Jedna z największych bitew pancernych II wojny światowej miała miejsce pod Kielcami w okolicach Lisowa, Chmielnika i Morawicy. Podczas ofensywy w 1945 roku, dwie silne niemieckie dywizje pancerne, wyposażone między innymi w czołgi Tygrys i Pantera oraz działa pancerne Elefant zostały zaatakowane przez radziecką 4. Armię Pancerną.
Walki były zacięte, a wycofujący się Niemcy utracili wiele pojazdów. Od tamtej pory wyobraźnię miłośników militariów rozpalają legendarne opowieści o czołgach zatopionych w Czarnej Nidzie.
Idąc tropem jednej z nich, grupa z Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej w Warszawie wraz z Panzer Farm poszukuje kolejnego pojazdu. Poszukiwania trwają przy rzece Czarna Nida w pobliżu miejsca, gdzie w 2003 roku wydobyto wrak niemieckiego czołgu Pantera.
Jak wyjaśnia Izabela Kwiecińska, pełnomocnik Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej w Warszawie, biorąc pod uwagę wiedzę historyczną oraz przekazy naocznych świadków, czyli mieszkańców Bieleckich Młynów jeszcze przed rozpoczęciem prac było prawie pewne, że wydobyty zostanie czołg Pantera, albo Panzerkampfwagen IV.
– Mieliśmy nadzieję, że trafimy na pojazd w całości. Niestety już podczas pierwszej eksploracji terenu okazało się, że pod ziemią znajdują się fragmenty różnych pojazdów. Ich dokładną liczbę i charakter będziemy w stanie oszacować dopiero po wstępnym opłukaniu. Ponieważ pracujemy pod nadzorem archeologicznym już wiemy, że są to elementy czołgu Pantera oraz Panzerkampfwagen IV, ale na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie określić jakiego typu – podkreśla.
Jak dodaje Izabela Kwiecińska każdy wydobyty element podlega procedurom wytyczonym przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
– Wszystkie wydobywane elementy są na bieżąco dokumentowane i archiwizowane przez archeologów. Następnie zostaną przewiezione do Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej w Warszawie, gdzie zostaną udokumentowane, sfotografowane oczyszczone oraz opisane. Po zakończeniu tego procesu prawdopodobnie część większych elementów będziemy chcieli przekazać w ręce lokalnych pasjonatów militariów – zaznacza.
Warto podkreślić, że przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac konieczne było uzyskanie wielu pozwoleń, w tym między innymi najważniejszego wydanego przez Wojewódzkiego Świętokrzyskiego Konserwatora Zabytków. Dotyczyło ono nie tylko zgody na poszukiwania, ale także na wydobycie odnalezionych elementów. Podczas prowadzonych prac używany jest specjalistyczny sprzęt ciężki, w tym między innymi specjalna koparka pracująca w wodzie, ponieważ niektóre z obiektów znajdują się na głębokości nawet 3,5 metra pod dnem Czarnej Nidy.
Prace wydobywcze prowadzone będą prawdopodobnie jeszcze przez kilka dni.