Poszukiwacze skarbów dotarli do Miedzierzy w gminie Smyków. Ich nadzieje rozbudziły zdjęcia satelitarne przedstawiające dwa duże kamienne kręgi ukryte pod ziemią. Liczyli na znalezienie pozostałości siedziby rycerskiej, zamiast tego odkryli podziemną kryptę.
W Miedzierzy znajduje się kościół zbudowany z kamienia, jednak wcześniej istniał kościół drewniany z XVII wieku.
Roman Cichacki z Polskiego Związku Eksploratorów informuje, że od 2019 roku zbierał informacje, badał dawne mapy, prowadził rozpoznanie na terenie a także korzystał ze zdobyczy najnowszych technologii, np. pomiarów laserowych.
– Na mapach satelitarnych okolic kościoła w Miedzierzy zauważyłem, że w miejscu starego kościoła znajdowały się dwa kamienne kręgi. Jeden z nich miał średnicę około 60 czy 70 metrów, a drugi był mniejszy. Podejrzewałem, że w miejscu, gdzie stał stary kościół mogła wcześniej istnieć siedziba rycerska czyli tzw. gródek stożkowy.
Za tą hipotezą przemawiała także lokalizacja na wzniesieniu, ponieważ gródki miały formę ziemnego nasypu w kształcie ściętego stożka. Były to miejsca obronne i siedziba lokalnej szlachty czy rycerstwa. Roman Cichacki swoim odkryciem podzielił się ze świętokrzyskim konserwatorem zabytków, który udzielił pozwolenia na badania sondażowe. Zgody na przeszukanie terenu udzieliła też kuria radomska, czyli właściciel terenu.
Dwudniowe poszukiwania przyniosły odkrycie zarysów fundamentów dawnego kościoła i potwierdziły istnienie kamiennych kręgów, które wstępnie uznane zostały za ogrodzenie dawnego kościoła. Chociaż to odkrycie rozczarowało eksploratorów, to doszło do jeszcze jednego wykopu, który daje nadzieję na ciekawe znaleziska.
W miejscu starego kościoła, 15 centymetrów pod ziemią odkryto sklepienie krypty służącej do przechowywania przedmiotów liturgicznych.
– W takich kryptach składowano przedmioty liturgiczne, których nie można było wyrzucić bo były poświęcone. Stare księgi, czy uszkodzone kandelabry wrzucano właśnie do takich krypt, żeby naturalnie uległy degradacji.
Kolejne badania zaplanowano na wrzesień. W poszukiwaniach brało udział kilkanaście osób w tym ochotnicy z Grupy Ochrony Zabytków FORT i Polskiego Związku Eksploratorów. Nad badaniami pieczę sprawował archeolog Michał Rolski.