Mieszkańcy wsi są leczeni rzadziej niż pacjenci korzystający z opieki zdrowotnej w miastach. Największe dysproporcje są w dostępie do specjalistów, do rehabilitacji i leczenia szpitalnego. Główna przyczyna to brak lekarzy.
Informacja o dostępności usług medycznych i stanie zdrowia mieszkańców obszarów wiejskich była w czwartek tematem sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z danych przekazanych przez wiceministra zdrowia Wojciecha Koniecznego wynika, że dostęp do leczenia na wsi jest mniejszy niż w miastach.
– Mieszkańcy miast są leczeni częściej – powiedział.
Według podanych przez niego danych z 2023 r. wynika, że liczba pacjentów, który uzyskali przynajmniej jedno świadczenie w roku była o 17 proc. niższa na wsiach niż w miastach. Największe różnice były w województwie łódzkim, podkarpackim, lubelskim i wielkopolskim.
Dysproporcja w dostępie do leczenia szpitalnego w 2023 r. sięgnęła 11 proc. Osób z terenach wiejskich przynajmniej raz w ciągu 12 miesięcy hospitalizowanych było 1975 na 10 tys. mieszkańców, a w miastach 2193 na 10 tys. Największa różnica była w województwie łódzkim.
Z rehabilitacji leczniczej mieszkańcy wsi korzystali w ubiegłym roku w o 36 proc. mniejszym zakresie niż ci z miast, co mimo wszystko oznacza poprawę. We wcześniejszych latach różnica w liczbie osób korzystających z tego rodzaju świadczeń na 10 tys. mieszkańców wynosiła w 2019 r. ponad 43 proc.
Wiceminister zdrowia zaznaczył też, że w latach 2011-2021 widać widoczne wzrosty i spadki liczby aptek na obszarach wiejskich. Przytoczył liczby Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że do 2017 r. aptek przybywało (do 2154 we wspomnianym roku). W 2018 r. wzrostowy trend się odwrócił – w 2021 r. na wsiach działało 1920 aptek.
Posłowie zwrócili uwagę, że gorszy dostęp do świadczeń medycznych na wsi spowodowany jest brakiem lekarzy, bo – jak powiedziała posłanka KO Małgorzata Gromadzka – nikt „nie chce pracować w małych POZ-ach”.
Przedstawiciele PiS podkreślali, że za ich rządów zwiększyła się liczba miejsc na kierunkach lekarskich i apelowali do Ministerstwa Zdrowia, aby rozwijać to kształcenie, bo poszerzenie dostępu do studiów medycznych poprawi sytuację pacjentów.
Wiceminister Konieczny przyznał, że państwo musi nadrabiać zaległości w kształceniu lekarzy. Odnosząc się do wydziałów lekarskich utworzonych w ostatnich latach, których jakość krytykuje m.in. samorząd lekarski, powiedział, że o ich przyszłości przesądzi przegląd akredytacyjny.
Konieczny powiedział też, że jednym z rozwiązań problemów dostępności do leczenia na obszarach wiejskich jest wsparcie POZ-ów w ramach Programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko (FEnIKS)na lata 2021-2027.
Program został ogłoszony w tym tygodniu. Jego wartość to 1,25 mld zł (w 80 proc. to pieniądze unijne). Pierwszy nabór grantowy przewidziano na pierwszy kwartał 2025 r. Wsparcie otrzymać może dwa tysiące podmiotów.
– Program zakłada rozwój opieki koordynowanej w zakresie kardiologii, diabetologii, pulmunologii, endokrynologii i nefrologii. Założenia tego projektu zakładają wsparcie inwestycyjne POZ-ów, które ma na celu utworzenie nowych placówek, szczególnie na obszarach słabiej rozwiniętych, gdzie dostęp do lekarza jest zagrożony. W każdej gminie powinien być taki sam jakościowy i ilościowy dostęp do lekarza – powiedział.
Według resortu zdrowia projekt pozwoli na zwiększenie dostępności do opieki zdrowotnej i na niwelowanie różnic regionalnych w dostępności do usług medycznych.
– Na realizacji projektu skorzystają mieszkańcy terenów o mniejszej gęstości zaludnienia – poinformował Konieczny.