Uroczysty przemarsz ulicami Krakowa, msza na Wawelu oraz złożenie kwiatów na grobie marszałka Józefa Piłsudskiego – to tylko niektóre elementy rozpoczynającego się Marszu Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej. Piechurzy w niedzielę rano wyruszą ze stolicy województwa małopolskiego do Kielc.
Wydarzenie upamiętnia legionistów Józefa Piłsudskiego, którzy na początku sierpnia 1914 roku rozpoczęli swój „Marsz ku Wolności”.
– 30 lat temu, 5 sierpnia 1993 roku przyjechałem do Krakowa i wtedy rozpoczęła się moja przygoda z „kadrówką” – wspomina Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
– Marsz Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Nie wyobrażam sobie sierpnia bez „kadrówki”. 16 razy byłem komendantem, a teraz, jeżeli tylko mogę przyjeżdżam do Krakowa, bądź Kielc, aby spotkać się z uczestnikami wydarzenia – mówi Jan Józef Kasprzyk.
Dionizy Krawczyński, komendant marszu zauważa, że „kadrówka” upamiętnia szaleńczą myśl młodych ludzi, którzy uwierzyli w wizję marszałka Józefa Piłsudskiego.
– Dziś łatwo nam mówić o niepodległości, bez której nie potrafimy wyobrazić sobie życia. W czasie, kiedy niewiele osób o niej myślało, oni wyszli w ciemną noc, żeby o wolność i niepodległość walczyć – podkreśla Dionizy Krawczyński.
Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski przyznaje, że co roku stara się towarzyszyć uczestnikom marszu.
– To wewnętrzna potrzeba. Chcę upamiętnić wszystkich tych, którzy jako pierwsi w 1914 roku wyruszyli w trasę dla niepodległej Polski. Ryzykowali przy tym swoje życie – podkreśla.
Daniel Woś w wydarzeniu bierze udział 17 raz.
– Czuć ducha niepodległości. Jest także zdrowa rywalizacja sportowa, ponieważ uczestnicy „kadrówki” rywalizują na trasie. To bardzo koleżeńska atmosfera, ponieważ spotykając się od tylu lat traktujemy się jak rodzina – dodaje Daniel Woś.
Z kolei Halina Jany z Tarnowskich Gór wróciła na szlak po raz szósty.
– Jestem przewodnikiem turystycznym i czas letni poświęcam na oprowadzanie wycieczek. Ale kilka lat temu postanowiłam spróbować. Teraz chodzę co roku i obiecałam sobie, że do kiedy będę miała siłę, będę uczestniczyła w marszu. Bardzo mi się to podoba. Mój ojciec był Piłsudczykiem i gdyby żył, cieszyłby się, że w ten sposób upamiętniam wydarzenia z 1914 roku – mówi.
Piechurzy wyruszą z Krakowa w niedzielę nad ranem. Do Kielc dotrą 12 sierpnia.