55,6 proc. wyniosła frekwencja w wyborach samorządowych w województwie świętokrzyskim – tak wynika z badania exit poll. To drugi wynik w kraju, tuż za Mazowszem, ale danych oficjalnych Państwowej Komisji Wyborczej wciąż nie ma.
Socjolog dr Magdalena Piłat-Borcuch stwierdziła w Radiu Kielce, że na tle innych województw świętokrzyskie wypadło imponująco, ale – jak zaznaczyła – daleko nam do wyniku z 15 października 2023 roku, kiedy to w wyborach parlamentarnych frekwencja osiągnęła ponad 74 proc. Dodała, że wybory samorządowe mają jednak swoją specyfikę, więc warto porównywać to, co porównywalne.
– O wyborach do samorządów, które odbyły się w 2018 roku mówiliśmy, że frekwencja w nich była historyczna, bo we wcześniejszych nie przekraczała 50 proc. Mamy powody do zadowolenia, ale na pewno nie do euforii – powiedziała socjolog.
Dr Magdalena Piłat-Borcuch przyznała, że zabrakło w tych wyborach mobilizacji.
– To jest smutna konstatacja, że frekwencja w wyborach samorządowych, mimo, że lepiej znani wyborcom są kandydaci, jest niższa, niż w głosowaniu do parlamentu, tym bardziej, że są to najbliższe nam, najbardziej nasze wybory, w największym stopniu decydujące o naszym otoczeniu i nie tylko o drogach, ale też o jakości powietrza, o żłobkach, przedszkolach, o tym, czy będzie patodeweloperka, czy powstaną ścieżki rowerowe, czy będą zielone skwery, czy zatroszczymy się o wrażliwe kategorie społeczne – mówiła. I dodała, że trochę wszyscy denerwujemy się na tę wielką, krajową politykę, a przecież wybory samorządowe są oderwane od Tuska, Kaczyńskiego, Hołowni i Czarzastego. Socjolog podkreśliła jednocześnie, że na mobilizację przed głosowaniem wpływa także liczba komitetów, kandydatów, co może być również niezrozumiałe dla elektoratu.
Dr Magdalena Piłat-Borcuch skomentowała także wybory prezydenckie w Kielcach. Jak stwierdziła – wynik Agaty Wojdy z Koalicji Obywatelskiej jest spektakularny.
– Prawie 40 proc. poparcia dla Agaty Wojdy, jak wiemy na razie, jest to spektakularnie dobry wynik i nieprawdopodobnie dobry przyczynek do drugiej tury. To jest dla mnie największe zaskoczenie. A drugie, tak samo jak spektakularny jest sukces Agaty Wojdy, tak samo spektakularna jest porażka Kamila Suchańskiego. Jest on chyba największym przegranym. Wydaje mi się, że ogromny wysiłek, zaangażowanie, pieniądze włożył w te wybory i był nieprawdopodobnie zdeterminowany. To sprawiło, że przyczynił się do dobrego wyniku Konfederacji, ale z drugiej strony pewien sojusz z tym ugrupowaniem go pogrążył. Musimy zrozumieć, że Kielce, to nie Świętokrzyskie, a Konfederacja to partia antyunijna, prorosyjska, żeby nie powiedzieć proputinowska. Te wypowiedzi jej niektórych członków o kobietach, że są głupsze, że są dobytkiem mężczyzny. Nie da się oderwać od tego. Kamil Suchański może powiedzieć, że on jest bezpartyjny i startuje jedynie z poparciem tego ugrupowania, ale może to być pewne piętno – mówiła.
Zdaniem Magdaleny Piłat-Borcuch – dla Agaty Wojdy byłoby najlepiej, gdyby to Marcin Stępniewski rzeczywiście był jej kontrkandydatem w drugiej turze, choć możliwy jest scenariusz, że będzie to Maciej Bursztein.
– W dużym uproszczeniu mówiąc: po prostu PiS nie wygrywa w dużych miastach i Marcin Stępniewski w drugiej turze nie wygra. Natomiast gdyby Agacie Wojdzie przyszło się zmierzyć z Maciejem Burszteinem to wówczas mielibyśmy bardzo ciekawą i jednocześnie bardzo merytoryczną rozgrywkę. To byłby bardzo interesujący pojedynek, ale całkowicie nieoczywisty wynik – dodała.
Wybory do sejmiku województwa świętokrzyskiego, według sondażu, wygrało Prawo i Sprawiedliwość i może uzyskać połowę mandatów. Drugi wynik ma Koalicja Obywatelska i szansę na 6 mandatów, podobnie Trzecia Droga, Lewica może zdobyć jeden mandat, a Bezpartyjni Samorządowcy i Konfederacja – dwa mandaty. Dr Magdalena Piłat-Borcuch stwierdziła, że to jest sukces PiS-u, ale zadaniem dla tego ugrupowania będzie znalezienie koalicjanta. – W tym kontekście Koalicja Obywatelska nie może zachłystywać się wynikiem z 15 października, musi pamiętać, że trzeba mieć pokorę, że trzeba pracować, że warto hodować sobie przyjaciół, a nie wrogów. Już w 2010 roku pogrzebaliśmy PiS, potem PiS odzyskał władzę, a w 2023 roku wydawało mu się, że będzie rządził trzecią kadencję, a okazało się, że Koalicja Obywatelska władzę przejęła. W polityce nic nie jest dane raz na zawsze – zaznaczyła socjolog.