– To nie była zbrodnia popełniona w afekcie, nie było w niej żadnej przypadkowości – tak o mordzie popełnionym na Polakach w 1940 roku mówił Marek Jończyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Po raz dziewiąty ulicami stolicy regionu świętokrzyskiego przeszedł Kielecki Marsz Katyński.
Marek Jończyk podkreślił, że zbrodnia katyńska jest symbolem martyrologii Polaków na Wschodzie w czasie II wojny światowej.
– Jej ofiarą padło niemal 22 tys. polskich obywateli, głównie oficerów rezerwy, a szeroko mówiąc polskiej inteligencji, tej części polskiego społeczeństwa, która decydowała o jego jakości. Ale jest także symbolem tej wielkiej martyrologii, ponieważ obecnie szacujemy, że tylko od września 1939 roku do czerwca 1941 sowieci represjonowali 1,6 mln Polaków, z których 400 tys. straciło życie – podkreślił.
Historyk zwrócił uwagę, że osoby zamordowanie w Katyniu były starannie wybrane.
– Wszyscy więźniowie obozów specjalnych w Kozielsku, Ostaszkowie, Starobielsku oraz więźniowie przetrzymywani w więzieniach NKWD na zachodniej Białorusi i Ukrainie byli więzieni miesiącami, inwigilowani, przesłuchiwani, poddawani działaniom operacyjnym, były też próby werbunku, które spełzły na niczym. I można wręcz w szaleńczy sposób stwierdzić, że te osoby, mówię o ofiarach, same na siebie sprowadziły śmierć, stanowiły „zatwardziałych, zagorzałych wrogów władzy sowieckiej”, jak czytamy o nich w sowieckich dokumentach – zaznacza.
Zbrodnia trwała tylko dwa miesiące. W tym czasie zamordowano jeńców trzech obozów specjalnych, ale jak mówi Marek Jończyk, musimy być świadomi, że zbrodnia była popełniana w kilku miejscach.
– Katyń jest takim słowem – symbolem, słowem – kluczem. Zbrodnia ta jest określana mianem zbrodni katyńskiej, ponieważ w Katyniu, jako w pierwszym miejscu odnaleziono szczątki części pomordowanych ofiar, a stało się to w 1943 roku – tłumaczy.
Jedną z ofiar zbrodni katyńskiej jest por. Władysław Sulewski. Jak mówi jego wnuczka, Jolanta Kulińska, rodzina przez dekady nie wiedziała, że został zamordowany w Bykowni. Dziś tam znajduje się jego tabliczka imienna.
– Ponieważ dziadek był aresztowany, trafił do więzienia, więc my nie wiedzieliśmy, że dziadek jest ofiarą zbrodni katyńskiej. Jak zniknął, to rodzina była przekonana, że został zamordowany w więzieniu, albo poza murami. Jego śmierci nie wiązaliśmy ze zbrodnią katyńską. Dopiero w latach 90. XX wieku ukazała się ukraińska lista z nazwiskami ofiar, a wśród nich był dziadek – wspomina.
Jolanta Kulińska jako członek Stowarzyszenia „Kielecka Rodzina Katyńska” była obecna na marszu. Jej zdaniem, to bardzo ważne wydarzenie.
– Idąc ulicami Kielc, pokazujemy że taka rocznica jest, zawsze ktoś nas zobaczy, coś do niego dotrze. Marsz jest najważniejszą uroczystością, którą widać, bo oczywiście spotykamy się pod pomnikami, na cmentarzu, ale marsz jest najważniejszy – podkreśla.
Marsz wyruszył z Placu Artystów, a swój finał miał na Skwerze Pamięci Ofiar Katynia. Wspólnie ze Stowarzyszeniem „Kielecka Rodzina Katyńska” zorganizowała go kielecka delegatura Instytutu Pamięci Narodowej. Jej naczelnik, dr Robert Piwko przywołał słowa prezesa IPN, dr. Karola Nawrockiego.
– To w sumie dwa zdania, które w sposób pełny odnoszą się do historii i do współczesności. Tylko reżimy upamiętniają zbrodniarzy, a narody cywilizowane z taką dbałością, jak my, pielęgnują pamięć o ofiarach, o osobach zamordowanych. Ten marsz katyński jest dowodem tego, o czym mówi pan prezes. Powszechność, wspólnotowość tych obchodów podkreślają, że jesteśmy narodem cywilizowanym, który dba o pamięć zamordowanych – powiedział.
W wydarzeniu udział wzięli także młodzi ludzie z klas mundurowych, grup rekonstrukcyjnych, przedstawiciele władz miasta i regionu, instytucji oraz kielczanie. Po raz pierwszy w czasie marszu młodzież czytała fragmenty korespondencji ofiar zbrodni katyńskiej.
W sobotę (13 kwietnia) będzie ciąg dalszy uroczystości. O godz. 10.00 zostaną złożone kwiaty i zapalone znicze przy Pomniku Zbrodni Katyńskiej na Cmentarzu Partyzanckim i przy Pomniku Sybiraków na Cmentarzu Starym w Kielcach.
Zbrodnia katyńska
Wiosną 1940 roku sowiecka policja polityczna, NKWD, wymordowała blisko 22 tys. obywateli Rzeczypospolitej. Było wśród nich 14,5 tys. jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych w okupowanej przez Związek Sowiecki wschodniej części Polski.
Oficerów z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, jeńców ze Starobielska – w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa – w Kalininie. Kolejne egzekucje przeprowadzono w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Władze ZSRS postanowiły zgładzić tysiące bezbronnych Polaków, ponieważ nie ulegli oni prowadzonej wobec nich propagandzie i pozostali patriotami, gotowymi walczyć z sowieckim okupantem o wolną Ojczyznę.
W 2007 roku Sejm RP na 13 kwietnia ustanowił Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.