Fotografie oraz nagrania audio, dokumentujące twórczość i życie twórcy ludowego Jana Bernasiewicza, zostały zakupione przez Muzeum Wsi Kieleckiej. Dodatkowo kolekcję wzbogacają zeszyty z odręcznymi zapiskami artysty oraz jego narzędzia – pilnik i dłuto.
Umowa w sprawie zakupu materiałów została podpisana w środę. Katarzyna Korus, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej podkreśla, że to cenny nabytek.
– Dzięki tej umowie jesteśmy posiadaczem największej w Polsce i można powiedzieć jedynej kolekcji Jana Bernasiewicza – wyjaśnia.
Autorem zdjęć i nagrań jest Krzysztof Wójcik – fotograf, który w latach 1979-1984, w ramach tworzenia pracy dyplomowej, zamieszkał z Janem Bernasiewiczem w jego domu w Jaworzni (gmina Piekoszów), dokumentując jego codzienne życie i twórczość.
– Byłem młodym studentem. Przyjeżdżałem do niego kilkakrotnie i przebywałem tam raz krócej, raz dłużej. Najdłużej 1,5 miesiąca. Mieszkałem w nim w jednym pokoju, bo izba się składała z jednego pomieszczenia, przedzielonego tylko parawanikiem. Spałem na składanym łóżku. Rano budziło mnie zawsze to samo: plusk ziemniaków, które pani Maria obierała na zalewajkę i wrzucała do wody. Wiedziałem wtedy, że mam wstawać – opowiada Krzysztof Wójcik.
Krzysztof Wójcik tłumaczy, że o wyborze Jana Bernasiewicza na bohatera pracy dyplomowej zadecydowała rodzinna tradycja.
– Mój ojciec był dziennikarzem, pisał o twórcach ludowych i trafił na informację w lokalnej gazecie o Bernasiewiczu. Pojechaliśmy, zobaczyliśmy to coś niezwykłego. Drugiego takiego ogrodu w Polsce nie było, nie ma, i nie będzie. I tak to się zaczęło – mówi.
Fotografik zaznacza, że wówczas Jan Bernasieiwcz był postacią znaną w okolicy Jaworzni, szanowaną, ale także, jako wróż, budzącą postrach.
– To nie było tak, że pierwszego dnia wprowadziłem się do niego. Ta praca wymagała poznania się, ale to bardzo szybko przebiegło. Był bardzo ciekawy wszystkiego, co nowe, i był ciekaw takiego dziwaka, który chce z nim obcować bliżej, dłużej i bardziej niż wszyscy inni dziennikarze. Do dziennikarzy, fotoreporterów był przyzwyczajony, bo oni często do niego wpadali, ale to były krótkie nagrania. A ja chciałem posiedzieć dłużej. Łącznie spędziłem tam trzy czy cztery miesiące. To był mój rok dyplomowy. Ta praca była moim dyplomem i mogłem temu poświęcić więcej czasu. A potem tak się zżyliśmy, że on chciał mi zapisać cały ogród, ale na szczęście pojawiło się muzeum, bo bez muzeum nic by nie zostało – zaznacza.
Do swojej pracy dyplomowej Krzysztof Wójcik wykorzystał niewielką część ze zgromadzonego materiału. Całość jednak zachował i opisał. Tłumaczy, że wszystkie zdjęcia opowiadają pewną historię.
– Jak ktoś ma czas, ochotę i pasję, to przeglądanie tych zdjęć może też być w pewien sposób przygodą. Całość podzieliłem na 30 podrozdziałów, np. czytanie, strzyżenie-golenie, wycieczki. To jest oczywiście mój autorski podział, najprymitywniejszy, bo wynikający z tego, co jest na zdjęciach, ale można je układać dowolnie – podkreśla.
Tym zajmą się już pracownicy Muzeum Wsi Kieleckiej. Leszek Gawlik, etnograf ze skansenu zwraca uwagę, że kolekcja ma wartość etnograficzną, antropologiczną oraz socjologiczną.
– Genialna dokumentacja i jednocześnie reportaż z życia. Ciężko jest to zakwalifikować. Dostaliśmy od pana Krzysztofa Wójcika coś, co nazwałbym dokumentem antropologicznym, czy etnograficznym niezwykłej rangi – podkreśla. Leszek Gawlik dodaje, że na zdjęciach można zobaczyć pełnokrwisty, żywy obraz z życia Jana Bernasiewicza i Marii Bernasiewiczowej – znanej poetki ludowej.
– Te 30 podrozdziałów, o których mówił pan Krzysztof, to pełny obraz życia tej rodziny. Dodatkowo znajomość realiów funkcjonowania Jana Bernasiewicza w tym środowisku wiejskim, to też jest cenna sprawa. Moim zdaniem jest to znakomita praca reporterska – zauważa.
Leszek Gawlik wielką wartość znajduje także w materiałach, które dodatkowo przekazał Krzysztof Wójcik: zeszyty z zapiskami i rysunkami Jana Bernasiewicza.
Jan Bernasiewicz, urodzony w 1908 roku, twórca ludowy, rzeźbiarz-samouk, często porównywany do krynickiego Nikifora. Jest autorem ogrodu rzeźb, stanowiącego obecnie element ekspozycji Parku Etnograficznego w Tokarni. Bernasiewicz nie posiadał żadnego przygotowania teoretycznego, stworzył własny styl. Jeszcze za jego życia ogród rzeźb często i tłumnie odwiedzali kolekcjonerzy i etnografowie z Polski i Niemiec, a także przedstawiciele telewizji, radia i prasy.
Kolekcja została zakupiona dzięki dofinansowaniu z programu „Rozbudowa zbiorów muzealnych”, prowadzonego przez Narodowy Instytut Muzeów. Autorem wniosku był dr Krzysztof Karbownik, kierownik działu badań etnograficznych Muzeum Wsi Kieleckiej. Wartość zadania: 71,4 tys. zł, z czego dofinansowanie wynosi 56 tys. zł.