W Michniowie upamiętniono ofiary pacyfikacji wsi. Dziś (środa, 12 lipca) przypada 80. rocznica tej tragedii. 12 i 13 lipca 1943 roku Niemcy otoczyli wieś i spalili ją, brutalnie mordując ponad 200 mieszkańców Michniowa, w tym kobiety i dzieci. Najmłodsza ofiara miała zaledwie 9 dni.
Uroczystość odbyła się przy mogile pomordowanych. Ustawiono tam ołtarz polowy, przy którym sprawowana była msza święta w intencji ofiar.
Biskup kielecki Jan Piotrowski mówił w homilii, że nie ma usprawiedliwienia do mordu dokonanego na mieszkańcach Ziemi Świętokrzyskiej.
– Nawet wojna ma swoje prawa, a naziści nie przestrzegali nawet ich. Dziś nikt nie ma prawa bagatelizować ani ukrywać prawdy, bo tylko ona jest drogą do pojednania i wolności od nienawiści. Tę drogę wskazuje nam Jezus Chrystus – mówił biskup.
Rocznica pacyfikacji wsi to dla mieszkańców Michniowa niezwykle ważna data.
– Dla nas 12 i 13 lipca to święto. Na rocznicę trzeba było zawsze posprzątać, pomyć okna, dzieci wiedziały, że choć są wakacje, to w te dwa dni trzeba przyjść, aby się pomodlić. Jeżeli nawet ktoś musiał iść do pracy, to starał się w te dwa dni mieć urlop, przesuwało się żniwa, sianokosy, aby czas spędzić na wspominaniu i wspólnej modlitwie – mówiły mieszkanki Michniowa, które w imieniu mieszkańców składały kwiaty.
Obecny na uroczystości minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus mówił, że Michniów to szczególne miejsce, skropione krwią polskich bohaterów.
– Tu jest najlepsze miejsce, aby oddać cześć wszystkim bohaterom wiejskim, którzy w całej historii i zawsze byli gotowi oddać życie w obronie ojczyzny. Stoję przed państwem jako syn polskiej wsi, syn żołnierza AK, syn partyzantów. Chcę w miejscu przesiąkniętym polską krwią upamiętnić tę część naszej historii. Polska wieś niejednokrotnie zwyciężała, jestem przekonany, że i teraz damy radę przetrwać to, co trudne, bo nasi przodkowie pokazali nam, jak zwyciężać – mówił.
Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP przyznał, że Michniów to dla niego miejsce szczególne.
– Staramy się upamiętnić tych bezimiennych często bohaterów. Ważne, by tu przyjeżdżać i by ta wiedza o wielkiej ofierze, jaką złożyła polska wieś przebiła się do świadomości społeczeństwa. Nie deprecjonując innych wielkich wydarzeń naszej historii, więcej wiemy o tym, co się działo w miastach, a o tej cichej ofierze tysięcy Polaków mordowanych przez okupantów wiemy jednak niewiele – stwierdził.
Zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma stwierdził, że gdyby wszyscy się poddali, to dziś nie byłoby Polski.
– Michniów jest jedną z wielu wsi, która wspierała podziemie i partyzantkę w czasie okupacji niemieckiej. Poniosła za to straszliwą cenę, niemal całkowitego zniszczenia. Zamordowano ponad 200 osób i spalono prawie całą wioskę – przypominał.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk wskazywał, że obecnie mamy często do czynienia z zakłamywaniem historii.
– Zdarzają się sytuacje, kiedy kat i ofiara są zamienione miejscami, dlatego takie uroczystości jak dzisiejsza są potrzebne, aby przypomnieć, kto był sprawcą. Trzeba o tym mówić, aby nigdy Polacy, którzy byli ofiarami niemieckich zbrodni, nie zostali posądzeni o sprawstwo tych wydarzeń, bo to największa obraza wobec tych, którzy przez Niemców na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej zostali zamordowani – podkreślił.
Anna Krupka, wiceminister sportu i turystyki podkreśliła, że powinniśmy głosić prawdę i pielęgnować pamięć o wielkiej ofierze, jaką mieszkańcy polskich wsi złożyli na ołtarzu ojczyzny.
