Unijny pakt migracyjny staje się faktem. Czy Polska będzie musiała przyjąć określoną przez Wspólnotę liczbę nielegalnych migrantów, czy zgodnie z zapewnieniami rządu, nasz kraj będzie wyłączony z przymusowej relokacji? Między innymi o tym dyskutowali w poniedziałek (8 stycznia) goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Michała Piaseckiego z Platformy Obywatelskiej, potrzebujemy bardzo poważnej i konkretnej polityki migracyjnej, której brakowało przez ostatnie osiem lat.
– Mechanizm, który został zatwierdzony w grudniu, opiera się na innym podejściu. Nie przewiduje przymusowej relokacji, lecz rekompensatę. Mówimy tu o legalnych migrantach, a nie o tych, którzy nielegalnie nabywali wizy na straganach w Azji. Ten pakt zapowiada wzmocnienie finansowania dla Unii Europejskiej i granic UE, oferuje rekompensaty. Polska może zostać zwolniona z opłat, ponieważ przyjęliśmy dużą liczbę uchodźców z Ukrainy. Z tego powodu prawdopodobnie nie będziemy uczestniczyć w mechanizmie relokacji i solidarności, ponieważ już przyjęliśmy uchodźców pod nasze dachy. Należy podkreślić, że my potrzebujemy konkretnej polityki migracyjnej. Potrzebujemy jasno określonych kryteriów dotyczących potrzebnych migrantów do pracy, czy innej pomocy oraz ich ewentualnych stanowisk. Istotny jest także program adaptacji i asymilacji dla ewentualnych przybyszów, aby osoby przyjeżdżające miały jasne wymagania stawiane przed polskim rządem. To jedno z zadań polskiego rządu, a brak takiej polityki był jednym z elementów prowadzących do afery wizowej – dodaje.
Również Grażyna Dekiel z Polski 2050 podkreśliła, że nasz kraj nie ma rozwiniętego programu migracyjnego.
– Przyjęliśmy wielu uchodźców z Ukrainy, którzy osiedlili się, pracują i zintegrowali w naszym społeczeństwie. Być może mamy także imigrantów związanych z aferą wizową. Zgodnie z danymi ONZ, szacuje się, że około 300 milionów ludzi na świecie będzie potrzebować pomocy humanitarnej z powodu wojen, kryzysów ekonomicznych i zmian klimatycznych. Musimy być przygotowani na ewentualne fale migracyjne, może niekoniecznie w tym roku, ale poważnie powinniśmy to rozważyć i odpowiednio uregulować przepisy, ponieważ takie migracje się pojawią. Nie należy być zdziwionym, że przybywają głównie młodzi mężczyźni, ponieważ to oni najczęściej przeżywają trudy podróży. Możemy się spodziewać, że osoby z krajów afrykańskich czy azjatyckich będą walczyły o swoje życie. ONZ przewiduje, że 45 milionów dzieci do piątego roku życia będzie niedożywionych, a wiele z nich będzie miało braki w jedzeniu lub będzie zmagających się z jednolitą i niedostateczną dietą, co może prowadzić do poważnych problemów w ich rozwoju. Nie powinniśmy być zdziwieni, że rodziny będą ratować siebie i swoje dzieci, ponieważ każdy z nas postąpiłby podobnie – podkreśla.
– Ufam i wierzę w to, co powiedział premier Donald Tusk. Nie wyraził zgody na przymusową relokację uchodźców – zaznaczył Jacek Skórski z Nowej Lewicy.
– Nie mówimy w przypadku Polski o jakimkolwiek przyjmowaniu. My zagospodarowaliśmy bardzo dużą liczbę Ukraińców. I mam nadzieję, że nasz obecny polski rząd dostanie jakąś rekompensatę za to, że pomagaliśmy i dalej pomagamy uchodźcom z Ukrainy. Obecna koalicja rządząca jest znowu w Unii i będziemy walczyć o odzyskanie naszego należnego miejsca. Za poprzedniego rządu byliśmy w Unii tylko wtedy, gdy to było wygodne dla rządu Zjednoczonej Prawicy – dodał.
Piotr Kisiel z Suwerennej Polski podkreślił, że nasza solidarność z narodem potrzebującym pomocy została już wyrażona i jest kontynuowana. Jego zdaniem zapis w pakcie migracyjnym powinien odzwierciedlać tę postawę.
– Nasze przyjęcie ukraińskich kobiet i dzieci uciekających przed wojną powinno być przyjęte z zrozumieniem. 20 grudnia wszystkie państwa UE zgodziły się na podpisanie paktu migracyjnego, który dotyczy przyjmowania nielegalnych imigrantów ekonomicznych, nie uciekających przed wojną. Polityka prowadzona przez Unię Europejską od 2015 roku doprowadziła do problemów w wielu państwach UE, takich jak Niemcy, Szwecja i Francja. Obecnie istnieje problem z osobami, które przyszły do Europy, ale nie chcą się podporządkować prawu obowiązującemu na terenie UE. Niemcy zmagają się z problemem nielegalnych imigrantów, co potwierdzają dane policji. Także zamieszki w Paryżu są tego dowodem. Podpisany pod koniec grudnia pakt składa się z kilku elementów, w tym utrzymania migrantów, miesięcznego wsparcia, zwiększenia bezpieczeństwa poprzez budowę barier oraz azylu, w którym miałby być zweryfikowane osoby. Z matematycznego punktu widzenia byłoby korzystniej dla UE skierować pomoc dla uchodźców tam, skąd przybywają, zamiast zwiększać bezpieczeństwo UE. Istnieje potrzeba pomocy, ale nie na miejscu docelowym, lecz w miejscach, z których uciekają – wyjaśnił.
Dawid Lewicki z Konfederacji podkreślił, że imigranci nie dążą do osiedlenia się w Polsce, lecz preferują bogatsze kraje. W jego ocenie idealnym rozwiązaniem byłaby możliwość przyjmowania imigrantów według wzorca australijskiego. Postawienie na rozsądną politykę imigracyjną jest kluczowe.
– Nie sposób nie zauważyć, że w ostatnich latach mieliśmy najbardziej sprzyjający emigrantom rząd w Polsce. Rząd Mateusza Morawieckiego osiągnął rekordy pod względem przyjmowania emigrantów, zwłaszcza z krajów trzeciego świata. Można było wizę do Polski kupić na straganach właśnie w różnych dziwnych państwach. Jednak obecnie dyskutujemy o liczbie imigrantów, jaką Unia Europejska próbuje nam narzucić, która faktycznie nie jest znacząca w porównaniu z liczbą imigrantów, którzy przybyli do Polski. Ci ludzie chcą dotrzeć do bogatszych krajów, często z zamiarem korzystania z zasiłków. Tego rodzaju imigrantów Polska nie potrzebuje. Nie chodzi o to, aby ktoś narzucał nam, co z nimi zrobić, czy też izolować ich w barakach – to niehumanitarne podejście. Nasza postawa powinna być inna. Osoby, które chcą przyjeżdżać, powinny to robić po to, by pracować i respektować zasady obowiązujące w naszym kraju. Ciągle do Polski przyjeżdżają ludzie gotowi do pracy, i to na takich imigrantów powinniśmy stawiać. Jako Europa nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu – podkreślił.