Rzuty karne były potrzebne do wyłonienia zwycięzcy zaległego meczu z 11. kolejki Ligi Centralnej piłkarek ręcznych, w którym Suzuki Korona Handball Kielce podejmowała drużynę Handball Warszawa. Po 60 minutach spotkania był remis 23:23. W konkursie „siódemek” triumfowały 4:1 gospodynie.
Podopieczne Pawła Tetelewskiego po raz trzeci w tym sezonie kończyły ligowe spotkanie rzutami karnymi, ale po raz pierwszy wygrały. Wcześniej uległy w Kielcach szczypiornistkom MTS Żory i na wyjeździe zespołowi ENEA Piłka Ręczna Poznań.
Najwięcej bramek w zespole „Koroneczek” – po 6 – zdobyły Nikola Leśniak i Magdalena Berlińska, ale bohaterką tego meczu była bramkarka Wiktoria Toboła, która w serii karnych obroniła dwa rzuty rywalek.
– Poprzednie karne nie były dla nas fartowne, ale do trzech razy sztuka i wydaje mi się, że od teraz nie będziemy już popełniać takich gaf. Dwukrotnie wybrałam prawy słupek, ale zapowiadałam to nawet trenerowi Żabińskiemu przed wejściem do bramki. Ostatecznie te decyzje dały nam zwycięstwo – powiedziała 19-letni zawodniczka.
– Do końca meczu drżeliśmy o wynik. Dopiero w ostatniej akcji doprowadziliśmy do remisu (red. w 49. minucie kielczanki prowadziły 22:19 i do końca meczu zdobyły zaledwie jedną bramkę). Słowa uznania dla dziewczyn, że walczyły do końca, bo pierwsza połowa zupełnie nam się nie układała. W drugiej wyszliśmy na cztery trafienia i można było zamknąć ten mecz, ale kobieta zmienną jest i tak się nie stało – podsumował Paweł Tetelewski.
Już w najbliższą sobotę Suzuki Korona Handball, która zajmuje 4. miejsce w tabeli, zmierzy się na wyjeździe z dziewiątą drużyną zaplecza Orlen Superligi SPR Sambor Tczew.