– Ponad milion mieszkańców polskiej wsi zginęło w walce o wolną i niepodległą Polskę. Ponad 800 wsi było spacyfikowanych tak, jak Michnów. O tym powinniśmy pamiętać i mówić prawdę o tamtych czasach, wskazywać kto był sprawcą, a kto ofiarą – skomentowała wiceminister.
Natomiast senator Krzysztof Słoń dodał, że chore idee dyktatorów rodzą zbrodnie przeciwko ludzkości.
– Przyzwolenie świata na totalitaryzmy, niemiecki nazizm, sowiecki komunizm czy ukraiński nacjonalizm, rodzą zbrodniarzy i zbrodnie przeciwko ludzkości, takie jak Auschwitz, Michniów, Katyń czy Wołyń – skomentował.
W wydarzeniu uczestniczył też poseł Czesław Siekierski z PSL, który był jednym z inicjatorów powstania Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej.
– W 2017 r. sejm jednogłośnie przyjął tę ustawę, która ustaliła dzień, 12 lipca, Dniem Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Jest to symbol Michniowa, Ziemi Świętokrzyskiej i całej Polski. Ludowcy zawsze byli związani z tym miejscem i to ważne, że ta inicjatywa jest kontynuowana przez kolejne władze – dodał
Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski podkreślił, że historia Michniowa jest niezwykle bolesna.
– 12 i 13 lipca 1943 r. z mapy zniknęła miejscowość, a 204 jej mieszkańców zostało zamordowanych w bestialski sposób. Pamiętamy i będziemy pamiętać, a ta uroczystość jest tego wyrazem. Jednocześnie cieszymy się, że Sejm RP ustanowił Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej świętem narodowym – powiedział Andrzej Bętkowski.
Dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej Tadeusz Sikora wskazywał, że Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie jest strażnikiem jednej z najtragiczniejszych kart w historii Polski:
– Mamy taką misję, aby nieść pamięć o losach polskich wsi w czasie II wojny światowej. Nie tylko tych w granicach obecnej Polski, ale tej Polski przedwojennej, stąd wystawy i upamiętnienie losów Wołynia, wsi litewskich, czy białoruskich, które także były spacyfikowane – dodał.
W czasie II wojny światowej Niemcy spacyfikowali co najmniej 817 polskich wsi – przypomina Ewa Kołomańska z Muzeum Martyrologii Wsi Polskich.
– Ich mieszkańców rozstrzeliwano, wywożono do obozów koncentracyjnych i na przymusowe roboty do III Rzeszy, a dobytek rabowano i niszczono, paląc gospodarstwa i całe wsie. Wschodnie ziemie Polski poddano brutalnej sowietyzacji, a znaczna część ludności polskiej została deportowana na daleki wschód ZSRR. Pomimo kontroli, nacisków i terroru, polskie społeczności wiejskie nie wyparły się swojej tożsamości narodowej i nie porzuciły myśli o walce o wolną Ojczyznę. Za swoją nieugiętą postawę polska wieś zapłaciła wysoką cenę – mówiła.
Na zakończenie pierwszego dnia uroczystości w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich odbył się koncert chóru Fermata. Jutrzejsze (czwartek, 13 lipca) obchody będą miały charakter bardziej kameralny, przeznczony dla mieszkańców. O godz. 11 odprawiona zostanie msza święta, a o 16 rozpocznie się Leśna Droga Krzyżowa. Początek tej modlitwy zaplanowano przy gajówce rodziny Wikło, która jako pierwsza zginęła podczas pacyfikacji.
Symbolem walki i męczeństwa społeczności polskich wsi jest Michniów, który za pomoc niesioną partyzantom został spalony, a jego mieszkańcy w okrutny sposób wymordowani 12 i 13 lipca 1943 roku. Dla ocalenia od zapomnienia ofiar i upamiętnienia zasług polskiej wsi w walce z okupantami, jej patriotycznej postawy i okrutnych cierpień w czasie II wojny światowej, w dniu 13 października 2017 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda podpisał ustawę, która ustanowiła nowe święto państwowe: Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Święto jest obchodzone 12 lipca, w rocznicę pierwszego dnia pacyfikacji Michniowa oraz apogeum mordów na Kresach Wschodnich.
