Trwają rozmowy koalicyjne po wyborach parlamentarnych. Mają one doprowadzić do utworzenia i powołania rządu. Komu uda się zdobyć koalicyjną większość, czy Prawu i Sprawiedliwości, czy też partiom dotychczasowej opozycji? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Jak stwierdził Artur Pejas z Nowej Lewicy, ugrupowania opozycyjne liczą, że w najbliższym czasie prezydentowi zostanie zaproponowany kandydat na premiera, którym w naturalny sposób jest Donald Tusk. – Wokół jego osoby będzie budowała się większość parlamentarna. Rozmowy trwają. Mam nadzieję, że wkrótce wszyscy nasi liderzy wystąpią wspólnie z deklaracją, kto będzie naszym kandydatem na premiera, a prezydent przychyli się do większości, uzyskanej przez demokratyczną opozycję w wyborach. Myślę, że te 11 milionów głosów coś znaczy, że decyzja suwerena będzie wiążąca i prezydent powierzy zadanie tworzenia rządu Donaldowi Tuskowi – dodał Artur Pejas.
Lucjan Pietrzczyk, poseł in spe Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że zwycięzca wyborów, czyli Prawo i Sprawiedliwość pozostaje samotne i nie ma zdolności koalicyjnych, na co wskazuje zapowiedź Konfederacji, stanowczo twierdzącej, że do tej koalicji nie wejdzie. – Liczba mandatów, które zdobył PiS jest za mała, by samodzielnie rządzić. Natomiast trzy ugrupowania, deklarujące powstanie koalicji, to jest w sumie 248 głosów w Sejmie, czyli o 17 więcej, niż minimum do powołania rządu. Wszystko wskazuje na to, że rząd utworzą wspólnie Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga. Jednak, prawdopodobnie prezydent wskaże przedstawiciela PiS, czyli Mateusza Morawieckiego, jako osobę, która ma formować rząd, ale na posiedzeniu Sejmu nie zostanie on przyjęty. W drugim ruchu prezydent przekaże to zadanie partiom dotychczas opozycyjnym i w grudniu powstanie rząd pod szefostwem Donalda Tuska. Jestem przekonany, że Andrzej Duda, mocno związany ze swoim środowiskiem politycznym, tak właśnie zdecyduje. Inne rozwiązanie byłoby niespodzianką – dodał Lucjan Pietrzczyk. – Wciąż toczą się rozmowy pomiędzy poszczególnymi partiami. Ma być podpisana umowa koalicyjna, wskazująca z czym się wszyscy zgadzamy – powiedział działacz Koalicji Obywatelskiej.
Dawid Lewicki z Konfederacji potwierdził, że jego ugrupowanie nie zmienia zdania i stanowczo nie zamierza wchodzić w żadne koalicje. – Pewne jest, że prezydent powierzy misję tworzenia rządu osobie z PiS, przy czym ten scenariusz się nie uda, mimo prób przekupstwa posłów, o których słyszymy, by uzyskać poparcie. PiS-owi brakuje dużo do większości. Zatem dalsze kroki będą takie, że to koalicja dotychczasowych opozycyjnych partii wskaże swojego kandydata. Ale zaznaczyć trzeba, że będzie to bardzo egzotyczna koalicja, ze względu na zbyt duże rozbieżności w wielu kwestiach. Obstawiam, że taki rząd może przetrwać rok, półtora, a potem trzeba będzie przeprowadzić przedterminowe wybory. My zakładamy nawet, że mogą one odbyć się nawet wczesną wiosną przyszłego roku. Zobaczymy. Tu nie chodzi o żadne rozmowy koalicyjne, programowe, lecz o podział stołków. Konfederacja, tak jak zapowiadaliśmy, będzie merytoryczną opozycją. Będziemy konfrontować się z rządową rzeczywistością, podobnie, jak to było za czasów PiS. Mam też nadzieję, że Platforma, jak zwykle, oszuka wyborców i nie będzie realizować socjalistycznych postulatów, jak na przykład program 800 plus – powiedział Dawid Lewicki.
