– Wszystko co powoduje, że będziemy poważnym tworem jako Unia Europejska, powinno się podobać – skomentował na antenie Radia Kielce poseł Lucjan Pietrzczyk z Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do przyjęcia przez Parlament Europejski rezolucji o zmianie traktatów.
Podkreślił przy tym, że europosłowie należący do Koalicji Obywatelskiej jasno wypowiedzieli się, że są przeciw zmianom proponowanym w obecnym kształcie.
– Jestem za integracją, ale ona ma być przemyślana, w odpowiednim tempie. Nie możemy też zatracać tego, co najważniejsze, czyli państw narodowych – dodał.
Stwierdził, że ta sytuacja jest wykorzystywana do szczucia na Unię Europejską. Zapytany o głosowanie niektórych europarlamentarzystów wybranych z list Koalicji Obywatelskiej, którzy jednak poparli rezolucję, poseł Lucjan Pietrzczyk podkreślił, że były to dwie osoby: Róża Thun i Leszek Miller, którzy potem wyjaśnili, dlaczego są „za”.
– W naszej formacji są granice, które można przekroczyć, jeśli się ma zupełnie odmienne zdanie, bo to podnosi poziom dyskusji. Wszystkich zaniepokojonych hiobową wieścią od Jarosława Kaczyńskiego, że tracimy suwerenność, powiem, że to jest nieprawda, bo na sam koniec tego procesu spotyka się Rada Europejska, szefowie państw, gdzie zgodnie z traktatem z Lizbony obecnie jest wymagana jednomyślność – zaznaczył.
Poseł podkreślił, że Donald Tusk, jako premier, zgodnie ze swoimi deklaracjami, nie zgodziłby się na przyjęcie zmian w unijnych traktatach w obecnym kształcie.
Z kolei zapytany o ocenę powołanej w poniedziałek (27 listopada) przez Prezydenta nowej Rady Ministrów, którą przedstawił premier Mateusz Morawiecki, poseł Lucjan Pietrzczyk ocenił, że jest to gabinet na dwa tygodnie.
– Nie potraktowany poważnie nawet przez samego Jarosława Kaczyńskiego, bo nie było go na tym mianowaniu. Wiadomo, że to drugi garnitur, na dwa tygodnie. Ale ta „zabawa” nie jest dobra. To chytry plan. Powołanie gabinetu Donalda Tuska dokonałoby się w tej sytuacji 13 grudnia, a więc pamięć o 13 grudnia byłaby przywołana w tym kontekście negatywnie wobec nowego rządu. Pamiętajmy, że w tych dniach rozpoczyna się spotkanie Rady Europejskiej, na którym musi być premier naszego państwa – mówił.
Polityk dodał, że decyzję Prezydenta o powierzeniu Mateuszowi Morawieckiemu misji tworzenia rządu ocenia jako działanie niepoważne, z uwagi na brak możliwości uzyskania większości niezbędnej dla wotum zaufania.
Od momentu złożenia przysięgi, premier ma dwa tygodnie na wygłoszenie expose i uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Jeśli rząd Mateusza Morawieckiego nie uzyska bezwzględnej większości głosów, wówczas nowego premiera wybierze Sejm.