Jak przebiegało dawniej wesele – o tym można się było przekonać w Bodzentynie, gdzie zaprezentowano widowisko „Obrzęd weselny”. Wystąpił Zespół Pieśni i Tańca „Sorbin” oraz mieszkańcy Sorbina.
Orszak weselny wraz z kapelą przeszedł z Rynku Górnego do Zagrody Czernikiewiczów. Tam zaprezentowano widowisko obrzędowe od momentu wprowadzenia pani młodej do domu pana młodego – wyjaśnia reżyser, Adam Młodawski:
– O tym, jak wyglądało dawne wesele, wiemy dzięki muzykowi i etnografowi Stanisławowi Suchorowskiemu, miłośnikowi kieleckiego folkloru, który spisał ówczesne pieśni i obrzędy. Najpierw starsze gospodynie obsypywały pannę młodą prosem, pierzem i tatarką – za każdym razem śpiewając inne życzenie pomyślności i dostatku. Następnie panna toczyła bochen chleba wokół stołu i całowała cztery jego rogi. Później, przy kolejnej pieśni, kroiła biały chleb i podawała kromki gościom weselnym. W międzyczasie wznoszono toasty, mężczyźni i kobiety przekomarzali się, zza stołów, na których leżały kiełbasy, misy z kaszą i smalcem i inne przysmaki, dobiegały kolejne przyśpiewki. Ważnym obrzędem były oczepiny. Każdej czynności towarzyszyła inna pieśń. Później dosiadał się mąż, na stoliku kładziono pusty talerz i zaczęli podchodzić goście – każdemu młody nalewał kieliszek gorzałki, w zamian pod talerz kładziono pieniądze „na czepiec” – wyjaśnia.
W orszaku i widowisku wzięło udział kilkudziesięciu aktorów, którzy mają specjalnie przygotowane stroje na to przedstawienie.
Wśród widzów, którzy zebrali się na bodzentyńskim weselu dominowały głosy, że należy przypominać takie zwyczaje:
– Przyjechałem pokazać rodzinie moje strony, skąd pochodzę, bardzo się cieszę, że trafiliśmy na taki obrzęd – mówił jeden z obserwatorów.
Obrzęd weselny został zaprezentowany w Zagrodzie Czernikiewiczów, to część Muzeum Wsi Kieleckiej, ale nie została przeniesiona do Tokarni, można ją oglądać in situ, czyli w miejscu pochodzenia.