– Projekt ustawy o refundacji in vitro, którym dziś mają zająć się posłowie z pewnością znajdzie poparcie sejmowej większości – stwierdził w Radiu Kielce Artur Gierada, przewodniczący świętokrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej.
Jak przypomniał, wszystkie prodemokratyczne ugrupowania szły z tym postulatem do wyborów. Poseł powiedział, że nie wiadomo, jak zagłosują przedstawiciele Trzeciej Drogi, zastrzegł jednak, że przywrócenie in vitro jest jednym ze stu konkretów, które w najbliższych dniach zostaną zaprezentowane przez KO, Trzecią Drogę i Nową Lewicę.
Odnosząc się do deklaracji prezydenta Andrzeja Dudy, że nie będzie wetował tego projektu, poseł podkreślił, że jest to zgodne z oczekiwaniami społeczeństwa.
– Ten projekt popiera ok. 80 proc. Polaków. System in vitro funkcjonował już za rządów Platformy Obywatelskiej, urodziło się dzięki niemu ponad 22 tys. dzieci. Jest to szczęście dla wielu ludzi, którzy oczekują dzieci. Biorąc pod uwagę tych, którzy są mniej wrażliwi, a patrzą na ekonomię państwa, to wiemy, z jakimi problemami demograficznymi dziś zmaga się Polska, więc ten program wpłynie również na demografię – powiedział.
Świętokrzyski poseł PO poinformował, że w tej kadencji będzie pracował w sejmowej komisji energetyki i własności państwowych, która będzie sprawowała nadzór nad spółkami skarbu państwa oraz w komisji gospodarki.
Artur Gierada odniósł się także do dzisiejszego posiedzenia Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, który ma zdecydować o projekcie zmian unijnych traktatów. Ewentualna zgoda większości europosłów zakończy pierwszy krok w wieloetapowym procesie zmiany najważniejszego prawa Unii Europejskiej.
Jak stwierdził poseł, nie ma żadnych wątpliwości, że Polacy, jako Europejczycy, powinni zacząć rozmowę o słabszych elementach Unii Europejskiej.
– Unia zawsze będzie demokratyczna, ale w niektórych kwestiach istnieje prawo veta. Wiemy z historii, do czego liberum veto doprowadziło nasz kraj. Życzyłbym sobie, by nie było takiej sytuacji w stosunku do Ukrainy, bo przecież cała Europa ją wspiera, tylko Węgry mogą wetować proponowane rozwiązania i wspierać Rosję, wbrew interesowi Europy, również Polski. Dlatego pewne polityki trzeba usankcjonować – stwierdził.
Artur Gierada podkreślił, że Parlament Europejski wydaje tylko opinie, nie ma inicjatywy legislacyjnej. Poinformował też, że posłowie Platformy Obywatelskiej dystansują się od projektu, który dziś będzie procedowany w Strasburgu, ponieważ uważają, że to w ramach prerogatyw trzeba o nim rozmawiać najpierw na szczeblach poszczególnych rządów i dopiero wówczas może go przyjąć Parlament Europejski. Tymczasem, jak stwierdził poseł – parlamentarzyści PiS-u próbują w tej sprawie wprowadzić opinię publiczną w błąd, przekonując, że te wielkie rzeczy będą się działy już dziś.
– Unia Europejska potrzebuje zmian, bo musi być silna, ale nad tymi zmianami muszą dyskutować wszyscy jej obywatele – dodał.
Artur Gierada zaznaczył, że na federalizacji Unii Europejskiej nasz kraj może zyskać, bo nie będzie tak zwanych słabych łańcuchów.
– Prawo veta nie znosi prawa większości. Jesteśmy jednym z większych państw, mamy dużą liczbę mieszkańców i mając silny rząd będziemy potrafili rozmawiać z naszymi partnerami w Unii – powiedział.
Parlamentarzysta skomentował również kwestię tworzenia rządu przez Mateusza Morawieckiego. Jak stwierdził, ta sytuacja jest groteskowa, służy tylko przeciąganiu momentu, kiedy rząd powinny tworzyć partie prodemokratyczne.
– Jest mi bardzo przykro, bo chcemy od samego początku wziąć się do pracy. Są przecież ważne sprawy, które powinny być szybko rozwiązane, chociażby przyszłoroczny budżet. Poza tym zbliża się szczyt unijny, na którym powinien być nowy premier, by rozmawiać o kluczowych sprawach. Wiemy jaką rolę mógłby odegrać tam Donald Tusk, jednak jest to paraliżowane. To paradoks, bo niedawno pan prezydent gratulował Polakom dużej frekwencji w wyborach, a potem zakwestionował ich decyzje wyborcze – powiedział.
Poseł poinformował też, że przedstawiciele partii demokratycznych rozmawiają o utworzeniu rządu pod przywództwem Donalda Tuska.
– Na razie są to rozmowy o podziale kompetencji, później przyjdzie czas na kwestie personalne – dodał.
Artur Gierada powiedział również, że nie obawia się, by postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego mogło utrudnić ubieganie się o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
– Adam Glapiński nie jest prezesem niezależnym, robi wszystko pod dyktando Prawa i Sprawiedliwości. Sprawił, że Polakom wzrosły koszty kredytów, uważam, że powinien za to zapłacić przynajmniej cenę polityczną – stwierdził poseł Platformy Obywatelskiej.