– Nadgarstek strzelił mi jak zużyta część w samochodzie – obrazowo opisał kontuzję wykluczającą go z dalszej jazdy w rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej 46. Rajdzie Dakar, motocyklista ORLEN Team Maciej Giemza. 28-letni piekoszowianin doznał urazu podczas czwartkowej, pierwszej części 6. etapu maratońskiego Chrono.
– Po prostu strzelił mi nadgarstek, a ja się przecież nawet nie przewróciłem. Moim zdaniem jest złamany. Nie wiem do końca, jak to wszystko sobie wytłumaczyć. Nie podejmowałem żadnego ryzyka, po prostu jechałem przed siebie, tak jak na poprzednich pięciu etapach. Pokonywałem te kilometry i nagle, tak jak zużyta część w samochodzie, jak w zawieszeniu, pękło i tyle. Przy normalnych moich czynnościach podczas jazdy. Jedyne co mogę zrobić, to przeprosić wszystkich, że tak się wydarzyło, ale w żaden sposób nie miałem na to wpływu – powiedział wychowanek KTM Novi Korona Kielce.
Maciej Giemza z uszkodzonym nadgarstkiem przejechał jeszcze ponad 300 km z nadzieję, że na drugi dzień ból minie. Zdołał dotrzeć do prowizorycznego biwaku na pustyni, ale następnego dnia nie był już w stanie kontynuować jazdy. W Dakarze uczestniczył po raz siódmy. Najwyższe, 17. miejsce zajął w 2020 roku.