Żydowskie wesele na starachowickim rynku – to główny motyw drugiego aktu sztuki „Wierzbnickie meżaliany”, przygotowanego w ramach 400-lecia miasta.
Fabuła opiera się na historii trudnej miłości Polki – Anny oraz Dawida, chłopca pochodzącego z rodziny żydowskiej. W okresie przedwojennym miłość pomiędzy Polką, a Żydem uchodziła bowiem za mezalians, stąd tytuł sztuki wyjaśnia psycholog, terapeuta ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Starachowicach i jeden z autorów scenariusza Wiesław Pożoga.
– Młodzi poznają się na żydowsko – chłopskim targu i zakochują się w sobie. Po licznych trudnościach i przeszkodach rodziny obojga zgadzają się na ich ślub. Właśnie, w drugim akcie tego ulicznego teatru, mogliśmy oglądać ceremonię zaślubin i wesele. Pokazaliśmy tradycje z obu kultur, ale także dużo folkloru. Ślub odbywa się pod chupą, czyli specjalnym baldachimem, który używany jest w tradycji żydowskiej podczas ceremonii ślubnej. Przygotowując się do jubileuszu miasta rozważaliśmy wiele możliwych scenariuszy i pomysłów, ale właśnie połączenie tradycji polskiej i żydowskiej, bo taki był przedwojenny Wierzbnik, okazało się najtrafniejsze – wyjaśnia.
Spektakl ulicznego teatru został przygotowany z dbałością o najdrobniejsze szczegóły wyjaśnia współautorka scenariusza, terapeutka z ŚDS-u Dorota Zając.
– Wszyscy nasi podopieczni przez ostatnie miesiące bardzo mocno przeżywali ten spektakl. To jego druga odsłona, pierwsza miała miejsce jesienią, a przed nami jeszcze trzeci akt, pokazujący czasy wojny. Bardzo dużą rolę odgrywają tu stroje, a szukaliśmy do nich inspiracji w różnych miejscach. Tu nieoceniony okazał się Internet i jego zasoby, a potem domowe szafy. Wiele ubrań znaleźliśmy właśnie w domach, u znajomych, bo chcieliśmy jak najlepiej oddać charakter przedwojennych strojów polskich i żydowskich. Scenografię przedwojennego rynku przygotował artysta plastyk ze Starachowic Marcin Bondarowicz, a o akustykę zadbał Park Kultury – dodaje.
Wśród uczestników widowiska były także dzieci z zespołu Świetliki działającego w MGOK w Wąchocku. Zatańczyły „Gaik”, to piosenka wiosenna, nie weselna wyjaśnia instruktor Marta Blicharz.
– Gaik to piosenka, z którą dzieci chodziły na Wielkanoc do gospodarzy, a za jej zaśpiewanie dostawały cukierki, my też je dziś dostaliśmy. Nie jest to piosenka weselna, bo dawniej dzieci nie chodziły na wesela, nie siadały z dorosłymi przy wspólnym stole, dlatego przygotowaliśmy piosenkę mówiącą o wiośnie – tłumaczy.
W przygotowania włączyli się także uczniowie OHP w Starachowicach, Fundacja Nasze Zdrowie, uczniowie i nauczyciele SP 10 oraz dzieci ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Dyrektor szkoły Elżbieta Kowalczyk zaznaczyła, że dla uczniów to ogromne przeżycie.
– Ważne jest pokazanie ich możliwości, dziś zatańczyli poloneza i wspólny taniec na koniec przedstawienia, jestem niezwykle wzruszona i dumna z nich – zaznacza.
W planach jest przygotowanie trzeciego aktu sztuki, a w czerwcu podczas specjalnego pokazu wystawiona zostanie całość przedstawienia. Spektakl także będzie miał charakter uliczny i odbędzie się na rynku w Starachowicach.