Klaudia Wawrzycka, jedna z najzdolniejszych piłkarek ręcznych Suzuki Korony Handball, powróciła na parkiet po kolejnej długiej przerwie. Kielecka skrzydłowa przed kilkoma dniami skończyła 21 lat, ale mimo tak młodego wieku może mówić o prześladującym ją pechu, bowiem w krótkim czasie doznała trzech groźnych kontuzji.
W 2019 roku złamała kości przedramienia, pod koniec października 2021 roku zerwała więzadła krzyżowe w lewym kolanie i to samo przydarzyło się jej na początku 2023 roku. Po roku od ostatniego urazu zadebiutowała w Lidze Centralnej Kobiet. Wystąpiła w wygranym meczu z PreZero APR Radom.
– Tak naprawdę wracam po raz trzeci i wracam jeszcze mocniejsza. Niestety dziś nie czułam się tak pewna siebie. Z tyłu głowi gdzieś tkwiło to, że coś się może znów wydarzyć. Po rzuceniu pierwszej bramki psychicznie się przełamałam. Szkoda, że kolejnych dwóch sytuacje nie zakończyłam, tak jak należy, doszedł stres i nie trafiłam – powiedziała tuż po środowym meczu Klaudia Wawrzycka.
W kieleckim klubie wciąż wszyscy wierzą, że była reprezentantka Polski juniorek, wróci do grania na wysokim poziomie.
– Trener dalej we mnie wierzy. Dużo ze mną rozmawia. Dziewczyny również mnie bardzo wspierają. Tak naprawdę dzięki nim znów tu jestem – zakończyła leworęczna szczypiornistka.
Klaudia Wawrzycka to bardzo uniwersalna zawodniczka. Z powodzeniem może występować na prawym skrzydle, jak i na rozegraniu. Po jej powrocie na parkiet, trener Paweł Tetelewski będzie miał większe pole manewru na tej stronie boiska.