Nawet w rzekach uważanych za stosunkowo bezpieczne są miejsca, które stwarzają duże zagrożenia dla życia ludzi. Niektóre z nich już są oznaczone jako tzw. czarne punkty, ale wiele jest lokalizacji jeszcze nieoznakowanych – podkreśliła w rozmowie z PAP ratowniczka wodna Marta Tomczyńska.
– Są to miejsca niebezpieczne zarówno dla osób kąpiących się, ale także dla kajakarzy, którzy chętnie korzystają z Pilicy – podkreśliła Tomczyńska.
Dużym zagrożeniem są także wiry wodne lub częściej występujące i mniej groźne zawirowania wody, spotykane głównie w rzekach, w okolicach podpór mostów i innych konstrukcji, przy budowlach hydrotechnicznych lub po prostu tam, gdzie jest nierówne dno. Z tego powodu należy unikać pływania w otoczeniu z góry podejrzanych miejsc.
Zdaniem ratowniczki rzeki bywają też zdradliwe z innych powodów.
– Rzeka to nie basen, dno może zmieniać się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę, więc nawet jeśli dzień wcześniej kąpaliśmy się w tym miejscu i było wszystko w porządku, nie oznacza to, że kiedy przyjdziemy następnego, będzie tak samo. Wczoraj mogło tam być płytko, dziś już jest bardzo głęboko – podkreśliła Tomczyńska.
Zaznaczyła jednak, że jeśli już zdarzyłoby się, że porwie nas nurt rzeki, nie należy wpadać w panikę.
– Nie starajmy się na siłę wrócić na brzeg, z którego wypłynęliśmy. Najlepiej jest zachować spokój, położyć się na wodzie i dać się jej ponieść; jest wtedy duże prawdopodobieństwo, że poniesie nas na bardziej płytką wodę – powiedziała ratowniczka.
Szczególne baczenie trzeba mieć na kapiące się dzieci. Bardzo często zdarza się, że pływają one w stosunkowo w płytkiej wodzie, ale w pewnym momencie dopływają do kantu przykosy, czyli ruchomego wypłycenia w nurcie rzeki, utworzonego przez naniesiony piasek i drobny żwir.
– I nagle znajdują się w miejscu, gdzie dno staje się osuwiste, następuje spadek i woda raptem staje się dla nich wyjątkowo głęboka i niebezpieczna – powiedziała ratowniczka.
Najmłodszym nie powinno się pozwalać wypływać na głębszą wodę w dmuchanych kołach czy innych tego typu zabawkach.
– Dzieci dzięki dmuchanym kołom utrzymują się na powierzchni, a kiedy nieświadomie wypływają na głęboką wodę, wpadają w panikę i dochodzi do niebezpiecznych sytuacji – powiedziała ratowniczka.
Tomczyńska zwróciła też uwagę na bezpieczeństwo podczas spływów kajakowych, które stały się w ostatnim czasie bardzo popularną aktywnością wodną.
– Przede wszystkim należy pamiętać o zapięciu kamizelek ratunkowych, które w razie przewrócenia łódki, pomagają w utrzymaniu się na wodzie – zaznaczyła ratowniczka. Podkreśliła, że na spływ można się też wybrać z ratownikiem. Taką usługę oferują wypożyczalnie kajaków i organizatorzy spływu.
Ratownicy przypominają też, że nie należy kąpać się lub wypływać kajakiem po wypiciu alkoholu.
– Alkohol zaburza ocenę własnych możliwości pływackich, skłania do brawury, osłabia organizm, co jest szczególnie niebezpieczne w przypadku, gdy nagle wpadniemy do wody i wtedy nasza reakcja może być zbyt późna – zauważyła Tomczyńska.
Należy unikać też kąpieli w miejscach oznaczonych jako tzw. czarne punkty.
– Czarne punkty są jak znaki ostrzegawcze na wodzie. Wskazują miejsca, w których najczęściej dochodzi do niebezpiecznych wypadków i utonięć – podkreśliła Tomczyńska
Na Mazowszu są 123 miejsca oznaczone „czarnymi punktami”. Najwięcej niebezpiecznych miejsc jest w subregionie ostrołęckim (24 czarne punkty), ciechanowskim (23 czarne punkty) i w Warszawie (23 czarne punkty). Następne w kolejności są subregiony: siedlecki (15 czarnych punktów), żyrardowski (10 czarnych punktów), warszawski zachodni (9 czarnych punktów), radomski (9 czarnych punktów), płocki (7 czarnych punktów) i warszawski wschodni (3 czarne punkty).
W tym roku na terenie województwa mazowieckiego utonęło już 13 osób. W zeszłym roku było 69 utonięć, a w 2021 r. – 38.