Żmija ukąsiła mężczyznę w okolicach szczytu Kiczory w Beskidzie Śląskim. Gdy dotarli do niego ratownicy był już we wstrząsie anafilaktycznym. Jego życie było zagrożone. Trafił do szpitala – podali w piątek ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
„Pacjent miał dużo szczęścia. Możliwe, że gdyby pomoc nie przyszła odpowiednio szybko, mogłoby dojść u niego do zatrzymania krążenia” – oznajmili ratownicy.
Goprowcy przestrzegli, że w górach można napotkać żmije. To okres, gdy są one aktywne. W ostatnich dniach ratownicy odnotowali trzy przypadki pokąsania.
Żmije najczęściej można spotkać w pobliżu kamieni lub dróg, gdzie wygrzewają się w słoneczne dni, w wysokiej trawie lub w gęstych zaroślach.
Napotkanej żmii należy zejść z drogi. Nie zaatakuje, jeśli nie poczuje zagrożenia. Atak może nastąpić, gdy turysta ją nadepnie. To dlatego należy uważać przechodząc choćby przez łąkę. Warto mieć kij, którym odgarniemy trawę. Jeśli usłyszymy, że coś się w niej przesuwa – przejdźmy obok.
W przypadku pokąsania przede wszystkim należy uspokoić ukąszoną osobę i wezwać pomoc, następnie przemyć ranę wodą, użyć opatrunku osłaniającego, unieruchomić kończynę, jak przy złamaniu, i miarę możliwości utrzymywać ranę na poziomie serca. Goprowcy podali, że pod żadnym pozorem nie należy rany: wysysać, uciskać, nacinać. Ukąszona osoba nie powinna chodzić i ruszać zranioną kończyną.
Pomoc w górach można wezwać pod bezpłatnym numerem 985 lub 601 100 300.
W Beskidach żyje żmija zygzakowata. Może osiągnąć 90 cm długości. Poznać ją można po „sercowatej” głowie, wyraźnie wyodrębnionej od reszty sylwetki i charakterystycznym zygzaku wzdłuż ciała.