W Kielcach są tereny inwestycyjne, a brak nowych firm to efekt kryzysu – tak uważa zastępca prezydenta Kielc Marcin Chłodnicki. Zastępca prezydenta w odpowiedzi na komentarz internauty w mediach społecznościowych, który ubolewał nad brakiem terenów inwestycyjnych w mieście odpowiedział, że takie są.
„Tereny inwestycyjne są, tylko firmy są tak dociśnięte przez kryzys, że tną koszty, a nie szukają nowych możliwości ulokowania zysków”- napisał Marcin Chłodnicki.
Z Bazy Nieruchomości Inwestycyjnych wynika, że stolica województwa świętokrzyskiego ma do zaoferowania jedynie 12 ha terenów pod inwestycje. Reszta wymienionych, to obszary znajdujące się w sąsiednich gminach. Dla porównania, Chęciny mają do zagospodarowania w ten sposób 162 ha, a Piekoszów 81 ha.
Problemy inwestorów, którzy chcieli ulokować w stolicy województwa świętokrzyskiego swoje fabryki dobrze zna Maciej Bursztein, kielecki przedsiębiorca i radny. Podczas debaty o przyszłości Kielc, radny mówił, że miasto potrzebuje terenów inwestycyjnych jak powietrza.
– Na tegorocznych targach PLASTPOL, które odbywały się w maju w Kielcach, rozmawiałem z prezesem japońskiej firmy. Produkują energooszczędne maszyny, które są bardzo popularne. Chcieli oni ulokować swoją fabrykę w Polsce i stąd rozprowadzać produkty na Europę, ponieważ ceny transportu wzrosły o 600 proc. Prowadziłem z nimi rozmowy, gdyż brali pod uwagę Kielce, ale zobaczyli, że nie ma tu terenów inwestycyjnych. Zdecydowali się więc na podwarszawską gminę i rozpoczynają budowę nowej siedziby – mówi radny.
Słowami Marcina Chłodnickiego zdziwiony jest Marcin Stępniewski, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości, który uważa, że jest to wprowadzanie ludzi w błąd.
– To jest funkcjonowanie w oparach nieprawdy, bo terenów inwestycyjnych z prawdziwego zdarzenia w Kielcach nie ma. Jeśli już coś się pojawia to są to malutkie skrawki, które nie odpowiadają potrzebom inwestorów. Jeśli nie będziemy tworzyć takich stref to miasto będzie się zwyczajnie zwijało. Twierdzenie, że tereny inwestycyjne u nas są, to zwyczajne zakłamywanie rzeczywistości i oglądanie Kielc przez różowe okulary. Pan Marcin Chłodnicki jest jednak z tego znany i zdążył nas do tego przyzwyczaić – podkreśla Marcin Stępniewski.
Podobnego zdania jest Katarzyna Suchańska z klubu Bezpartyjni i Niezależni nazywając ten wpis „kuriozalnym”. – Albo prezydent Chłodnicki nie posiada elementarnej wiedzy o mieście którym zarządza, albo po prostu kłamie. Jako radni i mieszkańcy doskonale wiemy, że terenów inwestycyjnych w Kielcach jest „jak na lekarstwo” albo w zasadzie ich nie ma. Na bieżąco informuje nas o tym Centrum Obsługi Inwestora, czy Wydział Urbanistyki i Architektury UM Kielce – dodaje Katarzyna Suchańska.
Według Centrum Obsługi Inwestora w Kielcach, przedsiębiorcy mogą skorzystać z terenów inwestycyjnych położonych w Chęcinach, Kijach, Miedzianej Górze, Morawicy, Mniowie, Piekoszowie i w Strawczynie. Łączna suma terenów to ponad 360 ha.