Od rana służby poszukują w województwie lubelskim obiektu, który w piątek rano wleciał nad Polskę od strony granicy z Ukrainą. „Służby zaraz się zjawiły, pracują, do tej pory nic nie znalazły” – powiedziała wójt gminy Komarów-Osada Wiesława Sieńkowska.
Wójt gminy Komarów-Osada w powiecie zamojskim Wiesława Sieńkowska powiedziała PAP, że na terenie gminy poszukiwania z udziałem dronów prowadzi żandarmeria i policja. „Kilka minut po godz. 7 rano mieszkańcy widzieli obiekt niezidentyfikowany w miejscowości Sosnowa-Dębowa, który poleciał w stronę południowo-wschodnią, w stronę Kraczew i Czartowczyka, ale nie było wybuchu, nic złego się nie wydarzyło” – podała Sieńkowska. „Służby zaraz się zjawiły i pracują w tej chwili. Nic nie znalazły, jak do tej pory” – uzupełniła.
TV Republika podała, że rakieta spadła w miejscowości Wożuczyn-Cukrownia, która położona jest w gminie Rachanie w powiecie tomaszowskim. Sekretarz gminy Rachanie Agata Niedziółka nie potwierdziła PAP tych doniesień. „Nie potwierdzam informacji, które są w przestrzeni publicznej. Jako zarządzanie kryzysowe gminy nie posiadamy informacji, że jakikolwiek obiekt u nas był, przelatywał czy nie” – powiedziała.
Jak stwierdziła Niedziółka, gmina jest w stałym kontakcie z Lubelskim Urzędem Wojewódzkim i służbami wojewody lubelskiego. „U nas nic się nie stało, żadnego wybuchu nie było w żadnej miejscowości. Widać ruch służb mundurowych, ale to chyba (efekt) doniesień medialnych. I dobrze, że zareagowali i sprawdzają” – podała.
Wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik powiedział, że – jak wynika z rozmów z mieszkańcami – po godz. 7 nad gminą przeleciał nieznany obiekt. „Dużo osób to potwierdzało dzwoniąc niezależnie od siebie i informując, że coś takiego miało miejsce” – stwierdził.
15 listopada ub.r. dwóch mężczyzn zginęło od eksplozji pocisku, który spadł we wsi Przewodów w gm. Dołhobyczów, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej. Tego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę.
Jak później informowały polskie władze, na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku. Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi prokuratura.