O ulubionej roli scenicznej i planowanych występach. Było też wspomnienie Bogusława Kaczyńskiego i przepis na udane małżeństwo. O tym wszystkim opowiadała Grażyna Brodzińska, śpiewaczka, która w czwartek (6 lipca) była gościem kawiarenki festiwalowej.
Podczas rozmowy z Arturem Jaroniem, który prowadził spotkanie, artystka podkreśliła, że nie narzeka na brak zajęć. Nadal gra w sztuce „Wesoła wdówka”, którą rok temu miała okazję zaprezentować buskiej publiczności.
– Mój zawód jest ukochany przeze mnie, więc jestem bardzo szczęśliwa, że mogę go wykonywać. Nadal śpiewam na przedstawieniach i koncertach, podróżuję. Od czasu do czasu bywam w domu, ale mój mąż mi to wybacza, ponieważ wykonuje podobny zawód, więc rozumie, że muszę wyjeżdżać i chcę to robić. Bardzo dobrze się rozumiemy i wspieramy nawzajem – wyjaśnia.
Żartowała, że dzięki jej częstej nieobecności tyle lat, razem z Damianem Damięckim, tworzą szczęśliwe małżeństwo. Dodała, że tym razem małżonek nie przyjechał wraz z nią do Buska.
Grażyna Brodzińska mówiąc o swojej pracy, zapowiedziała, że czekają ją także występy zagraniczne. Wyjaśniła, że lubi występować poza krajem, ale na stałe nie chciałaby tam pracować.
– To jest również coś, co lubię, ale bardziej jako odskocznię, aby znaleźć się w innym otoczeniu. Najbardziej kocham jednak śpiewać w Polsce, dlatego tutaj zostałam i nie wybrałam kariery międzynarodowej, chociaż próbowałam. Za granicą trzeba mieć bardzo silny charakter. Próbowałam, ale po roku zorientowałam się, że tęsknię za krajem, za domem, za moją publicznością. Tu czuję się dobrze, pewnie, podczas gdy tam miałabym niepewność, czy się uda czy nie, ze względu na ogromną konkurencję. Tam jest wieczna walka – zaznaczyła.
Zapytana o ulubiony repertuar, przyznała, że nie potrafi wskazać.
– Wszystko co śpiewam, sprawia mi wiele radości. Wybieram te utwory sama, więc jeśli czegoś nie lubię, to po prostu nie śpiewam tego. Dlatego mój repertuar jest tak szeroki – opery, operetki, musicale i piosenki – tłumaczyła.
Grażyna Brodzińska i Artur Jaroń, w nawiązaniu do przyszłorocznego jubileuszu 30-lecia festiwalu, wspominali początki tego wydarzenia. Wówczas artystka występowała razem z nieżyjącym już Bogusławem Kaczyńskim.
– Mnie też brakuje pana Bogusława. Byłam z nim kojarzona, bo rzeczywiście przyjaźniliśmy się zawodowo. Zawsze miałam duży szacunek dla pana Bogusława i zwracałam się do niego per „panie Bogusławie”. Czasami spotykaliśmy się również prywatnie i rozmawialiśmy. Uwielbiałam, gdy mnie zapowiadał. Miał żelazny zestaw piosenek, takie jak „Aria ze śmiechem” i „Wielka sława to żart”. Kiedy proponowałam, że może zaśpiewam coś innego, on odpowiadał, że ma być to, bo publiczność kocha te przeboje. Koncerty zawsze trwały do późna – śmiała się.
Artur Jaroń przypomniał, że najdłuższy buski koncert trwał 4,5 godziny.
Grażyna Brodzińska wystąpi także podczas tegorocznej edycji festiwalu w Solcu-Zdroju, w ramach „Wieczoru z gwiazdą” w sobotę, 8 lipca. Towarzyszyć jej będzie młody baryton – Łukasz Kostka. Śpiewaczka wyznała, że od samego początku, kiedy go poznała, zrobił na niej dobre wrażenie.
– Pewnego razu na jednym z koncertów zobaczyłam młodego człowieka, przystojnego, uprzejmego i dobrze wychowanego. To nieczęsto się zdarza wśród młodych ludzi. Posiada piękny głos. Postanowiłam zaprosić go tutaj, ponieważ nie wiem, czy będzie długo występował w naszym kraju. Prawdopodobnie wyjedzie i będzie śpiewać za granicą. Upajam się jego głosem – powiedziała.
Kolejna i zarazem ostatnia kawiarenka w ramach tegorocznej edycji festiwalu odbędzie się w sobotę, 8 lipca. Jej gościem będzie Jacek Cygan, który tego dnia odsłoni na buskiej promenadzie swoje słoneczko.