W 1939 r. w Michniowie mieszkało ok. 600 osób. Na przełomie 1939 i 1940 r. do wsi trafiło kilka rodzin wysiedlonych z ziem wcielonych do III Rzeszy. Michniów, podobnie jak pozostała część ziem polskich włączonych do Generalnej Guberni, został poddany intensywnej polityce grabieży ekonomicznej i demograficznej. Podstawową formą obciążeń gospodarstw chłopskich na terenie GG były kontyngenty, wprowadzone w 1940 r. Wymiar kontyngentu rokrocznie był podnoszony, a jego ściąganie w kolejnych latach odbywało się w sposób brutalny i bezwzględny.
Od momentu przybycia w 1943 r. Jana Piwnika „Ponurego” w lasy siekierzeńskie na legendarne uroczysko Wykus, aktywność partyzancka wokół Michniowa nabrała rozmachu. W nocy z 2 na 3 lipca 1943 r. partyzanci z Wykusu przeprowadzili atak na pociąg niemiecki na stacji Łączna. W meldunku dziennym Oberfeldkommandantur 603 Kielce podano, iż w wyniku ostrzelania dwóch pociągów pasażerskich zginęło 8 osób, w tym 4 żołnierzy: jeden z Wehrmachtu oraz trzech z Ostlegionu. Rannych zostało 30-40 osób, wśród których było 11 żołnierzy. Źródła polskie podają liczbę około 170 zabitych Niemców, co wydaje się być liczbą zdecydowanie zawyżoną. 8 lipca 1943 r. w Radomiu odbyła się narada, podczas której Niemcy omówili szczegóły akcji pacyfikacyjnej w Michniowie. 11 lipca 1943 r. w niedzielne popołudnie grupa niemieckich oficerów policji przybyła samochodem i dokładnie obejrzała ukształtowanie i położenie wsi. 12 lipca pomiędzy godziną trzecią a czwartą rano wokół Michniowa zacisnął się podwójny pierścień okrążenia. Wewnętrzne posterunki ustawiono wokół budynków, zewnętrzne zaś od wzgórz do lasu. Silnie uzbrojone punkty usytuowane zostały w pobliżu dróg wylotowych na szosie Suchedniów – Bodzentyn. Nie wypuszczały one ani nie wpuszczały do wsi nikogo. Część policji niemieckiej weszła do wsi i rozpoczęła aresztowania. Zatrzymanych traktowano bardzo brutalnie. W trakcie akcji trwała grabież majątku mieszkańców osady. Dziewięć osób zostało wywiezionych do Kielc celem dalszych przesłuchań. Prowadzący śledztwo SS-Sturmscharführer Herman Weinub wystosował wnioski o wysłanie 8 aresztowanych osób do Auschwitz. Wnioski zatwierdził szef kieleckiego gestapo Karl Essig. W dniu 12 lipca 1943 r. 18 kobiet zostało zabranych i wysłanych na roboty przymusowe. Kobiety te pracowały w gospodarstwach rolnych w okolicach Hanoweru i fabryce porcelany w Königszelt.
Ogółem 12 lipca 1943 r. Niemcy zamordowali w Michniowie 102 osoby, w tym 95 mężczyzn w wieku od 16 do 63 lat, 5 dzieci w wieku od 5 do 15 lat i 2 kobiety (44 i 48 lat). Wszystkie kobiety i dzieci zginęły od kul bądź pchnięć bagnetem. 23 mężczyzn zastrzelono, pozostali zginęli zamknięci w stodołach i spaleni żywcem. Pacyfikacja wsi trwała około 11-12 godzin. Przyczyną pierwszego dnia pacyfikacji były donosy konfidentów niemieckich mówiące o współpracy i sprzyjaniu mieszkańców wsi oddziałom partyzanckim.
