To znak, jak zmieniają się Kielce i motoryzacja. Ostatnie miejsce, gdzie można za darmo naładować do pełna samochód elektryczny, przechodzi do historii. Wprawdzie przybędzie kilkadziesiąt nowych miejsc, ale już płatnych.
To miejsce znają prawdopodobnie wszyscy właściciele samochodów elektrycznych w Kielcach – bezpłatna stacja ładowania przy Kieleckim Parku Technologicznym. Pierwsza w mieście. Uruchomiona w 2017 roku, Początkowo wykorzystywana sporadycznie, dziś jeszcze oblegana.
– Właściwie wszystkie stanowiska non stop są zajęte i dlatego postanowiliśmy skończyć z dotowaniem tej formy transportu – mówi Justyna Lichosik, dyrektor Kieleckiego Parku Technologicznego.
Powód jest prosty – samochodów elektrycznych i chętnych na darmowe ładowanie w Kielcach gwałtownie przybywa. Tylko w zeszłym roku liczba zarejestrowanych w mieście elektryków niemal podwoiła się, na koniec grudnia było ich już ponad 556.
– To było znane miejsce, wszyscy tutaj przyjeżdżali, ładowali swoje samochody. Natomiast faktycznie to KPT i jego lokatorzy płacili za energię elektryczną – wyjaśnia Justyna Lichosik, dyrektor Kieleckiego Parku Technologicznego.
TVP3 Kielce informuje, że najpóźniej w maju darmową stację ładowania ma zastąpić nowa – już płatna i prowadzona przez firmę zewnętrzną, która zadba o sprawność infrastruktury przez całą dobę.
Aktualnie w Kielcach są 32 ogólnodostępne punkty ładowania samochodów. A zgodnie z ustawą o elektromobilności powinno być ich sto. Miasto planowało uruchomienie kolejnych stacji już w 2022 roku. Ale tak się nie stało.
– To są kwestie związane z jednej strony ze sprawami technicznymi, kwestiami proceduralnymi. Stąd taki poślizg. Nie ma na tą chwilę żadnych sankcji związanych z tym, że gminy nie wywiązały się z tego obowiązku – mówi Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc.
Miasto chce nadrobić czas. Drogowcy zapowiadają ogłoszenie przetargów najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy. Dzierżawa ma objąć ponad 70 punktów ładowania. – To jest praktycznie całe miasto, osiedla, strefa centrum, w bardzo różnych punktach są te lokalizacje, staramy się umieścić je wszędzie tam gdzie potencjalnie jest duża liczba użytkowników – zapewnia Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg.
Problem jednak pozostaje – brak punktów ładowania poza miastem.
– Przypuszczam, że osoby, które w Kielcach zdecydowały się na zakup samochody elektrycznego, mają możliwość naładowania go po prostu w domu. Ale na przykład mam ładowarkę w Jędrzejowie i do Kielc już nie ma żadnej ładowarki. To jest ponad 40 kilometrów więc to jest pewne ryzyko czy dojadę czy nie dojadę – mówi jeden z użytkowników samochodu elektrycznego.
Nowe miejskie punkty ładowania mają być płatne.