– To nie jest działanie wbrew demokracji, lecz przywracanie jej zasad – tak decyzję PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS za ostatnie wybory parlamentarne komentuje Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych.
Minister Tomasz Siemoniak podkreśla, że sam jako kandydat PO w wyborach parlamentarnych dostrzegał ogromne nakłady finansowe, jakie PiS kierowało na kampanię.
– Przecież wiemy, co ile kosztuje, jaki jest koszt billboardów, reklam i innych działań promocyjnych. Były w to zaangażowane też resorty. To, czym zajęła się PKW to spot produkowany przez jedno z ministerstw. Spot wyraźnie był wyborczy i promujący. To także pikniki wojskowe, tak zwane „wojskowe”, ponieważ propaganda wyborcza szła na nich pełną parą – komentuje.
Minister podkreśla, że zasadą każdych wyborów jest równość wszystkich komitetów.
– Po to są limity finansowe, żeby ci bogaci nie wygrywali wyborów, tylko żeby obywatel miał możliwość porównania różnych programów wyborczych i nie pieniądze powinny tutaj rozstrzygać. W przypadku działania PKW ta sytuacja wydaje się dla mnie dość oczywista – ocenia.
Politycy PiS decyzję PKW oceniają w kategoriach politycznego wyroku. Były premier Mateusz Morawiecki nazwał ją „haniebną”, Zbigniew Ziobro mówi o „zagłodzeniu opozycji”. Partia zaapelowała też do swoich wyborców, uruchamiając wpłaty darowizn.