Przed południem 12 lipca dotarła na Wykus wieść o tragedii Michniowa. Po naradzie dowództwa grupa partyzantów ruszyła w stronę wsi. Po dwugodzinnym marszu dotarli na miejsce. Niemców już nie było, opuścili wieś około godziny 15.00. W nocy z 12 na 13 lipca partyzanci „Ponurego„ przeprowadzili akcję odwetową – atak na pociąg niemiecki w odległości około kilometra od Michniowa. Zatrzymano pociąg cywilno-wojskowy i ostrzelano go. W wagonach ,,nur für Deutsche”, strzelano do wszystkich pasażerów i pozostawiono napis ,,ZEMSTA ZA MICHNIÓW”. Wycofujące się oddziały partyzanckie przeszły przez wieś i udały się w kierunku Wykusu. Część mieszkańców słysząc odgłosy walki opuściła swe domy.
Następnego dnia między godz. 10.00 a 11.00 Niemcy ponownie wkroczyli do Michniowa. Mordowali wszystkich bez względu na płeć i wiek. Tylko nielicznym udało się przeżyć. Najmłodszą ofiarą pacyfikacji był dziewięciodniowy Stefan Dąbrowa spalony żywcem wraz z całą rodziną.
W akcji w Michniowie udział brały pododdziały III batalionu 17 pułku policji SS, 22 pułku policji SS, żandarmeria z Częstochowy, Skarżyska, Starachowic, Ostrowca i okolicznych posterunków oraz gestapo z Kielc.
Ogólne straty mieszkańców Michniowa bezpośrednio lub pośrednio związane z pacyfikacją to : 211 zamordowanych. W dniu 27 maja 2010 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie przyjęła liczbę 204 ofiar pacyfikacji wsi w dniach 12 i 13 lipca 1943 r. (102 mężczyzn, 54 kobiety i 48 dzieci w wieku od 9 dni do 15 lat). Pozostałe 7 ofiar to osoby, które były w tym dniu aresztowane i straciły życie w obozach koncentracyjnych. Z najnowszych badań wynika, że liczba ofiar tej zbrodni może być większa, gdyż losy lokatorów, osób czasowo przebywających we wsi czy służby nie są do końca znane.
W dniu 13 lipca 1943 r. Michniów przestał istnieć. Wszystkie domy i zabudowania gospodarcze zostały spalone. Pozostali przy życiu michniowianie znaleźli schronienie i dach nad głową w okolicznych wioskach. 15 lipca 1943 r. zezwolono na pochowanie zwłok pomordowanych. Większość ciał złożono do wspólnego grobu usytuowanego na działce szkolnej. Niektóre rodziny pochowano blisko swych domostw i dopiero w 1945 r. szczątki ofiar przeniesiono do wspólnej mogiły. Od zakończenia wojny corocznie w dniach 12 i 13 lipca w Michniowie odbywają się uroczystości poświęcone ofiarom tej bezprzykładnej zbrodni.
źródło: martyrologiawsipolskich.pl
Nie tylko Michniów. Kilka reprezentatywnych przykładów wsi objętych represjami niemieckimi
Według zestawienia Muzeum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie, Niemcy podczas II Wojny Światowej spacyfikowali 817 wsi polskich.
Poniższe zestawienie obejmuje miejscowości z regionów Polski najsilniej dotkniętych represjami ze strony okupanta niemieckiego. Każda z nich charakteryzuje się odmiennym sposobem przeprowadzania akcji (np. Sochy, gdzie użyto po raz pierwszy do pacyfikacji samolotów, czy Skłoby, w których mordowano wyłącznie mężczyzn w określonym wieku). Ma to na celu ukazanie różnorodności i brutalności metod stosowanych przez Niemców. Lista została ułożona w sposób chronologiczny. W związku z przygotowaniem i przeprowadzeniem ataku na ZSRS w 1941 r. na ziemiach polskich nie dochodziło do większych akcji represyjnych. Nasilenie akcji przeciwko polskim wsiom nastąpiło wiosną-latem 1943 r. W roku 1944 fala represji objęła szczególnie Lubelszczyznę i rozszerzyła się na południe. Za przykład może posłużyć wieś Borów, która była pacyfikowana kilkakrotnie, a także Wiśniowa z powiatu myślenickiego w Małopolsce.
