Opóźnia się budowa obwodnicy Brzezin i Radkowic. Droga miała pierwotnie powstać do końca 2026 roku, ale inwestycja utknęła na etapie projektowania. Teraz termin jej realizacji nie pada.
Tomasz Jamka, członek zarządu województwa wyjaśnia, że pod budowę drogi zabezpieczono za mało miejsca. -To nie jest tak, że nic w tej sprawie się nie dzieje, cały czas trwa projektowanie inwestycji. Natomiast projekt nie mieści się w granicach wydanej decyzji środowiskowej. Projektant będzie miał teraz przedłużony termin wykonania prac, ponieważ musi wystąpić o zmianę decyzji środowiskowej – wyjaśnia.
Komplikacje na pewno opóźnią realizację inwestycji o rok, nie wiadomo, czy nie dłużej. Zaniepokojony opóźnieniem jest Marian Buras, burmistrz miasta i gminy Morawica, który podobnie jak mieszkańcy, liczył na realizację inwestycji w perspektywie unijnej 2021-2027.
– Oczekiwania wobec tej inwestycji, które trwają już wiele lat, na razie wciąż nie są spełnione. Przed zarządem województwa i Świętokrzyskim Zarządem Dróg, które odpowiadają za realizację działania, stoi duże wyzwanie – żeby w końcu doprowadzić do skończenia tej inwestycji – mówi.
Pomimo ograniczenia nośności, wiele samochodów ciężarowych nadal przejeżdża przez Brzeziny i Radkowice, co jest bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Burmistrz dodaje, że obwodnica jest bardzo potrzebna również dla lokalnych stref przemysłowych, aby przekierować na nią ciężki ruch. To byłaby też swoista południowa obwodnica Kielc.
Robert Jaworski, burmistrz miasta i gminy Chęciny, jest rozczarowany przeciągającymi się terminami. – To zbyt długo trwa. Czuję duży niepokój i zniecierpliwienie, tym bardziej, że uczestniczę w całym procesie od początku. Liczyłem, że po wybraniu najkorzystniejszego dla mieszkańców wariantu, prace rozpoczną się szybko, tymczasem wciąż jesteśmy na etapie projektowania – mówi.
Obydwaj włodarze planują w najbliższym czasie spotkanie z zarządem województwa w sprawie budowy obwodnicy. Burmistrz Marian Buras zastanawia się nad alternatywnym rozwiązaniem, które być może – przyspieszyłoby realizację inwestycji.
– W mojej ocenie, najlepiej by było, gdyby został ogłoszony przetarg w systemie „projektuj – buduj”. Wtedy wygrywa konkretna firma, która najpierw projektuje, potem buduje drogę. Być może znalazłaby się taka, która dostosowałaby warunki techniczne drogi do istniejącej decyzji środowiskowej – mówi.
Przypomnijmy, trasa ma liczyć 11 km. Na razie wciąż nie wiadomo, kiedy rozpocznie się jej budowa i ile wyniesie jej koszt. Wstępnie mówi się o ponad 200 mln zł.