58-letnia mieszkanka Lęborka poszła do sklepu i na kilkadziesiąt minut zostawiała w nagrzanym samochodzie psa. Spragnione i ciężko dyszące zwierzę wydostali z auta policjanci. Zapowiedzieli skierowanie do sądu wniosku o ukaranie kobiety.
Spragniony i ciężko dyszący psiak dostał miskę z wodą i został przeniesiony do schłodzonego radiowozu. Właścicielka psa, 58-letnia mieszkanka Lęborka, wróciła do auta po pół godzinie od udzielenia pomocy jej pupilowi.
Jak podała policja, kobieta „nie widziała w swoim zachowaniu niczego niewłaściwego, lekceważąco traktując słowa policjantów o niebezpieczeństwie, na jakie naraziła swojego czworonoga”. Przeciw 58-latce funkcjonariusze skierują do sądu wniosek o ukaranie.
Lęborscy policjanci apelują o niezostawianie zwierząt w nagrzanym samochodzie, który może okazać się śmiertelną pułapką.
– Uchylona szyba nie poprawi cyrkulacji gorącego powietrza wewnątrz pojazdu. Nie trzeba długiego czasu, aby zwierzę uległo przegrzaniu, odwodnieniu, udarowi czy nawet uduszeniu – podkreślają w komunikacie funkcjonariusze.
Przypominają także, że jeśli policjanci podczas interwencji stwierdzą, że życie zamkniętego w aucie psa jest zagrożone, to mają prawo użyć środków umożliwiających im wydostanie go z pojazdu – włącznie z wybiciem szyby. Właściciel zwierzęcia może otrzymać mandat karny w wysokości 500 zł (jego nieprzyjęcie skutkuje skierowaniem wniosku do sądu), a w szczególnych przypadkach usłyszeć zarzut znęcania się nad psem.