Gala operowo-operetkowa zakończyła 30. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju.
Koncert rozpoczęły podziękowania: dla sponsorów, organizatorów, pracowników Buskiego Samorządowego Centrum Kultury oraz dla widzów. Ci ostatni, jak podkreślał Artur Jaroń, dyrektor artystyczny festiwalu, nie zawiedli i pokazali, że warto było pokonać trudności, by po raz 30 zorganizować to wydarzenie.
– Mam nadzieję, że po festiwalu spotkamy się w szerszym gronie, by podsumować, co po tych 30 latach warto kontynuować, z czego warto zrezygnować, albo co dodać. To wszystko będzie zależało od moich parterów. Na pewno ten festiwal dał mi nowy zastrzyk energii i entuzjazmu. Mam nadzieję, że w następnych latach uda nam się dźwignąć ten festiwal na jeszcze większe obroty – dodał.
Spotkanie w gronie organizatorów zapowiedział także Jerzy Szydłowski, od niedawna burmistrz Buska-Zdroju. Jubileuszową edycję ocenił jako udaną.
– Wszyscy nasi goście i mieszkańcy są usatysfakcjonowani i formułą i artystami, którzy wzięli udział. Myślę, że byłoby pięknie, cudownie spotkać się ponownie – zaznaczył.
Na kolejne edycje liczy także rodzina patronki festiwalu. Sergiusz Mikulicz oraz Krystyna i Henryk Kuźniakowie. Od lat nie tylko uczestniczą w koncertach jako goście, ale jako strażnicy pamięci Krystyny Jamroz czuwają nad poziomem festiwalu. Państwo Kuźniakowie wyrazili nadzieję, że będzie on nadal trwał.
– Dla nas to wielka przyjemność, że możemy tutaj być, bo możemy powiedzieć, że czujemy się tutaj jak w domu – przyznała Krystyna Kuźniak, córka patronki wydarzenia.
– Przyjeżdżamy z przyjemnością, bo wiąże nas festiwal, ale także te tereny. Jako dziecko spędzałem tu czas. A sam festiwal odgrywa wielką rolę chociażby w zakresie kulturowym. My nawet nie zdajemy sobie sprawy, bo tego nikt nie badał, ile osób tutaj w Busku po raz pierwszy widziało operę – zauważył Henryk Kuźniak.
Krystyna Kuźniak spróbowała podsumować trzy dekady festiwalu.
– Tyle się działo przez te 30 lat, że jakby ktoś powiedział na początku, że po tym czasie spotkamy się w tym samym, albo podobnym gronie, to nikt by wtedy w to nie uwierzył. Przez festiwal przewinęła się plejada artystów z najwyższej półki. I to jest wspaniałe, że jest różnorodny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Choć ja ubóstwiam operę, ale nie wyobrażam sobie tygodnia koncertów tylko operowych. Nikt by tego nie zniósł. A tu można wybierać: i opera, i operetka, i muzyka symfoniczna, i zespoły kameralne – oceniła.
Dla wielu osób buski festiwal pełni ważną rolę. Dyrygent Mirosław Jacek Błaszczyk regularnie występuje na tutejszej, festiwalowej scenie.
– To jest zawsze przeżycie muzyczne, tutaj koncertują najwięksi artyści polscy i niezwykle interesujący artyści zagraniczni. Ja pamiętam pierwsze moje spotkania z niezastąpionym Bogusławem Kaczyńskim, gdzie zawsze kończyliśmy galą operetkową w hali sportowej, ale potem pamiętam fantastyczne koncerty z Tomaszem Strahlem i Konstantym Kulką, przejeżdżałem tutaj z Polską Orkiestrą Sinfonią Iuventus, no i przede wszystkim to, co mi się kojarzy z Buskiem-Zdrój to Artur Jaroń. Gdyby nie on, jego wola, żeby ten festiwal był na jak najlepszym poziomie, byłoby różnie. Niesamowity menadżer, niesamowity muzyk. Busko mi się kojarzy z najlepszym festiwalem muzycznym w Polsce – podkreślił.
30. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju zakończyła gala operowo-operetkowa z udziałem gwiazd: Małgorzaty Walewskiej, Ewy Tracz, Grażyny Brodzińskiej, Pawła Skałuby i Jakuba Milewskiego. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Kaliskiej poprowadził Ruben Silva, a słowem przez ten wieczór słuchaczy poprowadził Artur Jaroń.