– Sejmowa komisja do spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce została powołana na dwa miesiące przed wyborami, nie miała zatem racji bytu, więc wczorajsze odwołanie jej członków było zasadne – uważa poseł Andrzej Szejna, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy.
Parlamentarzysta stwierdził w Radiu Kielce, że celem komisji, w której składzie znaleźli się wyłącznie ludzie PiS-u, było uderzenie w opozycję, szczególnie w Donalda Tuska, ale też innych polityków, którzy uczestniczyli w rządach poprzednich kadencji.
– Członkowie tej komisji nic nie zrobili przez te miesiące, a na koniec chcieli wydać opinię, że Donald Tusk nie powinien obejmować funkcji państwowych, nie przeprowadziwszy wcześniej żadnego postępowania dowodowego, nie przesłuchawszy nikogo. To była straszna farsa polityczna PiS-u, na koniec ich rządów i nie będzie ta komisja działać w takim składzie, bo odwołaliśmy jej członków. Teraz możemy wziąć pod uwagę powołanie nowej komisji. Chcieliśmy zatrzymać to bezprawne działanie. Ta komisja miała uprawnienia i prokuratury, i sądu, i policji, a tak się nigdzie na świecie nie dzieje – powiedział poseł.
Andrzej Szejna stwierdził, że wpływy na funkcjonowanie państwa polskiego mogłaby zbadać komisja śledcza, do której weszliby przedstawiciele wszystkich ugrupowań politycznych, na zasadach prawa, a nie politycznej egzekucji.
– W normalnym, demokratycznym kraju do tego typu badań jest prokuratura, centralne biuro antykorupcyjne, centralne biuro śledcze i odpowiednie komórki policji również. Dlaczego przez osiem lat rządów PiS nikogo nie przesłuchano w tej sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów? Dopiero na dwa miesiące przed wyborami nastąpił wielki atak i udowadnianie jakichś wpływów rosyjskich. To oznacza, że odbyło się to na zapotrzebowanie polityczne PiS, ale nie miało na celu obrony interesów państwa – powiedział.
Parlamentarzysta podkreślił, że jeśli powstaną nowe komisje sejmowe, to będą powołane zgodnie z artykułem 111 Konstytucji.
– W demokratycznym państwie władza wykonawcza nie ma prawa wkraczać w kompetencje sądów i prokuratury, a tak się stało w przypadku Zbigniewa Ziobry, który był ministrem sprawiedliwości i jednocześnie prokuratorem generalnym. Nic dziwnego, że nie rozliczył swoich kolegów odpowiedzialnych za wybory kopertowe, za aferę wizową, czy respiratorową. Tymczasem jego człowiek będzie w najbliższym czasie prokuratorem krajowym – powiedział poseł.
Andrzej Szejna odniósł się też do opublikowanego przez portal DoRzeczy prawdopodobnego składu nowego rządu Donalda Tuska. Ministrem spraw zagranicznych ma zostać Radosław Sikorski, a jednym z wiceszefów resortu właśnie świętokrzyski poseł Lewicy.
– Jeżeli minister Sikorski złoży wniosek do premiera Donalda Tuska o powołanie mnie, to, absolutnie, tę nominację przyjmę – stwierdził gość Radia Kielce.
Pytany o to, jak rozwiązałby kryzys na granicy polsko-ukraińskiej, będąc wiceministrem spraw zagranicznych Andrzej Szejna powiedział, że obecna sytuacja jest skutkiem zaniedbań poprzedniego rządu.
– Nie powinno się w ogóle dopuścić do tej sytuacji, ale kiedy się już wydarzyła należało przywrócić koncesjonowanie wjazdu ciężarówek ukraińskich na terytorium Polski, wykluczyć z koncesjonowania te, które przewożą uzbrojenie i pomoc humanitarną. Dziś ukraińscy przewoźnicy wypierają naszych, tak być nie może. Ponadto należało rozmawiać ze stroną ukraińską, by polskie, puste już ciężarówki, które wracają z tego kraju, nie musiały stać w potężnych korkach na granicy – powiedział poseł.
Poseł skomentował także przyjętą przez Parlament Europejski rezolucję pozwalającą na zmianę unijnych traktatów, zakładających m.in. zniesienie zasady jednomyślności i oddanie kompetencji w ponad 60 obszarach Wspólnocie.
– Nasze członkostwo w Unii Europejskiej jest dzieleniem się suwerennością i Polska powinna grać w pierwszej lidze, czyli silna Polska w silnej Europie. Parlament Europejski nie ma uprawnień do tego, by cokolwiek zmieniać, zainicjował jedynie dyskusję, która będzie trwała, moim zdaniem, co najmniej trzy lata, więc ten lament o utracie suwerenności jest przedwczesny. Polski rząd na pewno nie zgodzi się na część proponowanych rozwiązań, chociażby na zmniejszenie liczby komisarzy unijnych, czy też przekazanie części kompetencji. Ale niektóre rzeczy są ważne. Teraz zasada jednomyślności powoduje, że Węgry Victora Orbana, które są prorosyjskie, sprzeciwiają się pomocy unijnej dla Ukrainy, bo mogą ją wetować – zaznaczył poseł.
Andrzej Szejna powiedział, że gdyby mógł zagłosować w europarlamencie w sprawie zniesienia zasady jednomyślności, to prawdopodobnie podniósłby za nim rękę. Przypomniał jednocześnie, że polski rząd ma możliwość zahamowania reform unijnych na wielu etapach. Ostatnim krokiem takich zmian jest ratyfikacja traktatów przez państwa członkowskie. Poseł stwierdził, że powinna się ona odbywać na zasadzie referendum.