Bociany w tym roku wcześniej odlatują do ciepłych krajów. Pierwsze opuściły Polskę na przełomie lipca i sierpnia. W tym miesiącu tworzą się sejmiki bocianie, które są przygotowaniem ptaków do długiej podróży.
– W związku z tym, że w tym roku w przyrodzie wszystko odbywa się wcześniej, to także ptaki wcześniej odczuwają tzw. „niepokój wędrówkowy”. Bociany odbierają sygnały z otoczenia, takie jak skrócenie czasu dnia, niższe temperatury i instynktownie szykują się do odlotów. Te rozpoczęły się na dobre – mówi ornitolog, doktor Jarosław Sułek. Dodaje, że już trzy tygodnie temu dwa bociany mieszkające w Polsce z nadajnikami satelitarnymi znajdowały się poza granicami kraju. Lokalizacja jednego z nich wskazywała Ukrainę, a drugiego Bułgarię.
Większość bocianów odlatuje jednak w sierpniu. Ostatnie wybiorą się w podróż we wrześniu, choć te grupy będą na pewno mniej liczne. Stada w jakich gromadzą się bociany mogą liczyć nawet do 50 sztuk. Doktor Jarosław Sułek mówi, że młode, które w tym roku przyszły na świat uczą się od dorosłych ptaków trasy przelotu.
– Ptaki zapamiętują punkty charakterystyczne w drodze na południe zapamiętując m. in. duże miasta, wieże, kościoły, zbiorniki wodne. Część ptaków wędrująca nocą, co udowodnili naukowcy, orientuje się również po układzie gwiazd i planet – zaznacza.
Bociany wędrując na południe wykorzystują ciepłe prądy, tzw. konwekcyjne. Pojawiają się one między godziną 10.00, a 13.00. To ten czas, kiedy bociany nabierają wysokości i lecą bez dodatkowego poruszania skrzydłami.
Bociany z Polski do przebycia mają 10-12 tys. kilometrów. Dziennie pokonają 400-600 km. Z naszego kraju wyruszą w dwie strony. Te z zachodniej części kraju obierają kierunek zachodniej Afryki. Podróżują przez Francję, Hiszpanię, Cieśninę Gibraltarską. Natomiast bociany ze środkowej i wschodniej części kraju obierają trasę przez Bułgarię, Rumunię, Turcję i Egipt zimując we wschodniej Afryce. Są też bociany, które lecą dalej, na południe Afryki, bądź zatrzymują się w delcie Nilu.