Są stare, dają mało światła, a niekiedy nawet świecą w okna mieszkań. Czy kiedykolwiek zostaną wymienione? – pyta słuchacz Radia Kielce zwracając uwagę na fakt, że w niektórych częściach miasta nadal można znaleźć wiele starych latarni, które pamiętają czasy PRL-u.
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach przyznaje, że latarnie uliczne z sodowymi oprawami są dość powszechne na kieleckich osiedlach. Dodaje, że sprawa ich wymiany na oświetlenie LED-owe, jest złożona. Głównie z uwagi na skomplikowaną sytuację prawną.
– Latarnie w znacznej mierze są własnością Polskiej Grupy Energetycznej. Z kolei miasto płaciło lub płaci, w zależności od spółdzielni, za dostarczaną energię. Jednak w większości przypadków słupy znajdują się na terenach, które nie należą do gminy. Do tej pory między władzami miasta i spółdzielniami nie udało się ustalić jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Część spółdzielni, jak np. kielecki Bocianek przejęła to oświetlenie, a część nie. Obecnie panuje stan swoistego zawieszenia właśnie z uwagi na złożone kwestie własnościowe – mówi.
Rzecznik kieleckich drogowców wskazuje, że urzędnicy są otwarci na dyskusję ze spółdzielcami na temat lamp sodowych. MZD jednak nie zamierza z własnej inicjatywy inwestować pieniędzy z budżetu miasta w wymianę oświetlania na terenach należących do spółdzielni mieszkaniowych.