- Parzymiechy-Zimnowoda – 1-2 września 1939 r. (Rejencja opolska)
- Torzeniec-Wyszanów – 1-2 września 1939 r. (Rejencja kaliska)
- Stefanków – 30 marca 1940 r. (Dystrykt Radom)
- Skłoby – 11 kwietnia 1940 r. (Dystrykt Radom)
- Garbatka-Letnisko – 12 lipca 1942 r. (Dystrykt Radom)
- Kaszyce – 7 marca 1943 r. (Dystrykt Kraków)
- Sochy – 1 czerwca 1943 r. (Dystrykt Lublin)
- Michniów – 12-13 lipca 1943 r. (Dystrykt Radom)
- Jamy – 7-8 marca 1944 r. (Dystrykt Lublin)
- Wiśniowa – 17-18 września 1944 r. (Dystrykt Kraków)
Ad. 1.
Parzymiechy-Zimnowoda – wieś położona w pow. kłobuckim w północnej części woj. śląskiego. To jedna z wielu miejscowości dotkniętych represjami ze strony żołnierzy niemieckich we wrześniu 1939 roku. Spalenie Parzymiech to charakterystyczny przykład zbrodni jakich Wehrmacht dokonywał na ludności cywilnej. Do dziś wśród wielu Polaków dominuje pogląd jakoby za zbrodnie niemieckie odpowiedzialne były jedynie formacje policyjne, SS, Gestapo, czy żandarmeria. W Parzymiechach oraz sąsiedniej wsi Zimnowoda zbrodni na Polakach dokonali żołnierze z XI Korpusu Armijnego wchodzącego w skład 10. Armii dowodzonej przez gen. Waltera von Reichenaua. Zamordowano co najmniej 75 osób w większości kobiety i dzieci. Znaczna liczba ofiar została rozstrzelana na polach lub spalona żywcem we własnych domostwach. Wieś została doszczętnie zniszczona poza budynkiem kościoła. Szczególnie brutalnie Niemcy postępowali z proboszczem tamtejszej parafii. Przed rozstrzelaniem duchowny został przywiązany do konia i popędzany przez wieś. Zdarzały się również przypadki zabijania ludzi kolbą karabinową. Część mieszkańców została wywieziona na roboty przymusowe do Rzeszy. Represje zastosowane przez żołnierzy były formą „kary” za rzekome strzały oddawane z kierunku wsi i z wieży kościoła do wkraczających jednostek Wehrmachtu. Według relacji świadków nikt z mieszkańców nie posiadał we wsi broni, a strzały oddawane były przez samych Niemców.
Ad. 2.
Torzeniec-Wyszanów – wsie położone na dawnej granicy zaboru pruskiego i rosyjskiego nad rzeką Prosną. 1 września 1939 r. w Torzeńcu nie toczyły się żadne walki toteż dowództwo wchodzącego w skład 8. Armii niemieckiej 41. Pułku Piechoty wybrało wieś jako miejsce rozlokowania. Nocą 1/2 września doszło do strzelaniny, w której zginęło 3 żołnierzy, a 4 zostało rannych. O przygotowanie ataku Niemcy podejrzewali partyzantów, którym pomagała miejscowa ludność. O świecie 2 września dowódca pułku płk Friedrich Gollwitzer wydał rozkaz przeprowadzenia akcji odwetowej. Mieszkańców wsi nie wyłączając kobiet zebrano w jednym miejscu, po czym skazano wszystkich mężczyzn na śmierć. Wyrok wykonano na 17 lub 18 z nich, 8 osób zastrzelono w pobliżu zagród, tyle samo spłonęło żywcem. Zbrodnia w Torzeńcu jest charakterystyczna ze względu na proces, który wytoczono w Niemczech sprawcy płk. Gollwitzerowi. Został on umorzony, a jego przebieg był naruszeniem obowiązującego wówczas prawa. W podobny sposób jak w Torzeńcu żołnierze Wehrmachtu postępowali w sąsiednim Wyszanowie. Mężczyźni w opinii Niemców zdolni do walki zostali wywiezieni. 2 września połowa wsi została zniszczona (20 domów). Do piwnic, w których schroniły się kobiety z dziećmi żołnierze wrzucali granaty. Zginęło 17 osób.
Ad. 3 i 4.
