Wystarczy chwila nieuwagi, aby wpaść w dziurę i uszkodzić samochód.
Po fali mrozów niektóre ulice w Kielcach wyglądają jak szwajcarski ser. Drogowcy twierdzą że na bieżąco starają się łatać ubytki, ale wciąż jest ich sporo.
Co zrobić, gdy po wjechaniu w dziurę mamy zniszczone koło albo nawet zawieszenie?
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg informuje, że kieleckie ulice są ubezpieczone, dlatego każdy kto uszkodził pojazd po wjechaniu w dziurę, może wystąpić o odszkodowanie.
– Osoba, której samochód został uszkodzony, powinna zgromadzić materiał dowodowy, czyli zrobić zdjęcia pojazdu, ubytku i miejsca, w którym do tego doszło, tak, aby nie budziło wątpliwości, że jest to kielecka ulica – dodaje Jarosław Skrzydło.
Ponadto, trzeba wypełnić protokół szkody, który znajduje się na stronie MZD, w zakładce „Jak załatwić”. Dokumentację można złożyć osobiście bądź przesłać elektronicznie. Jest ona przekazywana do ubezpieczyciela, czyli firmy Ergo Hestia, która dalej zajmuje się sprawą.
Adwokat Mateusz Brzeziński zauważa, że najpewniejszym sposobem udowodnienia zaistnienia zdarzenia jest poinformowanie o sprawie policji.
– Kolejną kwestią jest wykazanie rozmiarów szkody i kosztów naprawy. W najlepszym wypadku możemy uszkodzić jedynie oponę, ale nierzadko dotyczy to także felg, elementów zawieszenia, a czasem nawet karoserii. To wszystko musi być skrzętnie udokumentowane. Należy także oszacować wartość napraw. Musimy pamiętać, że drogi przeważnie są ubezpieczone, a ubezpieczyciele starają się za wszelką cenę obniżyć wysokości odszkodowań bądź szukają możliwości odmowy wypłaty. W związku z tym musimy dobrze wykazać swoje roszczenie i dobrze udokumentować – podkreśla Mateusz Brzeziński.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni do MZD trafiło kilkadziesiąt takich spraw.