W tym roku na zalewie w Sielpi oprócz motorówek, ratowników i policji pojawiły się dwie elektryczne łódki, które mogą wypożyczać turyści.
By poczuć wiatr we włosach przemierzając „Świętokrzyską Ibizę” nie trzeba mieć uprawnień sternika, ani karty pływackiej – mówi właścicielka łodzi motorowej Monika Kołodziej.
– Trzeba mieć ukończone 18 lat i wyrobiony dowód osobisty. Łódki są bezpieczne, bo na zalewie nie ma fal, więc odpada największe zagrożenie dużych akwenów. Poza tym łódka nie jest szybka, ponieważ rozwija prędkość do 10 kilometrów na godzinę. Jednak zdecydowanym plusem jest to, że nie trzeba używać siły mięśni, by opłynąć zalew – podkreśla.
W łódce zmieści się 6-8 osób. Motorówka ma zadaszenie i możliwość rozłożenia materaca na dziobie. Na zalewie od lat można popływać na rowerkach wodnych i kajakach, jednak po rewitalizacji zbiornika można w tym roku pływać pod drewnianym molem i pomostami, co jest dodatkową atrakcją – zapewnia Piotr Kabała z wypożyczalni „Posejdon”.
– Turyści pozytywnie oceniają zmiany, które zaszły w Sielpi. Podoba im się to, że zwiększyła się powierzchnia do pływania, ale i wizualnie jest znacznie lepiej. A u nas w tym roku można popływać w rowerkach wodnych w kształcie ferrari i garbusa, więc to na pewno duża atrakcja dla dzieci – zaznacza.
Na turystów czekają także dwa ogromne, wodne place zabaw. Ratownik Kamil Nidziński mówi, że korzystać z nich mogą zarówno dzieci, jak i dorośli.
– Dmuchane place zabaw składają się z drabinek o różnych wysokościach, dwóch zjeżdżalni, którymi korzystający zjadą nie do zalewu, a na materace. Mamy trampolinę i miejsce do odpoczynku, czyli wodną leżankę – wymienia.
Niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się park linowy tuż przy plaży, na którym są 3 trasy do przemierzenia pod koronami drzew.
W Sielpi działa też wesołe miasteczko, sala bilardowa, można tez pojeździć na elektrycznych hulajnogach, samochodach.
Plaża od 1 lipca strzeżona jest przez ratowników. Dwóch spogląda na kąpielisko, a trzeci w gotowości ma stanowisko przy plaży. Ratownik wodny Mariusz Mączka mówi, że po powiększeniu akwenu ratownicy muszą patrolować większy teren, jednak nie wpływa to negatywnie na bezpieczeństwo.
– Patrolujemy cały zbiornik na łodzi motorowej. Na szczęście na razie nie mieliśmy poważnych interwencji. Największym problemem jest alkohol na plaży i na rowerach wodnych oraz nieodpowiedzialni rodzice, którzy nie pilnują swoich dzieci – podsumowuje.
Po rewitalizacji zalew powiększył się o 20 ha, jest nowe molo i kilka nowych wysp.