– Trzecia Droga przetrwa do wyborów, a może nawet dłużej, bo jest szansa na koalicję powyborczą – zapewniał na antenie Radia Kielce poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Przyznał, że są pewne problemy, wynikające z różnych poglądów obu partii, ale trwają ustalenia i rozmowy.
– My mamy trochę inne spojrzenie i doświadczenie. Jesteśmy partią, która parę dni temu skończyła 128 lat. Natomiast Polska 2050 jest partią, która w ostatnim czasie przeszła istotne zmiany, także jeśli chodzi o miejsce na scenie politycznej. Jeszcze półtora roku temu notowania tej partii były bardzo wysokie, teraz są trochę mniejsze, stąd aspiracje są, można powiedzieć, stare – mówił poseł.
Chodzi o ewentualne poszerzenie koalicji o Agrounię, co w ostatnim czasie stało się powodem mocnej wymiany zdań między politykami PSL-u i Polski 2050. Szymon Hołownia oznajmił, że na Trzeciej Drodze Michała Kołodziejczaka i Agrounii nie będzie. I zagroził wycofaniem się z przedwyborczego porozumienia. Z kolei PSL uważał, że warto na czas wyborów tworzyć szerzą koalicję – mówi poseł Siekierski.
– Wspólne pójście do wyborów nie oznacza ślubu, ani trwałego związku. Po wyborach przecież każdy mógł iść swoją drogą i w takiej formule widzieliśmy także Agrounię. Ich udział na wspólnej liście z Trzecią Drogą dałby pewnego rodzaju wzmocnienie. Każdy procent jest ważny. Natomiast Polska 2050 uważa, że Agrounia ma małe doświadczenie, ich kandydaci nie są znani, że brak jest znajomości pełnego programu Agrounii poza sprawami rolnymi – mówi poseł Czesław Siekierski.
Parlamentarzysta zapewnił, że PSL ma świadomość porozumienia zawartego z Polską 2050. Dodał, że nie będzie ono zrywane na rzecz AgroUnii – Raczej jesteśmy zwolennikami poszerzenia, a nie zmiany – podkreślił. Na sobotę zapowiedziano posiedzenie Rady Naczelnej PSL oraz posiedzenie Rady Krajowej Polski2050.
Poseł Czesław Siekierski odniósł się także do relacji dyplomatycznych na linii Warszawa – Kijów. Przypomniał, że w ostatnim okresie były one wyjątkowo dobre, mimo pewnych uwarunkowań historycznych, jak np. rzeź wołyńska. Zdaniem parlamentarzysty, potrzeba jednak udokumentowania skali pomocy udzielanej Ukrainie przez Polskę.
– Bieżąca współpraca także ma różne uwarunkowania, są różne interesy strony ukraińskiej. Myślę, że Ukraina wykorzystuje sytuację swojej wyjątkowej pozycji. Uważam, że zrobiliśmy to, co Polska i Polacy powinni zrobić wobec Ukraińców. Ta pomoc była wyraźna i sądzę, że będziemy pomagać dalej, ale chcemy, żeby ta współpraca spotykała się ze zrozumieniem i świadomością tej pomocy. Ciągle mówię, że potrzeba nam pełnej ewidencji skali pomocy jakiej Polska i Polacy udzielają Ukraińcom, bo pamięć jest zawodna, a wdzięczność szybko się starzeje. Lepiej, żeby pewne rzeczy były zapisane i znane obu stronom – dodał.
Z kolei w kontekście tranzytu ukraińskiego zboża polityk ocenił, że potrzebne są regulacje na szczeblu unijnym, które sprawią, że zboże z Ukrainy nie będzie zostawało w unijnych krajach, ale trafi tam, gdzie trafiało i gdzie jest potrzebne.