołał do szczególnego oddania swojego życia. Cieszę się z tego. Nawiązując do przemówienia św. Jana Pawła II, że życie konsekrowane to kwiat Ewangelii, można powiedzieć, że wszystkie formy życia konsekrowanego są pewną ozdobą Kościoła kieleckiego. Oczywiście, to przychodzi z góry i ważne jest, by tym wszystkim osobom próbować służyć – dodaje.
Duchowny podkreśla, że we wszystkich trudnych sytuacjach, jakie go spotykały, nie opierał się jedynie na własnych siłach i rozumowaniu.
– Spotykały mnie różne sytuacje, ale świadomość, że bez pomocy Pana Boga nic nie możemy uczynić prowadziła do odwrócenia uwagi od siebie i od zamartwiania się różnymi sprawami, trudnościami i skłaniała do zwrócenia uwagi na Tego, od którego przychodzi moc i sens. Zamartwianie się, czy dam radę, czy nie – to jest tylko myślenie o sobie. Trzeba wtedy stanąć przed Panem Bogiem i powiedzieć: dałeś mi to, więc teraz niesiemy to razem. Taki prosty dialog w modlitwie jest ogromnie ważny. Jezus, kiedy mnie powoływał, mówił: idź za mną. Chodzi o kroczenie za Nim i wytrwanie na tej drodze, pomimo pokus – podkreśla.
Czego ks. Tomasz Rusiecki życzy sobie sam z okazji jubileuszu 50-lecia kapłaństwa?
– Żeby całe moje życie było uwielbieniem Pana Boga i dziękczynieniem za obdarowanie mnie powołaniem i wszystkim, czego doświadczyłem. Niech to przynosi chwałę Panu Bogu. Kapłaństwo to nie mój dar, ale dar Pana Boga dla mnie. Jestem szczęśliwy jako kapłan – podkreślił jubilat.