Dymisja dyrektora Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach Michała Kotańskiego nie została przyjęta.
Renata Janik odniosła się do słów dyrektora na oddzielnej konferencji prasowej. Dymisji nie przyjmie, bo czeka na zakończenie i rozliczenie budowy. Zaznaczyła, że na tym powinno zależeć dyrektorowi teatru, jak i jego zastępcy od spraw inwestycji Jarosławowi Milewiczowi.
– To nie jest tak, że dzisiaj pan dyrektor uznał, że to jest świetny moment, i że odchodzi. Teraz został najważniejszy etap – rozliczenie środków. Pan dyrektor podjął takie wyzwanie, my mu stwarzamy warunki do tego, by tę inwestycję zakończył i rozliczył. I jeśli zakończy i rozliczy, tak że sam będzie miał satysfakcję, że to wielkie dzieło, które realizował, jest rozliczone, to jeśli będzie się chciał rozstać, nie będę widziała żadnego problemu – powiedziała.
Zarzuty marszałek wobec dyrektora Michała Kotańskiego dotyczą kwestii finansowych.
– Na początku tej inwestycji wartość całego przedsięwzięcia była szacowana na kwotę ponad 97 mln zł. Dzisiaj, mając na uwadze czas pandemii, wojny na Ukrainie, czy to co się z tym wiązało: inflacja, wzrost cen, a także roboty dodatkowe, z informacji departamentu budżetu i finansów wynika, że wartość tej inwestycji to jest 167 mln zł – powiedziała.
Odniosła się też do słów, że jako marszałek województwa świętokrzyskiego nie interesuję się tą inwestycją. Podkreśliła, że jest to kłamliwa wypowiedź, a dowodem jej zaangażowania jest jej reakcja na pismo z prośbą o kolejne pieniądze na budowę.
– 10 czerwca, kiedy już zostałam marszałkiem województwa świętokrzyskiego, do departamentu budżetu i finansów wpłynął mail od zastępcy pana dyrektora, pana Jarosława Milewicza, który jest dyrektorem do spraw inwestycji, że brakuje im do końca rozliczenia inwestycji – tak zostało to zapisane, blisko 5 mln złotych. Do maila były dołączane tabele, z których wynika, że teatr na sfinansowanie tej inwestycji, z czterech źródeł finansowania, posiada zabezpieczone środki, na 10 czerwca w wysokości ponad 139 mln zł. W kolejnej tabelce wykazane zostało, że wartość inwestycji bez VAT-u, podlegającego odliczeniu, to jest 144 mln zł. I to było 10 mln zł. Wyszło, że brakuje 5 mln zł – wyliczała.
Brakującą kwotę udało się zgromadzić. Po rozmowach marszałek z ministerstwem kultury i dziedzictwa narodowego, który współprowadzi kielecki teatr, obie strony podzieliły się kosztami po połowie, czyli po 2,5 mln zł. Renata Janik podkreśla, że miały to być ostatnie brakujące pieniądze, niezbędne do zakończenia inwestycji.
– Wszyscy cieszyliśmy się, że już teraz przygotowujemy się do otwarcia tego wspaniałego teatru. I co się wydarzyło? 23 lipca, czyli po tym jak usłyszałam, że brakuje 5 mln zł i bardzo szybko zareagowałam, wpłynął do naszego departamentu budżetu i finansów kolejny mail od pana wicedyrektora Milewicza, w którym znalazło się zdanie: „nie byłem świadomy wysokości nakładów na VAT, niepodlegających odliczeniu” – cytowała.
Zaznaczyła, że w piśmie pojawia się informacja o źle oszacowanym budżecie, co nastąpiło z powodu „omyłki pisarskiej”.
– Ta „omyłka” wynosi blisko 8 mln zł – powiedziała.
Marszałek dodaje, że ta „omyłka” skłoniła ją do sprawdzenia, jak ta inwestycja jest rozliczana, bo jak mówi, bała się, że trafią się kolejne „omyłki”. Ma też pierwsze efekty kontroli, które budzą jej zaskoczenie, jak koszty związane z dokupioną kamienicą.
Renata Janik stwierdziła, że zadziwiający jest moment, kiedy Michał Kotański składa wniosek o odwołanie.
– Przecież to jest najważniejszy moment zarówno dla teatru, jak i zarządu i samorządu województwa świętokrzyskiego – powiedziała.
Odniosła się także do zarzutu, że do tej pory nie odwiedziła teatru.
– Jestem marszałkiem, bardzo ciężko pracuję, mam departamenty, które bezpośrednio nadzoruję. Nie mam czasu zwiedzać teatru, który jest budowany, bo jak państwo wiedzą prac ważnych i problemów w naszym województwie nie brakuje, ale jestem za tym, żeby tę inwestycję zakończyć, rozliczyć, żeby nasi mieszkańcy i wszyscy goście, którzy będą przyjeżdżać do naszego województwa z niej korzystali – stwierdziła.
Renata Janik wskazała, że zgodnie z uchwałą kompetencyjną nadzór nad jednostkami kultury sprawują: członek zarządu – Anita Koniusz (od połowy maja) oraz Janusz Knap, który od 1 lipca jest dyrektorem departamentu edukacji, kultury i dziedzictwa narodowego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego.
Anita Koniusz i Janusz Knap wyjaśnili, że byli na budowie 10 lipca. Anita Koniusz podkreśliła, że to ona wyszła z inicjatywą tej wizyty, bo nie zostali zaproszeni. Janusz Knap dodał, że od tego czasu kilka razy rozmawiał z szefostwem teatru i o wszystkich sprawach na bieżąco informuje marszałek oraz zarząd.
– Zarzut, że urząd marszałkowski nie interesuje się inwestycją jest mocno nietrafiony, że nie użyję bardziej dosadnych słów, i chyba świadczy o tym, że pan dyrektor za wszelką cenę szuka pretekstu do jakiegoś, nie chcę, żeby zabrzmiało to jak insynuacja, wymiksowania się z tej inwestycji – powiedział.
Przypomnijmy, Michał Kotański, dyrektor Teatru Im. Stefana Żeromskiego w Kielcach złożył dymisję. Powód? Brak komunikacji z marszałek województwa świętokrzyskiego Renatą Janik, a w perspektywie groźba zwolnienia. O swojej decyzji w poniedziałek poinformował na konferencji prasowej.
Dyrektor swoją rezygnację złożył w niedzielę (4 sierpnia). Powiedział, że od kilku lat prowadzi trudną, dużą inwestycję, która wymaga merytorycznej, profesjonalnej rozmowy z organizatorem teatru, jakim jest Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego, a tej w ostatnich miesiącach brakuje.
– W ostatnich latach, mimo wielu przeszkód, to się udawało. Niestety od kilku tygodni takiej merytorycznej rozmowy z obecną panią marszałek nie ma, w związku z czym wczoraj złożyłem dymisję, której powodem przede wszystkim jest brak merytorycznej rozmowy na temat inwestycji, którą prowadzę. Od momentu powołania nowego zarządu pani marszałek nie spotkała się ze mną – podkreślił.