Z dziewięciu tegorocznych meczów Korony Kielce, w których wystąpił, osiem rozpoczął w wyjściowej jedenastce. W ostatnich ligowych spotkaniach był filarem obrony i kapitanem drużyny. Kto jak kto, ale Bartosz Kwiecień może mówić, że końcówka sezonu PKO BP Ekstraklasy jest dla niego bardzo udana.
30-letni wychowanek Juventy Starachowice jest jednak daleki od stwierdzenia, że spowodowała to opaska kapitańska, którą przejął od Miłosza Trojaka.
– Każdy z nas dba o atmosferę w szatni i mental zawodników, bez względu na to, czy jest kapitanem, czy nie. Z pewnością jest to wielka duma i zaszczyt być kapitanem Korony. Nie mając tej opaski wcześniej, czy teraz Miłosz, który przestał być kapitanem, cały czas się wspieraliśmy i wspieramy. Mamy radę drużyny, która za to wszystko odpowiada. Kto dzierży tę opaskę, to jest duma, zaszczyt, honor, ale nie zmienia mojego podejścia, Miłosza, czy innych chłopaków, do tego jak się angażujemy w klubowe sprawy – powiedział piłkarz, który w swojej karierze występował w Juvencie, Koronie, Górniku Łęczna, Chrobrym Głogów, Jagiellonii Białystok, Arce Gdynia i Resovii Rzeszów.
Sobotni mecz Korony w Poznaniu z Lechem będzie dla Bartosza Kwietnia 115 występem w piłkarskiej elicie. Tylko 22 zaliczył w kieleckim zespole, ale to właśnie w żółto-czerwonych barwach zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Miało to miejsce 26 kwietnia 2013 roku w starciu w Szczecinie z Pogonią.