Piłkarze Czarnych Połaniec zameldowali się w finale Chemar Rurociągi Pucharu Polski. Podopieczni Łukasza Cabaja pokonali po serii rzutów karnych IV ligową Łysicę Bodzentyn 5:4.
W podstawowym czasie gry na boisku w Połańcu był remis 1:1. Wynik otworzył w 75 minucie strzałem z rzutu wolnego zawodnik z Bodzentyna Michał Mikosa. Wyrównał na dwie minuty przed końcem Oliwier Płużek.
W regulaminie Okręgowego Pucharu Polski nie ma dogrywek, więc obie drużyny stanęły przed serią rzutów karnych, które lepiej wykonywali gospodarze.
– Nasza drużyna wielokrotnie udowadniała swoją determinację i tym razem również pokazaliśmy ją w kluczowym momencie. Umiejętność wygrywania takich meczów jest niezwykle ważna. Zawsze byliśmy znani z silnego charakteru, a dzisiaj zachowaliśmy spokój i opanowanie. Jesteśmy bardzo zadowoleni i nie możemy się doczekać finału – powiedział trener Czarnych Łukasz Cabaj.
– Nie byliśmy faworytami tego meczu, ale dzięki charakterowi, zaangażowaniu i odpowiedniemu nastawieniu moich zawodników udało nam się kontrolować przebieg gry. Niestety, drużyna z Połańca, mająca większe doświadczenie i lepsze obycie na boisku, okazała się lepsza. Jest nam bardzo przykro, ale niestety taki jest sport – skwitował szkoleniowiec Łysicy Jacek Pawlik.
W finale Chemar Rurociągi Pucharu Polski, który odbędzie się 15 czerwca na kieleckiej Suzuki Arenie, Czarni zmierzą się z innym trzecioligowcem – Starem Starachowice, który pokonał w Jędrzejowie Naprzód 3:1.