Pacyfikacje „hubalowskie” 30 marca-11 kwietnia 1940 r. (31 wsi, 712 ofiar, 503 zamordowanych na miejscu, 183 osoby rozstrzelano po uprzednim osadzeniu w więzieniu).
Po przegranej wojnie obronnej 1939 r. broni nie złożył mjr. Henryk Dobrzański „Hubal”, który sformował Oddział Wydzielony Wojska Polskiego do walki z okupantem niemieckim. W październiku 1939 r. w gajówce Zychy w pobliżu Radoszyc powołał organizację konspiracyjną Okręg Bojowy Kielce. Rozbicie oddziału było priorytetowym zadaniem dla niemieckich służb. Akcja wymierzona we wsie wspierające oddział „Hubala” zbiegła się w czasie z uderzeniem w kierownicze warstwy narodu polskiego. 30 marca 1940 r. Niemcy rozpoczęli szeroką obławę co wiązało się z nasileniem represji. Przykładem zbrodniczej działalności jest wieś Hucisko, Stefanków czy Skłoby, gdzie 11 kwietnia Niemcy zamordowali 265 mężczyzn w wieku 15-60 lat.
Ad. 5.
Szczególnie tragiczny przebieg miała akcja represyjna we wsi Garbatka-Letnisko (obecnie pow. kozienicki, woj. mazowieckie) w nocy z 11/12 lipca 1942 r. Powodem otoczenia miejscowości przez oddziały policyjno-wojskowe były powiązania mieszkańców Garbatki-Letnisko z ruchem oporu. W szczególności dotyczyło to posterunku policji, którego funkcjonariusze według Niemców należeli do ZWZ-AK. Ponadto grupki zbrojne partyzantów, m.in. GL im. Dionizego Czachowskiego często atakowały niemieckie transporty w pobliżu miejscowej stacji kolejowej. Po otoczeniu wsi oddziały Gestapo i żandarmerii z Radomia zamordowały 68 osób, z których 59 było Żydami, a 9 Polakami. Ponadto, co najmniej 314 osób (w tym 238 Polaków i 76 Żydów) zostało wywiezionych do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. Przeżyło zaledwie 46 osób. W obozie w pierwszych miesiącach pobytu zginęli m.in. pierwszy proboszcz ks. Wincenty Wojtaśkiewicz oraz komendant wspomnianego posterunku policji „granatowej” Andrzej Krawczyk.
Ad. 6.
Kaszyce – wieś położona w gm. Orły, pow. przemyski. 7 marca 1943 r. w godzinach popołudniowych we wsi pojawili się Niemcy. Kilku z nich miało na sobie ubrania cywilne, a kilkunastu mundury. Zanim doszło do represji na szerszą skalę na wzgórzach w pobliżu Kaszyc została zamordowana miejscowa nauczycielka. Po tym fakcie Niemcy podzielili się na dwie grupy i zaczęli wchodzić do domów zabijając napotkanych ludzi bez względu na płeć i wiek. Ogółem zamordowanych zostało 136 osób, z których 22 pochodziły z pobliskich wiosek oraz z Przemyśla. Zbrodnia w Kaszycach była częścią szerzej zakrojonej akcji represyjnej. Następnego dnia tj. 8 marca 1943 r. Niemcy przybyli do pobliskiej wsi Rokietnica, w której wymordowano co najmniej 45 osób. Natomiast w Czelatycach zginęło 15 Polaków. Powodem egzekucji była pomoc jakiej okoliczna ludność udzielała ruchowi oporu. Na Rzeszowszczyźnie każdego roku w marcu organizowane są uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni.
Ad. 7.
We wczesnych godzinach rannych 1 czerwca 1943 r. do miejscowości Sochy (gm. Zwierzyniec) przybyła niemiecka ekspedycja karna z Zamościa. Mieszkańcy wsi byli przekonani, że za chwilę nastąpi kolejna akcja wysiedleńcza dlatego większość z nich pakowała dobytek i szykowała się do drogi. Pierwsze do akcji przystąpiły oddziały Schupo, które rozpoczęły masakrę Polaków bez względu na wiek i płeć. Podpalano zabudowania, w których spłonęły ciała zabitych i rannych. Pacyfikacja wsi Sochy była charakterystyczna z powodu użycia przez Niemców samolotów, co było pierwszym takim przypadkiem na ziemiach polskich. Wieś została zbombardowana i ostrzelana z broni maszynowej co powiększyło liczbę ofiar. W przeciągu 2-3 godzin wieś przestała istnieć. W Sochach ustalono nazwiska 162 zamordowanych osób. Niektóre źródła podają liczbę 181 ofiar, a jeszcze inne około 200. W akcji obok oddziałów Schupo brały udział jednostki SS oraz kolaboranci ukraińscy.
