Szczątki niemieckiego bombowca Heinkla He 111 z okresu II wojny światowej oraz pamiątki osobiste załogi odkryli pasjonaci historii i poszukiwań w Krzcinie w gminie Koprzywnica.
Wśród znalezisk oprócz fragmentów poszycia samolotu są także dwa nieśmiertelniki należące prawdopodobnie do pilota i do obserwatora, dwie obrączki, zegarek nawigatora, dwa łańcuszki kobiece.
Jak powiedział Krzysztof Pitra z Grupy Eksploracyjno- Historycznej „Wisła” prowadzącej prace w Krzcinie samolot został zestrzelony najprawdopodobniej 8 sierpnia 1944 roku przez żołnierzy radzieckich. Następnie wzbił się z impetem w górę, po czym runął na ziemię tworząc głęboki lej. Palił się przez trzy dni. Pozostałości bombowca rozsypały się na kilkanaście metrów wokół tego miejsca. Z przekazów miejscowej ludności wynika, że żołnierze Armii Czerwonej kazali mieszkańcom uprzątnąć ten teren i wszystko złożyć w leju. Podczas poszukiwań w tym miejscu znaleziono także szczątki ludzkie w postaci czterech kości. Dlatego dalsze wykopaliska prowadzone są pod nadzorem prokuratora.
Mirosław Kępa, jeden z członków grupy powiedział, że praca przy szczątkach bombowca przynosi wiele emocji. Osobiście znalazł jedną z obrączek, na której wygrawerowana jest data ślubu oraz imię Greta, można się więc domyślać, że przedmiot należał do męża tej kobiety i był on członkiem załogi. Poszukiwacze nie spodziewali się tego, że trafią akurat na bombowiec, początkowo spodziewali się maszyny o mniejszych gabarytach, ale gdy zaczęli kopać sprawa stała się jasna, że to bombowiec.
– To jest niezwykle ekscytujące, tym bardziej, że to tak znana maszyna z okresu II wojny światowej, najbardziej rozpoznawalna i legendarna wręcz. Ten bombowiec ważył siedem ton i mógł przewozić tysiąc kilogramów bomb – powiedział eksplorator Tomasz Sawicki.
Informacja o samolocie, który został zestrzelony w Krzcinie był znana w okolicy, przekazywali ją sobie mieszkańcy z pokolenia na pokolenie. W taki sposób dowiedzieli się o tym członkowie Grupy Eksploracyjno-Historycznej „Wisła”, nikt jednak nie potrafił wskazać dokładnego miejsca. Udało się to namierzyć eksploratorom przy użyciu detektorów, a także dzięki analizie map na Geoportalu. Prace prowadzone są na jednym z pół uprawnych, które udostępnił badaczom właściciel. Potrwają jeszcze co najmniej kilka dni. Uczestniczą w nich także członkowie Stowarzyszenia Historyczno- Eksploracyjnego „Pamięć” z Włostowa.
Odkrywcy czynią starania, aby rzeczy osobiste znalezione przy szczątkach bombowca trafiły do rodzin osób, które tu zginęły, natomiast fragmenty samolotu prawdopodobnie będą eksponowane w jednym z muzeów nad morzem. Wstępne rozmowy na ten temat już są prowadzone.