Nie jest znana dokłada data, od której to wszystko się zaczęło, ale wiadomo na pewno, że ta tradycja ma więcej niż 100 lat i jest skrzętnie podtrzymywana przez druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy.
W Wielką Sobotę podczas wieczornej procesji rezurekcyjnej wokół kościoła strażacy wydmuchują potężne słupy ognia, oświetlając w ten sposób drogę kapłanowi niosącemu monstrancję.
Koprzywnickie bziuki, bo tak nazywa się ta tradycja, są wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kultury UNESCO. Tradycja bziukania jest tam przekazywana z pokolenia na pokolenie. Krzysztof Beksiński z OSP wydmuchiwał słupy ognia przez ponad 30 lat, a kiedy zdrowie mu już na to nie pozwalało, przekazał tradycję trzem synom: Aleksandrowi, Szymonowi i Jarosławowi. Strażak-senior powiedział nam, że jest dumny, iż synowie tak chętnie przejęli ten obyczaj i bziukają każdego roku. Tak będzie też w Wielką Sobotę (30 marca). Dodał, że podczas bziukania najważniejsze jest to, aby naftę, którą nabiera się do ust, dobrze rozpylić na palącą się pochodnię, którą bziukający strażak trzyma w ręku, bo wtedy efekt jest znakomity, a słup ognia może sięgnąć nawet dwóch metrów.
– Dobrze, jeśli strażak podskoczy przy wykonywaniu tej czynności, bo wtedy słup ognia jest jeszcze bardziej widowiskowy – dodał Krzysztof Beksiński.
Burmistrz Koprzywnicy Aleksandra Klubińska podkreśla, że jest bardzo wdzięczna strażakom za kontynuowanie tradycji, która jest bogactwem kulturowym gminy i przyciąga osoby zainteresowane nawet z innych regionów. W długiej tradycji bziukania tylko dwa razy nie udało się tego zrobić. Było to podczas II wojny światowej oraz w trakcie pandemii, gdy obowiązywał reżim sanitarny.
Jutro (30 marca) uroczysta msza święta poprzedzająca procesję rezurekcyjną wokół kościoła Matki Bożej Różańcowej rozpocznie się o godzinie 20.00. Procesja z bziukami wyjdzie około 21.30.