W Unii Europejskiej tworzony jest program dofinansowywania rozwoju zbrojeniówki – mówił na antenie Radia Kielce Arkadiusz Bąk, członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dodał, że program ten składa się z części infrastrukturalnej i produktowej.
Gość Radia Kielce poinformował, że mniej się dotąd wydaje na same zamówienia sprzętu, a więcej na infrastrukturę przygotowującą do skokowego wzrostu produkcji.
– Trzeba powiedzieć, że nierozwijanie zbrojeniówki przez ostatnie lata to nie jest tylko polska domena. Cała Europa Zachodnia, cały świat był nieco uśpiony i nie rozwijał swoich możliwości w zakresie produkcji broni i amunicji. Są w UE projekty jak EDIRPA, EDIP, EDF, czyli Europejski Fundusz Obronny, który w sumie liczy 8 mld euro, zaczyna żyć zamówieniami. Pierwsze 1,5 mld euro ma pójśc na te zamówienia, skierowane do krajów unijnych. To nadal jest robione nadal „po unijnemu”, czyli z zasadami wspólnotowości. To nie jest projekt awaryjny, w którym odrzucamy procedury na bok i kupujemy, bo trzeba pilnie nadrobić zaległości. Trzeba znaleźć 3 kraje, które razem z nami zamówią ten produkt. Trzy ministerstwa obrony narodowej, które będą potrzebowały dokładnie tego samego produktu, dokładnie z tego samego zakładu już samo w sobie to już jest polityką, a nie działaniem gospodarczym – wyjaśnia.
Arkadiusz Bąk na początku kwietnia został członkiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
– Jestem stałym zastępcą prezesa i wykonuję wszystkie obowiązki, jakie wykonuje też prezes. Wśród nich są np.: badanie i rozwój, czyli cały sektor strategicznego rozwoju PGZ i jej przeobrażeń i dostosowywania do tych zmieniających się dynamicznie wymagań, które mamy w tej chwili na świecie. następne to są: obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, a więc największe, jeśli chodzi o kwoty, zadania PGZ na najbliższe 10 lat, a oprócz tego związane z moim profilem zawodowym sprawy, jak informatyka i cyberbezpieczeństwo – wymienia gość Radia Kielce.
Arkadiusz Bąk ocenia, że polska zbrojeniówka musi się otwierać na współpracę z zakładami spoza sektora zbrojeniowego, by szybko reagować na bieżące wyzwania. Jego zdaniem, wyłącznie takie rozwiązanie może szybko zwiększyć możliwości produkcyjne sprzętu wojskowego.
Zwrócił uwagę także na brak rozwoju polskiej zbrojeniówki w ostatnich latach.
– Pani prezes Śreniawska (do niedawna: prezes MESKO – przy. red.) mówiła niedawno w TVP3 Kielce, że pan premier Morawiecki zapowiedział 3 mld złotych na narodową rezerwę amunicyjną, a wpłynęło z tego do MESKO zero złotych. Nie da się słowami rozwijać rzeczywistej produkcji. W tej chwili mamy nieco inną sytuację, bo te programy zaczynają żyć i pieniądze zaczynają wpływać do zakładów – podkreślił.