Nieruchomości nadal będą drożeć, na co wpływ ma wzrost dochodów ludności, potencjał do poprawy akcji kredytowej oraz wysokie zapotrzebowanie. W dalszej perspektywie do spadku cen mogą doprowadzić jedynie zmiany demograficzne, ale nie dotyczy to aglomeracji – wynika z raportu Banku Pekao.
Jak dodano, płace w Polsce rosną w tempie zbliżonym do cen nieruchomości. Przekłada się to na stabilność dostępności mieszkań, zarówno w ujęciu płacowym (ile mkw można kupić za średnią pensję), gotówkowym (ile mkw można kupić za depozyt bankowy przeciętnego gospodarstwa domowego) i względem konsumpcji (ile mkw można kupić za ekwiwalent koszyka konsumpcyjnego GUS).
– Jednocześnie lata 2022-2023 przyniosły wyraźny spadek dostępności kredytowej mieszkań w związku z podwyżkami stóp procentowych – ale dotyczy on głównie tych nabywców, którzy nie korzystają z hipotek subsydiowanych przez rząd – podkreślono w raporcie.
Jak wskazali analitycy Banku Pekao, wysokie koszty kredytu hipotecznego związane z podwyższonymi stopami procentowymi NBP stanowią w krótkim okresie jedyny czynnik, który hipotetycznie mógłby ograniczyć popyt na mieszkania, a w konsekwencji – doprowadzić do rynkowej przeceny. Podkreślono jednak, że obecnie w Polsce zaledwie trzy mieszkania na dziesięć są kupowane na kredyt, a na resztę zawierane są transakcje gotówkowe, co ogranicza rolę kosztów kredytu w kształtowaniu rynku.
W raporcie zauważono, że dodatkowo programy wsparcia (Bezpieczny Kredyt 2 proc.) wydatnie obniżyły efektywną stopę procentową dla kredytobiorców. Dodano, że w nadchodzących miesiącach i latach najbardziej wrażliwi konsumenci będą zapewne objęci celowaną pomocą z programu #NaStart. Dodatkowo popyt może być stymulowany przez dawnych kredytobiorców frankowych, którzy dzięki zwycięstwom sądowym zyskują możliwość powrotu z odzyskanym kapitałem na rynek w celu realizacji odłożonego popytu – poinformowano w raporcie.
– Schładzające działanie wysokich stóp procentowych jest widoczne z wyraźnym opóźnieniem – spodziewamy się, że przejściowy spadek cen rozpocznie się w drugim kwartale 2025 r. Barierą dla mocniejszych spadków będzie jednak utrzymujący się, mocny popyt – ocenili analitycy Banku Pekao.
W analizie zaznaczono, że potrzeby mieszkaniowe Polaków są duże i niezaspokojone – lokali w Polsce jest zbyt mało i są przeludnione. Deweloperzy zdają się dostrzegać wysoki popyt i zwiększają ofertę. Rozpoczętych budów w lutym 2024 r. było niemal dwukrotnie więcej niż przed rokiem, mimo artykułowanych przez deweloperów trudności z pozyskiwaniem nowych gruntów – wynika z danych przedstawionych w raporcie.
W opinii autorów raportu, w dłuższym okresie czynnikiem stabilizującym rynek będzie demografia, bowiem Polska się wyludnia. Zastrzeżono jednak, że efekt ten ominie aglomeracje. Według danych GUS do 2040 r. wszystkie największe miasta w Polsce zanotują wzrost liczby mieszkańców – wskazali autorzy.
– Uważamy, że strukturalnie polski rynek nieruchomości znajduje się w punkcie, w którym wzrastający popyt wciąż napędza wzrosty cen (podobną pozycję w cyklu zajmują Czechy i Hiszpania). Moment, w którym rosnące ceny zdławią popyt (jak obecnie np. w Portugalii) jest wciąż przed nami, a na spadki cen związane ze słabszym popytem będziemy musieli czekać jeszcze dłużej – podsumowali specjaliści Pekao.