Ad. 8.
Spalenie Michniowa i wymordowanie co najmniej 204 jego mieszkańców stało się symbolem wszystkich polskich wsi dotkniętych represjami podczas II wojny światowej. Wzrost liczebny działającego w lasach siekierzyńskich oddziału partyzanckiego dowodzonego przez por. Jana Piwnika „Ponurego” oraz śmiałe akcje dywersyjne (wykolejenie pociągu na stacji Łączna 2/3 lipca 1943 r.) zostały przez Niemców zauważone. Decyzja o akcji w Michniowie zapadła podczas narady w Radomiu 8 lipca. Wieś została otoczona już 12 lipca w bardzo wczesnych godzinach porannych. W tym dniu zostało zastrzelonych 21 mężczyzn oraz 2 kobiety i 5 dzieci. Następnie Niemcy grupę kilkudziesięciu mężczyzn wepchnęli do kilku stodół i domów, po czym ostrzelali, obrzucili granatami i podpalili. Pierwszego dnia pacyfikacja zginęły 102 osoby. Ponadto 18 młodych kobiet zostało wywiezionych na roboty przymusowe, a 9 osób umieszczono w więzieniu w Kielcach. Po odjeździe Niemców do Michniowa wkroczyli partyzanci. W odwecie nocą 12/13 lipca na stacji Podłazie ostrzelali niemiecki pociąg na trasie Kraków-Warszawa. Spowodowało to z kolei natychmiastowy odwet okupanta. Jednostki niemieckie wróciły do wsi mordując pozostałą we wsi ludność i paląc doszczętnie zabudowania. Zginęły tak jak dnia poprzedniego 102 osoby. Ogółem, straty w czasie dwóch dni pacyfikacji wyniosły 204 zamordowanych (102 mężczyzn, 54 kobiety i 48 dzieci).
Ad. 9.
We wsi Jamy 7 marca 1944 r. zatrzymały się oddziały niemieckie złożone głównie z jednostek kolaboracyjnych (prawdopodobnie z Turkmenów, Kałmuków i ukraińskich nacjonalistów używanych do przeprowadzania ekspedycji karnych). Po zajęciu kwater zażądali od miejscowej ludności wódki oraz przygotowania posiłku. Pijani żołnierze zachowywali się agresywnie i napastowali kobiety. Przestraszona ludność zwróciła się o pomoc do miejscowych partyzantów. Nocą wywiązała się walka, w wyniku której wielu kolaborantów zginęło, a kilkudziesięciu dostało się do niewoli. Drugiego dnia oddziały niemieckie ponownie przyjechały do wsi otaczając ją szczelnym kordonem i podpalając. Mieszkańcy wsi byli wyciągani z domów, rozstrzeliwani, po czym ciała wrzucano w płomienie. Dochodziło do gwałtów na kobietach oraz wrzucania dzieci do płonących zabudowań. Miejscowość Jamy została doszczętnie zniszczona. Zamordowanych zostało prawie 200 osób.
Ad. 10.
Patrole niemieckie 17 września 1944 r. wkroczyły do wsi Wiśniowa (pow. myślenicki) dokonując rewizji, aresztowań i przesłuchań połączonych z biciem i torturami. Wypędzonych mieszkańców zgromadzono w jednym miejscu po czym dokonywano selekcji: do rozstrzelania, na dalsze przesłuchania lub na wywózkę do obozu koncentracyjnego. Następnie Niemcy dokonali egzekucji wybranych osób. Prawie połowa z 77 rozstrzelanych mieszkańców Wiśniowej była dziećmi. Ponadto część zabudowań została doszczętnie spalona, a mienie zagrabione.
opracował: mgr Paweł Żołądek