Rafał Kasprzyk z Polski 2050, poseł in spe Trzeciej Drogi podkreślił, że to Polki i Polacy pokazali, oddając głosy, kto powinien rządzić w kraju. – Ten powszechny zryw Polaków, którzy mieli dość rządów prawicy, niszczących image państwa wystawił im czerwoną kartkę. Zjednoczonej Prawicy z pewnością nie uda się uzyskać większości w Sejmie, zatem zadanie utworzenia rządu przypadnie szerokiej opozycji. Nie idziemy do tego Sejmu po stołki, wbrew temu, co powiedział kolega z Konfederacji, lecz chcemy zrealizować wszystkie założenia, z którymi szliśmy do wyborów. Będziemy to robili w dialogu ze wszystkimi partiami, nawet gdyby było ich tysiąc, bo trzeba się dogadywać. Polsce potrzebne jest budowanie wspólnoty, potrzebne są konstruktywne, merytoryczne rozmowy. Tak jak Polska 2050, tworząc Trzecią Drogę, potrafiła się dogadać z Polskim Stronnictwem Ludowym, tak wszyscy będziemy w stanie to zrobić – dodał Rafał Kasprzyk.
Rafał Nowak z Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się do słów przedmówcy podkreślił, że czerwona kartka oznacza usunięcie z boiska, tymczasem PiS, uzyskało poparcie społeczne i odniosło w wyborach zwycięstwo. – Nie możemy rządzić dziś samodzielnie, ale to były trzecie z kolei wybory, które wygraliśmy, po ośmiu latach rządzenia, po ostatniej bardzo trudnej kadencji, jakiej w historii III Rzeczypospolitej nie było, kiedy to wybuchła pandemia, a za naszą wschodnią granicą pełnoskalowa wojna. Przez osiem lat zrobiliśmy wiele, przywróciliśmy wiarygodność polityce, zmodernizowaliśmy kraj w stopniu nie widzianym od dekad, obniżyliśmy bezrobocie do poziomu jednego z najmniejszych w Unii Europejskiej, podnieśliśmy płacę minimalną, obniżyliśmy wiek emerytalny, zapewniliśmy godne życie milionom emerytów, uszczelniliśmy lukę VAT-owską, konsekwentnie obniżaliśmy podatki – przypomniał. Jak dodał Rafał Nowak, oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy za mało głosów w Sejmie, by rządzić samodzielnie, ale trwają rozmowy zakulisowe i zobaczymy, jaki będzie ich efekt. Życzę kolegom z opozycji, chcących utworzyć wspólny rząd, by mogli poszczycić się taką wiarygodnością w realizacji obietnic, jaką mieliśmy my – powiedział Rafał Nowak.
Michał Skotnicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego -Trzeciej Drogi stwierdził, że Polacy wskazali przy urnach, komu chcą powierzyć kraj. – Jutro liderzy demokratycznej opozycji, jeszcze opozycji, po rozmowach ogłoszą kogo wskazują na premiera, i wydaje się logiczne, że będzie to reprezentant zwycięskiej partii opozycyjnej. I ten fakt niech zamknie wszelkie dyskusje. Powiedzmy wyraźnie: Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS, tutaj nie ma innej możliwości. Oczywiście, pewnie te rozmowy koalicyjne nie będą proste, jak w każdej rodzinie możemy troszkę się poróżnić, ale w 80 proc. mieliśmy spójną kampanię wyborczą, jeśli chodzi o program – powiedział. Jak dodał Michał Skotnicki, nie byłbym pewny, czy pan prezydent, mając już przedstawionego kandydata na premiera przez większość 248 posłów, nie zmieni zdania. Wierzę, że prezydent przez dwa lata będzie miał możliwość przedstawienia siebie jako pro państwowca, któremu dobro Polski jest bliskie i będzie z nami współpracował, szanując wolę wyborców – stwierdził działacz PSL.
Mariusz Gosek, poseł Suwerennej Polski powiedział, że głęboko wierzy w sukces utworzenia rządu przez Zjednoczoną Prawicę. – Wciąż słyszymy o antyPiS-ie, panowie, kampania już się skończyła, teraz pora brać się do pracy. Ta kampania to była „siła złego na jednego”. Wszystkie ugrupowania nazywające siebie demokratyczną opozycją zgrupowały się przeciwko, jak to mówiły, dyktaturze. Wierzę w to, że dopóki piłka w grze, dopóki rozmowy się toczą, uda się nam stworzyć rząd. My pokazaliśmy, na czym polega wiarygodność, zrealizowaliśmy nasz program. To jest coś, co nas fundamentalnie odróżnia od opozycji. Ponadto, nie wydaje się prawdopodobne, by partie opozycyjne osiągnęły porozumienie, reprezentując tak różne światopoglądy, tak różne programy. Czy PSL poprze światopoglądowe pomysły Lewicy? To jest nierealne – stwierdził poseł Mariusz Gosek.